Brakuje spójnej strategii i regulacji, finansowanie OZE coraz trudniejsze
„W branży energetyki wiatrowej zapanował większy optymizm po liberalizacji ustawy odległościowej. Pojawiają się pierwsze ciekawe projekty wiatrowe – pomimo, że są one na wczesnym etapie, już teraz przygotowywane są z myślą o nowych technologiach. Przed wprowadzeniem zasady 700 metrów można było realizować projekty wiatrowe, które zyskały pozwolenie budowlane na starych zasadach, a to oznaczało stare technologie i mniej efektywne turbiny.
Z biznesowego punktu widzenia zasada 10H nie tylko uniemożliwiła korzystanie z najbardziej efektywnego w polskich warunkach źródła energii odnawialnej, czyli wiatru, ale także cofnęła nas technologicznie wstecz” – powiedział PAP Biznes Rafał Skowroński, starszy dyrektor, szef działu Energy & Infrastructure w JLL.
Inwestorzy bardziej interesują się energetyką wiatrową
Jak wskazał, na rynku pojawiają się portfele wiatrowe dostępne na sprzedaż, które zostały wcześniej przygotowane z myślą o liberalizacji ustawy odległościowej.
„Obserwuje się zauważalne zainteresowanie inwestorów, którzy angażują się na wczesnym etapie i są gotowi na dłuższe oczekiwanie, aby projekty mogły być zrealizowane” – powiedział Rafał Skowroński.
„Obserwujemy też stopniowe odejście od projektów PV, które jeszcze na przełomie roku były bardzo poszukiwane i skupiały uwagę wielu inwestorów. Dziś ceny projektów PV spadły o 10-20 proc. wobec poziomów sprzed pół roku i trochę mniejsza liczba inwestorów jest nimi zainteresowana.
W polskich warunkach słońce jest mniej efektywne od wiatru, choć sam proces rozwoju projektów wiatrowych będzie co najmniej o 2-3 lata dłuższy niż projektów PV. Cały czas obserwuje się popyt na projekty PV, ale jest on zauważalnie mniejszy” – dodał.
Poinformował, że widać nie tylko stopniowe przesuwanie się z technologii PV w stronę wiatru, ale i spore zainteresowanie inwestorów projektami magazynów energii i łączenia ich z PV.
Czytaj także: OZE: nowe regulacje dla sektora biometanu i klastrów energii
Od czego zależy finansowanie projektów OZE?
Ekspert JLL zauważył, że finansowanie projektów OZE zależy od tego na jakim są etapie.
„Jeśli projekt jest we wczesnej fazie rozwoju: zabezpieczony jest grunt, posiada pozwolenia wstępne, ale nie ma warunków przyłączeniowych, to mamy do czynienia z finansowaniem tzw. devex (development expenditure) i finansują to fundusze, które akceptują ryzyko braku otrzymania warunków przyłączenia do sieci” – powiedział Rafał Skowroński.
„Krajowa sieć energetyczna nie jest przygotowana pod źródła rozproszone i nie jest w wystarczającym stopniu modernizowana. Prawdopodobieństwo przyłączenia projektu wynosi poniżej 20 proc., a inwestor musi zaakceptować ryzyko, że wiele projektów nie zostanie przyłączonych i nie zmaterializuje się, więc wydatek związany z ich przygotowaniem zostanie zmarnowany.
Ciężko oszacować, który projekt zostanie przyłączony, a który nie. Deweloper może też otrzymać przyłączenie na mniejszą liczbę MW niż wnioskował” – dodał.
Jak wskazał, są fundusze, które akceptują takie ryzyko. Wchodzą w finansowanie procesu developmentu w formule joint venture z lokalnym deweloperem albo finansują i płacą za rozwój projektów w ramach tzw. kontraktu „development service agreement”.
„Banki nie sfinansują projektów OZE na takim etapie” – powiedział Rafał Skowroński.
Zauważył, że składając wniosek o warunki przyłączenia deweloper musi złożyć depozyt przyłączeniowy w kwocie 30 tys. zł za 1 MW.
„Przy dużych projektach potrzebne są więc zasoby kapitałowe, by sfinansować depozyty. Poza tym rynek się zmienił, jeśli chodzi o dzierżawy gruntów. Wielu rolników oczekuje tzw. czynszu postojowego, niezależnego od sukcesu. To de facto wycina z rynku samodzielnych średniej wielkości lokalnych deweloperów i skazuje ich na współpracę z międzynarodowymi graczami, funduszami, które są w stanie zagwarantować środki. Jest kilka podmiotów alternatywnych dłużnych, które finansują depozyty. Banki tego nie finansują” – powiedział dyrektor JLL.
Co obniża ryzyko inwestycji w OZE?
Gdy projekt otrzyma warunki przyłączenia, to ryzyko dla projektu jest znacznie obniżone.
„Rozszerza się pula zainteresowanych inwestorów – pojawiają się alternatywni dawcy dłużni i podmioty pozabankowe. Gdy projekt uzyska status ready to build i można rozpocząć jego budowę, dochodzą z finansowaniem banki.
Z reguły bank wchodzi, gdy są określone strumienie przychodowe, po zawarciu umowy PPA na odbiór energii. Oferuje wtedy finansowanie na budowę i późniejsze funkcjonowanie farmy” – powiedział Rafał Skowroński.
Dyrektor JLL zauważył, że wprowadzone limity na ceny energii spowodowały zmniejszenie apetytu banków na finansowanie na tym etapie.
„Mimo, że przepisy ograniczające przychody zostały wprowadzone na czas ograniczony, to banki zakładają, że limity mogą zostać utrzymane w kolejnych latach. O ile historycznie banki były w stanie finansować 60-80 proc. kwoty, to po wprowadzeniu limitów i z powodu wzrostu stóp procentowych, ten udział spadł do 40-50 proc.
To oznacza, że pozostała część finansowania musi być pokryta przez inwestora z własnych źródeł lub konieczne jest pozyskanie jakiegoś partnera. Finasowanie budowy projektów OZE stało się więc nieco trudniejsze” – podkreślił ekspert.
„Znamy przypadki, gdy firmy musiały się wstrzymać z budową farm, ponieważ nie były w stanie spiąć finansowania” – dodał.
Inwestorzy szukają możliwości finansowania w euro ze względu na niższe stopy procentowe.
„Jeszcze kilka miesięcy temu było niewiele banków, które udzielały takiego finansowania. Teraz jest ich nieco więcej, warunkiem musi być zabezpieczenie przychodów w euro. To oznacza, że umowy PPA muszą być w euro. Jest to pewne ograniczenie, ale takie umowy się pojawiają coraz częściej i powoli stają się standardem” – powiedział Rafał Skowroński.
Czytaj także: W 2022 roku BOŚ zawarł ponad 1000 proekologicznych transakcji, na kwotę 1,6 mld zł
Brak regulacji prawnych dla OZE
Jak zauważył, rośnie popyt na magazyny energii, ale nie ma ustawodawstwa, które by umożliwiało w pełni komercyjne podejście do tej technologii.
„Jest jednak grupa inwestorów, która, ufając, że przepisy zostaną zmienione, już teraz chce sobie zagwarantować współpracę z dobrymi deweloperami, bo ceny będą rosły.
Banki raczej nie sfinansują budowy magazynów z powodu braku ustawodawstwa dającego gwarantowane przychody.
Gros finansowania będzie musiało pochodzić z equity, co podraża projekt lub w formule vendor finance, czyli finansowania dostarczanego przez dostawcę technologii. Takie finansowanie jest droższe niż standardowe finansowanie bankowe, ale tańsze niż w oparciu o kapitał własny” – zauważył ekspert.
Ocenił, że branża OZE liczy też na wdrożenie tzw. cable poolingu, czyli możliwości łączenia różnych źródeł OZE w jednym przyłączeniu.
„Obecnie toczą się w tej sprawie prace legislacyjne. Potrzebne są też regulacje dotyczące magazynów energii oraz rozwiązania dla przemysłu. Brakuje spójnej strategii, która by zmierzała w kierunku rozwoju energetyki odnawialnej” – powiedział.
Ocenia on jednak optymistycznie perspektywy dla rynku OZE.
„Jako kraj mamy wiele do zrobienia, jeśli chodzi o cele dekarbonizacyjne i prędzej czy później to się wydarzy. Dobrze, by legislacja temu sprzyjała” – powiedział Rafał Skowroński z JLL.