Brak kluczowych danych i oczekiwanie na Fed stabilizują rynki

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

pko.bp.01.400x156Poniedziałek na rynku walutowym nie zmienił jego dotychczasowego obrazu. Kurs EURUSD po nieudanym teście oporu na 1,137 zawrócił i to pomimo lepszych od oczekiwanych danych ze strefy euro.

Wyrównana sezonowo produkcja przemysłowa w krajach strefy euro wzrosła w lipcu o 0,6% m/m, zaś w całej UE zwiększyła się o 0,3% w tym ujęciu. Konsensus rynkowy dla strefy euro wynosił 0,2% wzrostu w ujęciu miesięcznym. W ujęciu rocznym, produkcja przemysłowa wzrosła o 1,9% w strefie euro i o 1,8% w całej UE. Tu konsensus ekonomistów wynosił 1,5% dla strefy euro.

Unijny Urząd Statystyczny potwierdził jednocześnie słaby lipcowy wynik dla Polski. Według Eurostatu wyrównana sezonowo produkcja przemysłowa zwiększyła się w lipcu br. o 3,9% r/r po tym jak wcześniej GUS pokazał lipcowy wzrost o 3,8% r/r. Rynek te historyczne dane zupełnie zignorował mając zaplanowane we wtorkowym kalendarzu publikacje najnowszych wyników gospodarczych dla Polski.

Dzisiaj GUS rozpoczyna prezentację comiesięcznej serii danych dot. polskiej gospodarki, rozpoczynając od raportów inflacyjnych. Środę zdominują dane z krajowego rynku pracy (dot. zatrudnienia i wynagrodzenia w przedsiębiorstwach) oraz nt. inflacji bazowej CPI. Dzień później w kalendarzu znajdzie się publikacja danych produkcyjno-sprzedażowych (dynamika produkcji sprzedanej przemysłu i cen PPI oraz dynamika sprzedaży detalicznej). W czwartek będzie przede wszystkim liczył się wieczorny komunikat Fed stąd, nawet jeśli dane zaskoczyłyby pozytywnie (na co raczej chyba nie ma co liczyć), dla notowań eurozłotego będzie liczyła się decyzja FOMC.

Jeśli polityka monetarna w USA zostanie zaostrzona to w niewielkiej skali i w naszej ocenie dodatkowo decyzja opatrzona zostanie silnie gołębim komentarzem. W reakcji oczekiwać należy umocnienia dolara wobec głównych walut (w tym do około 1,11-1,10 wobec euro) i jednoczesnego osłabienia walut EM prowadzącego do wzrostu eurozłotego do ok. 4,25. Nie można jednak wykluczyć też scenariusza, w którym stopy procentowe w USA utrzymane zostaną na niezmienionym poziomie, czemu z kolei towarzyszyć powinien mocno jastrzębi komentarza prezes J. Yellen, by łagodną decyzją nie ugasić oczekiwań na cięcie stóp podczas grudniowego posiedzenia. Gdyby rynek poczuł się zawiedziony eurozłoty może przetestować wsparcie na 4,18-4,16 po czym przesuwając oczekiwania na podwyżkę stóp Fed na koniec roku szybko powróci w okolice obecnych poziomów. W przypadku eurodolara dalsze wzrosty pary wydają się być ograniczone stąd przy braku podwyżek potencjał aprecjacyjny euro nie będzie duży, a już na pewno nie powinien to być ruch długotrwały.  Również i tutaj świadomość grudniowej podwyżki będzie działała na korzyść dolara.

Na rynku stopy procentowej w poniedziałek doszło do niewielkiego spadku rentowności obligacji skarbowych. Przy braku istotniejszych krajowych informacji inwestorzy pozostawali bardziej pod wpływem informacji z rynków bazowych, gdzie również widać było niewielkie umocnienie notowań papierów skarbowych. Co ciekawe, doszło do niego mimo publikacji lepszych od oczekiwań danych nt. lipcowej produkcji przemysłowej w strefie euro.

Poniedziałkowa sesja w naszej ocenie nie zmienia perspektyw dla rynku stopy procentowej. Na rynkach bazowych na obecnych poziomach (dla 10-letnich US Treasuries blisko 2,17%-2,20% i Bundów w okolicach 0,67%-0,70%) będziemy czekać na czwartkową decyzję Fed (bez względu na decyzję i ton komentarza spodziewać się można podwyższonej zmienności). W kraju natomiast wcześniej, bo już dzisiaj poznamy dane nt. sierpniowej inflacji. Dostrzegamy argumenty przemawiające za nieco niższym odczytem od prognozowanych przez rynek -0,7% r/r. Przy takim scenariuszu w najbliższych dniach krótki koniec krzywej dochodowości otrzymałby dodatkowe wsparcie.

Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
PKO Bank Polski