Bankowość i Finanse | Zagrożenia dla Bezpieczeństwa | Świat znowu zmienia się na naszych oczach

Bankowość i Finanse | Zagrożenia dla Bezpieczeństwa | Świat znowu zmienia się na naszych oczach
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O stanie bezpieczeństwa Polski, Unii Europejskiej i świata z Mieczysławem Bieńkiem, doradcą społecznym ministra obrony narodowej, generałem w stanie spoczynku i doktorem nauk społecznych w dyscyplinie nauki o obronności rozmawiał Krzysztof Grad.

Minister obrony cywilnej, później naczelny dowódca sił zbrojnych, a następnie premier Szwecji, do niedawna kraju neutralnego, kojarzonego z bezpieczeństwem, mówią o realnym zagrożeniu wojną, atakiem ze strony Rosji. Jeśli Szwecja obawia się ataku, to czy my możemy czuć się bezpiecznie?

– Jeśli chodzi o Szwecję, to musimy sobie uświadomić, iż społeczeństwo szwedzkie, które nie zaznało wojny od prawie 300 lat, jest do tego stopnia przyzwyczajone do pokoju, że nie ma już instynktu przetrwania. Obecne wypowiedzi polityków, jak i naczelnego dowódcy sił zbrojnych Szwecji mają za zadanie obudzić ten instynkt i przywrócić czujność społeczeństwa.

Szwecja przez długie lata miała silną armię, jednak ostatnio podejmowano sporo działań na rzecz rozbrojenia. W 2004 r. zdecydowano o znacznych cięciach wydatków na obronność, a sześć lat później zrezygnowano z powszechnego poboru do wojska. W 2018 r. władze Szwecji przygotowały specjalne informatory dla obywateli „Co zrobić, jeśli nadejdzie kryzys albo wojna”, co może świadczyć o tym, że świadomość zagrożeń pojawiła się we władzach Szwecji już kilka lat temu. Natomiast rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła sytuację o 180 stopni. Działania Władimira Putina dały Szwedom powód, żeby traktować zagrożenie niezwykle poważnie i podjąć natychmiastowe działania, włączając w to dążenie wstąpienia do NATO, co mam nadzieję wkrótce zakończy się sukcesem.

Od wielu lat Szwedzi prowadzili wspólne ćwiczenia i misje z NATO. Ich interoperacyjność i doktryny wojenne są zbieżne z sojuszem, więc w pewnym sensie akcesja w wymiarze czysto organizacyjnym jest formalnością. W wymiarze politycznym są pewne trudności stwarzane przez Turcję i Węgry, dlatego proces ten tak się dłuży. Zdolności bojowe, wyposażenie i wyszkolenie są na wysokim poziomie, a jeśli do tego dodać przemysł obronny, z takimi firmami jak SAAB czy ERICSSON, to można powiedzieć, że ich wejście do sojuszu to naprawdę duża wartość dodana. Wspólnie z Finlandią Szwedzi domykają akwen Morza Bałtyckiego, nie dopuszczając – w razie zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej – do ataku na Gotlandię i cieśniny duńskie. Muszą się jednak liczyć w najbliższym czasie z zagrożeniami hybrydowymi ze strony Federacji Rosyjskiej.

Wracając do nas – Polska, geostrategicznie, od wieków zajmuje szczególną pozycję między wschodem i zachodem, co stwarza szanse, lecz również olbrzymie wyzwania i zagrożenia, szczególnie w obliczu agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej. Dlatego w żywotnym interesie naszego kraju jest prowadzenie zdecydowanej i stabilnej polityki bezpieczeństwa, opartej na trzech filarach – własnych zdolnościach obronnych, członkostwie w sojuszach i bilateralnych stosunkach strategicznych z USA. Można zdefiniować pewne priorytety w działaniach na rzecz wzmacniania tych zewnętrznych filarów bezpieczeństwa Polski. I tak, w odniesieniu do NATO kluczowe będą strategia odstraszania wobec wszystkich rodzajów zagrożeń (konwencjonalnego, jądrowego, hybrydowego oraz cyber), obrona kolektywna przed otwartą agresją, aktualizacja regionalnych planów obronnych ewentualnościowych (plany działania na wypadek agresji na członka NATO), w tym wobec zagrożeń hybrydowych (agresja podprogowa, ograniczona) oraz dalsze wzmacnianie flanki wschodniej i więzi transatlantyckich.

Priorytety w odniesieniu do Unii Europejskiej to przede wszystkim konsolidacja wewnętrzna w zakresie bezpieczeństwa, udział we wspólnych projektach zgodnych z naszymi interesami, zapobieganie podziałom na Unię różnych prędkości, w tym peryferyzacji Polski – co do niedawna niestety obserwowaliśmy – oraz dążenie do pogłębienia współpracy UE-NATO. Priorytety bezpieczeństwa wobec USA to z kolei przede wszystkim stałe upewnianie się co do zbieżności naszych interesów strategicznych we wszystkich właściwie dziedzinach i ich wzmacnianie oraz zwiększona obecność wojskowa USA w Polsce.

Agresywna polityka Federacji Rosyjskiej powodująca wzrost napięć geopolitycznych w naszym regionie – szczególnie wynikających z konfliktu na Ukrainie – wiąże się bezpośrednio właśnie z koniecznością wzmacniania wschodniej flanki NATO. Szczególnym elementem tego wzmocnienia staje się obrona przeciwrakietowa i przeciwlotnicza oraz system rozpoznania i wykrywania obiektów przeciwnika.

Trzeba podkreślić, że co do zasady nasz potencjał militarny jest stale wzmacniany i unowocześniany. Z drugiej jednak strony zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski jest obecnie bardzo wiele i do tego część z nich ewoluuje i zmienia się, stanowiąc poważne wyzwania. Nasz system bezpieczeństwa musi być sprawny i zdrowy, aby sobie z nimi skutecznie radzić.

Innym wymiarem zagrożenia naszego bezpieczeństwa są cyberataki i działania hakerskie skierowane przeciwko infrastrukturze państwa oraz prywatnym sektorom kluczowym dla gospodarki kraju. Takie cyberzagrożenia, mogą doprowadzić do wystąpienia sytuacji kryzysowej w świecie realnym. Obserwujemy również rosnący wpływ dezinformacji i fake newsów na społeczeństwo.

Kolejnym, nieco pokrewnym zagrożeniem jest postęp technologiczny, a właściwie jego zastosowanie w przyszłym środowisku pola walki, mam tu na myśli zarówno sztuczną inteligencję i systemy autonomiczne, jak i drony oraz broń precyzyjną.

Wracając do pytania „Czy jesteśmy bezpieczni?”, odpowiadam tak, lecz musimy cały czas udoskonalać i wzmacniać nasz system bezpieczeństwa.

Patrząc na doniesienia medialne, można odnieść wrażenie, że na świecie jest coraz więcej konfliktów czy ognisk zapalnych, często mniej lub bardziej ze sobą powiązanych – Ukraina, Strefa Gazy, Morze Czerwone, Tajwan, Korea Północna… Czy to tylko wrażenie, efekt globalizacji, powszechnego i natychmiastowego przepływu i dostępu do informacji, czy też mamy do czynienia z realnym narastaniem konfliktów? Patrząc z perspektywy Polski i Unii Europejskiej, na ile te zagrożenia są istotne?

– Poziom globalnego bezpieczeństwa już dawno nie był tak rozchwiany jak obecnie. Przedstawię pokrótce obecny obraz tej sytuacji. Mamy więc wojnę Rosja-Ukraina i wynikające z niej implikacje, w tym bezpośrednie zagrożenie terytorium państw NATO przypadkowym atakiem rakietowym i ataki hybrydowe na granicy polsko-białoruskiej. Do tego dochodzą wcześniejsze walki z Państwem Islamskim, wojny w Syrii, Iraku, afrykańskim Sahelu. Ich efektem jest między innymi masowa, niekontrolowana migracja ludzi do Europy Zachodniej. Ponadto mamy wciąż istniejące zagrożenia atakami terrorystycznymi w krajach Europy Zachodniej, ataki cybernetyczne, kampanie przemocy na Morzu Chińskim, nasilenie testów nuklearnych w Korei Północnej oraz wciąż trwający kryzys finansowy i gospodarczy. No i wreszcie konflikt Izrael-Palestyna, oraz próby rozszerzenia tego konfliktu na ­Morze Czerwone inspirowane przez Iran. Trzeba przyznać, że rok 2023 postawił światowych decydentów w obliczu kryzysów o niespotykanej w ostatnich latach ilości i skali.

Po raz kolejny świat zmienia się na naszych oczach – wojna Rosji w Ukrainie zrodziła także pytania dotyczące wcześniejszych cięć w wydatkach na bezpieczeństwo i obronę w wielu krajach NATO, w tym europejskich. Na szczęście ten czas mamy już chyba za sobą. Zwiększone ryzyko militarne wymaga podniesienia poziomu sprawności, i to nie tylko w wymiarze militarnym, a to z kolei wymaga woli politycznej, silnego przywództwa, nowej, kompleksowej analizy sytuacji i planowania awaryjnego.

Przez większą część historii, aż do niedawna, porządek świata był porządkiem regionalnym. Od niedawna, wszystkie części świata mogą wchodzić we wzajemne interakcje – każdy z każdym może mieć relacje. Powoduje to postawianie nowych wyzwań dla zglobalizowanego świata. Z drugiej jednak strony nie ma powszechnie akceptowanych zasad i wspólnego układu odniesienia. Jest punkt widzenia chiński, islamski, zachodni i do pewnego stopnia rosyjski. I nie zawsze są one kompatybilne, nie operują w tym samym systemie wartości. Zachodni system wartości – liberalnej, parlamentarnej demokracji – to przestrzeganie prawa międzynarodowego, praw człowieka oraz wystrzegania się siły w stosunkach międzynarodowych. Nie jest on jednak wcale tak powszechny na świecie, jak nam się czasem wydaje. Globalizacja, przepływ informacji, rosnąca rola nowych potęg, które szukają swojego miejsca w porządku światowym – to wszystko się miesza i wzajemnie oddziałuje na siebie, tworząc skomplikowaną mieszankę.

Warto wspomnieć, że 2024 r. to rok wyborów w niemal 70 krajach świata obejmujących niemal połowę ludzkości globu. To, jakie w wyniku tych procesów wyłoni się przywództwo, w wielu krajach będzie miało również olbrzymie znaczenie dla bezpieczeństwa.

W 2018 r., na pytanie „Co byłoby dla pana największym nieszczęściem?” odpowiedział pan: „Globalne wojny i pandemie”. Pandemię już przeżyliśmy. Czy teraz grozi nam drugie z tych nieszczęść?

– Obecna, napięta sytuacja na świecie, którą przedstawiłem przed chwilą, prowadzić może do niepokojących wniosków. Istnieje prawdopodobieństwo, że te napięcia geopolityczne przyczynią się do utrzymania się wysokiego poziomu niepokojów w przyszłości, w konsekwencji czego konflikty na całym świecie mogą się rozprzestrzenić. Stanowi to zagrożenie dla łańcucha dostaw żywności i energii, co z kolei zwiększa globalne napięcia. Jednak obawy, że ten stan napięcia może doprowadzić do wybuchu wojny światowej, są daleko przedwczesne.

Główna oś globalnych napięć to rywalizacja Chin i USA na różnych polach. Dlatego też osłabianie militarne i ekonomiczne Federacji Rosyjskiej w wyniku wojny z Ukrainą jest na rękę USA, gdyż w przyszłym ewentualnym konflikcie tych dwu mocarstw Rosja mogłaby być sojusznikiem Chin.

Jednocześnie silna obecność USA w NATO daje gwarancje nie tylko parasola nuklearnego, lecz również siły armii konwencjonalnej. Pokazuje też jedność i determinację sojuszu do obrony w ramach art. V. Prawdą jest, że największym zagrożeniem dla NATO jest obecnie Rosja, lecz w perspektywie co najmniej pięciu lat nie będzie ona miała sił i środków na wojnę z Sojuszem Północnoatlantyckim.

Trzeba jednak zważać też na inne zagrożenia, a jak wspomniałem jest ich wiele. Jednym z ważniejszych jest obecnie konflikt izraelsko-palestyński. Należy zrobić wszystko, aby nie przerodził się on w konflikt ponad regionalny, co jest celem Iranu.

Jak Unia Europejska i Polska powinny przygotować się do tych zagrożeń/wyzwań? Zwiększać wydatki na zbrojenia, kupować broń, wzmacniać sojusze, przestawiać gospodarkę na obronność, zwiększać sankcje, czy lepiej budować potęgę gospodarki?

– W kontekście politycznym należy wzmacniać więzi euroatlantyckie, budować silną i decyzyjną w zakresie obronności Unię Europejską oraz wykorzystać w pełni mechanizmy współpracy pomiędzy NATO a UE, szczególnie w zakresie przemysłów obronnych.

W aspekcie wojskowym trzeba wzmacniać zdolności bojowe poprzez zwiększanie budżetów obronnych i konsekwentnie kontynuowanie oraz przyspieszenie realizacji przyjętych programów modernizacji technicznej sił zbrojnych, szczególnie obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, śmigłowców i marynarki wojennej. Należy uruchomić nowe, zgodne z priorytetami tzw. trzeciej fali modernizacyjnej, programy rozwijające systemy zapobiegające zaskoczeniu atakiem (wywiad, rozpoznanie kosmiczne, satelitarne etc.) oraz systemy cyber, bezzałogowce i broń precyzyjną dalekiego zasięgu. Do tego trzeba umacniać sojusze i aktualizować plany regionalne. Jednak, aby to skutecznie zrealizować, działania te muszą być oparte na sile gospodarek tychże państw.

Wydatki Polski na obronność w ostatnich latach znacząco wzrosły z ok. 37 mld zł w 2015 r. do 57 mld zł w 2021 r. (wg danych NATO). W budżecie na rok 2024 zaplanowano 118 mld zł, plus 50 mld zł w Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Czy te wydatki przełożyły się na adekwatną poprawę obronności Polski? Czy to potrzebne, racjonalne kwoty?

– Budżet obronny i finansowanie sił zbrojnych muszą być oparte na wieloletnim planie programowania i planowania, a to z kolei wynika z zagrożeń, zadań określonych w strategii bezpieczeństwa narodowego i doktrynie obronnej. W dyrektywie strategiczno-obronnej opracowuje się między innymi Plan Modernizacji Technicznej. Cały ten proces składa się na zarządzanie strategiczne bezpieczeństwem państwa i stanowi czynnik kształtowania struktur społecznych i organizacyjnych oraz ich wykorzystywania zgodnie z polityką i strategią państwa.

Obecna sytuacja zmusza nas do zdynamizowania tych procesów i niezbędne jest zrealizowanie wielu z tych czynności w krótkim czasie, aby przełożyło się to na realne zdolności w systemowy sposób. Aby to wszystko było możliwe, niezbędna jest silna gospodarka, która umożliwi realizację tych zamierzeń.

Patrząc na konflikt w Ukrainie, widać, że drogi, duży sprzęt może być zniszczony przez stosunkowo tanie mobilne jednostki, czy nawet pojedynczych odpowiednio uzbrojonych żołnierzy, lub drony. Różnego rodzaju jednostki autonomiczne, bezzałogowe stały się chyba codziennością tej wojny. A jednak nadal kluczowe wydają się czołgi, rakiety, samoloty – ciężki sprzęt z ludźmi na pokładzie. Czy mamy do czynienia z radykalną zmianą technologii wojennych? Czy dzięki temu będzie ginąć mniej ludzi?

– Ktoś kiedyś powiedział, że „generałowie przygotowani są do wojny, która już była”. Powiedzenie to nie jest do końca prawdziwe, bowiem sama natura wojny jest zawsze taka sama, jej skutkiem nadal są śmierć, zniszczenia, bieda, demoralizacja społeczeństwa i rujnowanie infrastruktury, przy czym najbardziej bolesnym skutkiem wojny jest oczywiście śmierć ludzi.

Obecnie działania zbrojne na Ukrainie obejmują zarówno tradycyjne, jak i nowe przestrzenie, takie jak cyberprzestrzeń, przestrzeń elektromagnetyczna oraz kosmiczna. Obok super nowoczesnych systemów walki, samolotów bombowych, pocisków hipersonicznych, amunicji precyzyjnej, rakiet manewrujących, super nowoczesnych czołgów (choć w ilościach niewielkich), artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, dronów, systemów rozpoznania i wykrywania celów, wysoko skutecznej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej widzimy tradycyjne metody walki obronnej i zaczepnej – okopy, pola minowe, koncentracje sił na wybranych kierunkach, wojnę pozycyjną w kluczowych odcinkach. Widzimy również, że niektóre te super nowoczesne systemy mogą być zwalczane prostymi i niedrogimi środkami, jak na przykład pociski przeciwpancerne typu Javelin i inne, pociski przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Piorun czy podobne. Obserwujemy również wybiórczo używaną sztuczną inteligencję i autonomiczne systemy, które znajdują zastosowanie w różnych obszarach związanych z bronią, zarówno w celu poprawy zdolności obronnych, jak i w kontekście nowych technologii wojskowych. Prawdą jest, że sztuczna inteligencja umożliwia rozwinięcie bardziej precyzyjnych systemów uzbrojenia, takich jak precyzyjne bomby i rakiety, które mogą być skierowane na konkretne cele z większą dokładnością, minimalizując jednocześnie ryzyko przypadkowych ofiar. Z kolei drony wykorzystujące sztuczną inteligencję są programowane do samodzielnego wykonywania misji bojowych, takich jak rozpoznanie, patrolowanie obszaru czy atakowanie celów. Nieuchronne jest, że w przyszłych konfliktach z takimi autonomicznymi systemami będziemy mieli do czynienia.

To, co jest niezmienne, to wola walki i przetrwania broniących się przed atakami Ukraińców. Liczę, że podobnie niezmienne będzie też polityczne i materialne wsparcie świata dla Ukrainy, które dziś wydają się kluczowe.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK