Bankowość i Finanse | Windykacja w Pandemii | Osłona dla ofiar czy dla oszustów?

Każdy dług ma swoją historię, każdy też powstał w innych okolicznościach. ­Lockdown zastał firmy w różnej sytuacji ekonomicznej, część z nich – zwłaszcza te dostarczające wyroby medyczne lub poszukiwane w tym czasie usługi – nawet zyskała. Władze państwowe, tworząc nowe przepisy prawne o charakterze osłonowym, nie mogły – co zrozumiale – przewidzieć każdej sytuacji, w jakiej może znaleźć się tak dłużnik, jak i wierzyciel.

Przyjęto założenie, że problemy z regulacją zobowiązań przez firmy i osoby prywatne najczęściej będą miały charakter przejściowy. W efekcie powstały regulacje wspierające dłużników, ograniczające lub przesuwające w czasie możliwość egzekucji zobowiązania.

Z punktu widzenia wierzycieli nie zawsze musi być to złe rozwiązanie, gdyż danie dodatkowego czasu niektórym dłużnikom umożliwia skuteczniejsze zaspokojenie roszczeń, niemniej nie wolno zapominać, iż z wszelkich tego typu udogodnień korzystają nie tylko osoby uczciwe i rzetelne. Czasami beneficjentem działań osłonowych stały się także tzw. firmy zombie, które tylko dzięki pomocy rządu mogą wegetować na rynku, unikając niezbędnej restrukturyzacji lub spłaty zobowiązań z posiadanego jeszcze majątku, niejednokrotnie tracącego na wartości niemal z każdym upływającym dniem.

Nadmierna ochrona klientów to nie tylko polski problem

Ustawa CARES i zarządzenia wykonawcze, wydane do niej przez prezydenta Donalda Trumpa, wraz z zabezpieczeniami dotyczącymi kredytów hipotecznych wspieranych przez władze federalne, pozytywnie wpłynęły na sytuację wielu firm i osób prywatnych. W przeciwieństwie do poprzednich kryzysów, obecnie wiele stanów ogranicza egzekwowanie należności poprzez regulacje lub ograniczenie dostępu do usług sądowych. Owe tymczasowe blokady regulacyjne tworzą jednakże bańkę, która pewnego dnia pęknie.

W artykule, opublikowanym w marcu br. w „ABA Journal” Meghann M. Cuniff opisała rosnący problem z zadłużeniem, który jest efektem czasowego zawieszenia środków prawnych, umożliwiających dochodzenie długów. Przytacza ona opinię prawniczki z Nowego Jorku, specjalizującej się w tego typu postępowaniach, która zauważyła wzrost nie tylko wartości nieuregulowanego zadłużenia od początku trwania pandemii, ale częstokroć również brak możliwości odzyskania należności, co może mieć fatalne skutki dla wierzycieli. Ci ostatni w wielu przypadkach sami stali się dłużnikami, mamy zatem do czynienia z klasyczna pętlą zadłużenia, której skutki dla gospodarki mogą być opłakane. Z drugiej strony niektóre firmy zwię...