Bankowość i Finanse | Startup po polsku | Niedostateczny z przedsiębiorczości

Nasza rozmówczyni:
Kierownik Zakładu Przedsiębiorczości i Innowacji na Wydziale Zarządzania Politechniki Warszawskiej. Absolwentka SGH w Warszawie oraz alumni pierwszej edycji Lean Launchpad Educators Program na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Współzałożycielka Szkoły Przedsiębiorczości Innovation Nest SPIN, która od 2011 r. edukuje przedsiębiorców w duchu Lean Startup. Członek Rady Programowej Fundacji Startup Poland.

Jako mentorka polskich startupów, badaczka, a niejednokrotnie także jurorka licznych programów akceleracyjnych ma pani do czynienia z przedsiębiorczością na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Czy, bazując na tym doświadczeniu, uważa pani, że polskie pomysły na biznes są wystarczająco ambitne i innowacyjne?

– To pytanie często się pojawia, a ja na nie nieustająco odpowiadam, że nie dostrzegam, abyśmy byli mniej innowacyjni niż inni. Jednocześnie zauważam obecnie trend zwiększania się liczby startupów o charakterze naukowym, które są próbami komercjalizacji wiedzy z różnych dyscyplin. Jako środowisko akademickie postrzegamy to jako owoc wieloletnich działań w ramach np. Narodowego Centrum Nauki, NCBR oraz zwiększenia wsparcia na samych uczelniach. Te stworzone na uczelniach przedsięwzięcia, po przetestowaniu swoich pierwszych koncepcji biznesowych zaczynają wychodzić na zewnątrz, co należy interpretować jako pozytywny sygnał. Drugi trend to projekty wpisujące się w realizację celów zrównoważonego rozwoju w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu, także licząc pomysły, które pozornie przynależą do tej grupy. Kierunek ten cieszy się największym zainteresowaniem zwłaszcza w obszarze BioTech, HealthTech oraz inicjatyw społecznych.

Czego w takim razie wciąż brakuje polskim przedsiębiorcom?

– Odpowiem jak typowa ekonomistka: to zależy (uśmiech). Jeżeli mówimy o pomysłach wywodzących się ze środowiska akademickiego, to wydaje mi się, że pomysłodawcom brakuje wiedzy z zakresu przedsiębiorczości, którą uzyskiwaliby w ramach klasycznego systemu edukacji. Obecnie są opracowywane zmiany, które mają iść w kierunku project-based i team learning, co daje nadzieję, że edukacja pójdzie bardziej w stronę biznesową niż w podawanie wiedzy stricte ekonomicznej, jak było to w przypadku „Podstaw przedsiębiorczości”. Jeżeli nowy przedmiot „Biznes i zarządzanie” spełni tę rolę, o której się mówi, to za 5, 10 lat, bo to są tego rodzaju perspektywy, możemy się spodziewać, że rozpoczynający studia będą sami oczekiwać wyższego poziomu edukacji w tym zakresie, niż ma to obecnie miejsce. Dziś nowych studentów musimy uczyć, czym jest model biznesowy od zera, ponieważ w większości nigdy wcześniej się z tym pojęciem nie spotkali. Jeżeli będą już znali te podstawy, to wówczas na uczelniach będziemy sublimować tę wiedzę na wyższym poziomie. Obecnie wciąż brakuje nam tej podstawowej edukacji – po prostu tracimy na nią czas.

Patrząc szerzej, nie tylko w kontekście uczelni, powiedziałabym, że osobom rozpoczynającym swoją przygodę z przedsiębiorczością często brakuje ambicji i odwagi. Nie wystarczy być innowacyjnym, by osiągać sukces, trzeba mieć również jakąś wizję rozwoju i nie bać się podejmować ryzyka. Na wczesnych etapach rozwoju, może z ...