Bankowość i Finanse | Loża Komentatorów | Jak w obecnej sytuacji demograficznej i makroekonomicznej powinno się budować skłonność Polaków do oszczędzania na cele emerytalne?
Marlena Janota
członkini zarządu Santander Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A.
Obecnie zaledwie co piąty z nas oszczędza na emeryturę poza I filarem. To statystyka, którą – we własnym interesie – musimy diametralnie zmienić. Kluczem do przekonania Polaków do dodatkowego oszczędzania jest edukacja, przynajmniej na dwóch poziomach.
Powinniśmy mieć świadomość, jak bardzo spadnie poziom naszego życia, jeśli emeryturę oprzemy tylko na ZUS. Osoby przechodzące obecnie na emeryturę muszą się liczyć z tym, że ich świadczenie z ZUS będzie stanowić około połowy ich ostatniej pensji, za 15 lat będzie to już mniej niż 40%, a za kolejnych 10 – mniej niż 30%. Ponad trzykrotne zmniejszenie wpływów to ogromny szok dla domowych finansów i poziomu życia.
Ten problem dotyczy szczególnie kobiet, w porównaniu do mężczyzn pracują one krócej, żyją dłużej, wcześniej przechodzą na emeryturę i dwa razy dłużej ją pobierają. Wciąż zarabiają mniej od panów, więc przeciętna emerytura pań jest dziś o 1/3 niższa od przeciętnej emerytury mężczyzn.
W trudnej sytuacji będą też osoby samozatrudnione, bo zwykle płacą bardzo niskie składki, co oznacza odpowiednio niższą emeryturę.
Powinniśmy znać skalę problemu, ale też umieć wybrać optymalne dla nas rozwiązanie. I tu jest miejsce dla drugiego wymiaru edukacji – finansowej, z którą niestety jest w Polsce bardzo krucho. Nie dysponując wiedzą pozwalającą na zrozumienie i porównanie czasem dość złożonych produktów, klienci w zasadzie pozbawiają się możliwości dokonania optymalnego wyboru – o ile w ogóle próbują go dokonać.
Agata Filipowicz-Rybicka
główny ekonomista, Alior Bank
Według ostatnich prognoz długoterminowych GUS i Eurostat, Polskę w najbliższych latach czeka wyraźny spadek liczby ludności. Co bardziej niepokojące, następować to będzie wraz ze spadkiem odsetka osób zawodowo czynnych. Choć prognozy na najbliższe trzy lata pokazują utrzymanie stabilnego wzrostu gospodarczego, jednak liczba emerytów będzie wzrastać, a odsetek osób, które będą finansować emerytury i wspierać potencjał długoterminowego wzrostu gospodarczego będzie spadał. Oznacza to, że im szybciej zaczniemy oszczędzać na swoją przyszłość, tym większe mamy szanse na zasypanie spodziewanej, powiększającej się luki między wynagrodzeniami a przyszłą emeryturą. Podstawą do budowania większej skłonności do oszczędności powinna być przede wszystkim szeroka edukacja ekonomiczna, ale również korzystanie z okazji, jakie daje obecna sytuacja makroekonomiczna. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat szybkie hamowanie inflacji pozwoli na nadbudowanie oszczędności pomimo zaspokojenia większości potrzeb konsumpcyjnych. Będzie to możliwe dzięki dynamicznemu wzrostowi płacy realnej przy dopiero odradzającym się, po zeszłorocznym hamowaniu koniunktury, popycie gospodarstw domowych. Ważne są również zachęty. W aspekcie oszczędności na emeryturę przede wszystkim w postaci ulg podatkowych i zachęt do lokowania środków w produkty inwestycyjne. Szczególnie istotna wydaje się stabilna długoterminowa strategia państwa w tej kwestii połączona z działaniami na rzecz rozwoju krajowego rynku finansowego, w tym kapitałowego.
Emil Łobodziński
doradca inwestycyjny, Biuro Maklerskie PKO Banku Polskiego
Budowanie skłonności do oszczędzania emerytalnego nie jest łatwym zadaniem, a mierzy się z nim zdecydowana większość krajów rozwiniętych. Kluczowe wydają się być dwa elementy. Po pierwsze, edukacja i wiedza. Trzeba pokazywać, że w obecnym systemie nasze emerytury będą dużo niższe w relacji do ostatniej pensji w porównaniu do poprzednich pokoleń, co oznacza, że bez oszczędności będzie nam trudno utrzymać komfort życia. Po drugie, należy budować wśród społeczeństwa nawyk oszczędzania, nawet małych kwot. Jest to trudne zadanie, bo psychologicznie nie jest łatwo rezygnować z bieżącej konsumpcji na rzecz przyszłych zysków, ale nie ma innej drogi. W tym celu bardzo dobrze sprawdzają się wszelkie programy mające na celu zachęcenie do regularnego odkładnia określonych kwot. Na poziomie pensji mamy PPK czy PPE. Z drugiej strony, mamy indywidualne programy, jak IKE czy IKZE. Pozwalają one na odkładanie pieniędzy, dodatkowo dają pewną swobodę w decydowaniu w co są inwestowane, a do tego są korzystne podatkowo. Po spełnieniu określonych warunków od zysków na IKE nie zapłacimy podatku Belki, a wpłata na IKZE pomniejszy nam roczny podatek PIT do zapłaty. Dla przykładu – w BM PKO BP w ramach IKZE można nabywać detaliczne obligacje skarbowe, co jest świetnym rozwiązaniem dla osób nieakceptujących ryzyka. Natomiast osoby o większej skłonności do ryzyka mogą wybrać SuperIKE, gdzie inwestycji można dokonywać zarówno we wspomniane obligacje skarbowe jak i obligacje korporacyjne oraz w akcje notowane na GPW.
Jacek Stąpała
Senior Product Manager ds. Inwestycji, Credit Agricole Bank Polska
Nic bardziej nie zbuduje w nas skłonności do odkładania na emeryturę, jak uświadomienie nam, jaka ona będzie i jak będzie wyglądało nasze życie po przejściu na emeryturę. Mamy dostęp do narzędzi, które pozwalają przeprowadzić symulację przyszłej emerytury z I i II filaru np. na platformie PUE ZUS. Bardzo dobrze należy ocenić koncepcję budowy platformy Centralnej Ewidencji Emerytalnej, która pozwoli nam poznać, ile mamy w ZUS, ale również w KRUS, OFE, PPK, PPE, IKE czy IKZE oraz zasymulować przyszłe świadczenia. Jej wdrożenie i promocja powinna pomóc w budowaniu skłonności Polaków do oszczędzania na emeryturę.
Niezbędna jest promocja III filaru, głównie IKE, IKZE, PPK. Programy są dostępne dla wszystkich, korzyści z nich są oczywiste, ale wykorzystanie niestety nie jest masowe.
W budowaniu skłonności do oszczędzania na cele emerytalne główną rolę powinno odgrywać państwo, któremu powinno zależeć na dobrej przyszłej sytuacji materialnej emerytów. Rząd powinien realizować społeczne kampanie marketingowe kierowane do różnych grup, o różnych celach i sytuacji materialnej, szczególnie do mniej zarabiających. Nawet symboliczne 200 zł miesięcznej wpłaty na programy emerytalne dla osób o mniejszych zarobkach w końcowym rozrachunku może dać dobry efekt.
W budowaniu skłonności do oszczędzania kluczowa wydaje się edukacja ekonomiczna społeczeństwa nakierowana na formy oszczędzania i inwestowania, w tym emerytalnego. Edukacja powinna być masowa i realizowana już na wczesnym etapie nauczania.
Paweł Kolek
dyrektor Departamentu Rynku Wtórnego, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska
Bank Ochrony Środowiska zachęca do oszczędzania za pomocą specjalnie przygotowanych rozwiązań emerytalnych IKE/IKZE Domu Maklerskiego BOŚ, które mają zapewnić klientom dodatkowe środki na emeryturę. Obserwujemy, że coraz więcej Polaków myśli o swojej przyszłości, będąc jeszcze aktywnymi zawodowo, a zainteresowanie ofertą kont emerytalnych systematycznie rośnie. Potwierdzają to statystyki KNF. Naszą rolą powinno być pokazanie, że regularne oszczędzanie się opłaca. Często można odłożyć bardzo duże kwoty, nawet przy niewielkich składkach. Oszczędzając 1200 zł rocznie (czyli miesięcznie po 100 zł), przy założeniu stopy zwrotu na poziomie 5%, po 40 latach możemy mieć na koncie ponad 6600 zł ekstra. Im wcześniej zaczniemy oszczędzać, tym dla nas korzystniej. Bank BOŚ oferuje produkty Domu Maklerskiego, mamy do wyboru dwa konta oszczędnościowe: Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), a także jest dystrybutorem indywidualnych funduszy TFI. Konta IKE i IKZE są atrakcyjne przede wszystkim dlatego, że są zwolnione od podatku od zysków kapitałowych oraz umożliwiają obniżenie podatku w rozliczeniu PIT (IKZE). Zawsze dostajemy więc pełną wartość naliczonych odsetek. To często mogą być duże kwoty, które zostają z nami i pracują dalej na naszą emeryturę. Dodatkowo zabezpieczenie emerytalne pozostaje od samego początku pod naszą pełną kontrolą – to wyróżnia go np. od ubezpieczenia emerytalnego w ZUS.
Michał Jurek
dyrektor Departamentu Monitorowania Ryzyka i Restrukturyzacji, SGB-Bank
Najnowsze prognozy, publikowane przez GUS i ZUS, wskazują na trwający proces systematycznego starzenia się polskiego społeczeństwa, powodujący wzrost liczby pobierających świadczenia. Według opublikowanych w grudniu 2023 r. przez GUS długookresowych prognoz, do 2060 r. liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się w Polsce o ponad 23% (w odniesieniu do 2022 r.), tj. o 5,1 mln osób. Z drugiej strony, osoby w wieku 65 lat i więcej będą stanowić w 2060 r. ok. 30% populacji, a ich liczba wzrośnie o 2,5 mln w porównaniu do 2022 r. Z kolei, zgodnie z upublicznionymi w styczniu br. średnioterminowymi prognozami ZUS, do 2028 r. liczba emerytów i rencistów, których już dziś jest ok. 7,9 mln, będzie nadal rosnąć. Skala tego wzrostu od 2024 r. wyniesie, w zależności od wariantu, od 181 tys. do 256 tys. W takich warunkach można oczekiwać obniżenia wysokości wypłacanych świadczeń emerytalnych. Stopa zastąpienia do 2060 r. może spaść nawet poniżej 20%.
Biorąc pod uwagę tendencje demograficzne i związane z nimi konsekwencje, samodzielne budowanie oszczędności emerytalnych przez dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków jest niezbędne. Uświadomienie przyszłym emerytom tej konieczności wydaje się kluczowe. Jednak konieczne jest też przygotowanie dla nich odpowiedniej oferty produktowej: jasnej, zrozumiałej i przedstawionej językiem korzyści, a przy tym nieobarczonej nadmiernymi kosztami.