Bankowość i Finanse | Gospodarka | Nie tylko inflacja

Bankowość i Finanse | Gospodarka | Nie tylko inflacja
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O zagrożeniach i wyzwaniach, ale również o szansach na wzrost gospodarczy z dr. hab. Andrzejem Raszkowskim, profesorem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu z Katedry Gospodarki Regionalnej na Wydziale Ekonomii i Finansów, rozmawiał Bohdan Szafrański.

Niedawna decyzja Rady Polityki Pieniężnej zaskoczyła nawet wytrawnych ekspertów. Jak można ocenić tak istotną zmianę kursu w kontekście obecnego poziomu inflacji?

– Podobnie jak spora część ekonomistów, jestem zaskoczony skalą obniżki stóp procentowych, która miała miejsce. Rynek spodziewał się obniżki rzędu 25 pkt. baz. Stało się inaczej i dziś stopa referencyjna NBP wynosi 6%. W kontekście dochodzenia do celu inflacyjnego NBP, czyli inflacji na poziomie 2,5% z jednoprocentowym odchyleniem w górę lub w dół, taka decyzja może w dłuższym horyzoncie czasowym wydłużyć ten proces. Tym bardziej że nawet optymistyczne projekcje zakładają poziom inflacji rzędu 3,6% w 2025 r. To nadal powyżej celu, do którego zmierzamy. Pewnym uzasadnieniem podjętej decyzji może być natomiast dosyć trudna sytuacja w pierwszych dwóch kwartałach dotycząca spadków rocznej dynamiki PKB oraz niepewna sytuacja w strefie euro.

Pojawiają się ostatnio informacje sugerujące, że kolejna obniżka stóp procentowych może być możliwa, gdy inflacja spadnie poniżej 5%, zatem mówimy tu raczej o 2024 r. Choć nie można wykluczyć, że RPP ponownie nas zaskoczy. Należy mieć na uwadze, że dalsze szybkie obniżanie stóp mogłoby doprowadzić do konieczności powrotu do ich podwyższania. Żyjemy w bardzo szybko zmieniającej się, turbulentnej rzeczywistości. Ostatnio co dwa lata (2020, 2022) pojawiają się wydarzenia, które bardzo znacząco wpływały na gospodarkę. Najpierw pandemia koronawirusa, później trwająca po dziś dzień wojna w sąsiednim kraju. Miejmy nadzieję, że kolejne lata będą spokojniejsze i lepsze dla społeczeństwa i rozwoju gospodarczego.

Jest pan także profesorem na niemieckiej uczelni. Jak tam wygląda sytuacja z inflacją?

– Obecnie częściowo przebywam i pracuję na uczelni w Niemczech, HTW Dresden. Mam więc trochę szersze spojrzenie na niemiecki rynek oraz panujące tam nastroje. Niemcy to największa gospodarka Unii Europejskiej i czwarta największa na świecie, więc procesy ekonomiczne dokonują się w innych uwarunkowaniach, również geopolitycznych. Niemniej jednak inflacja jest również relatywnie wysoka i problematyczna. Inflacja CPI w Niemczech w sierpniu wyniosła 6,1%, dla porównania w Polsce wyniosła wtedy 10,1%. Należy zauważyć, że wysoką inflację odnotowują praktycznie wszystkie kraje naszego regionu (CEE), wyjątkowo trudna sytuacja jest na Węgrzech, gdzie sierpniowa inflacja wyniosła 16,4%.

Jakie są największe zagrożenia, a zarazem i czynniki prorozwojowe, dla naszej gospodarki w najbliższych miesiącach i w dalszej przyszłości? Czy w tym kontekście duże znaczenie może mieć projekt budowy zakładów Intela koło Wrocławia?

– Zacznę od szans. Na świecie obserwujemy proces rozwoju nearshoringu, czyli przyjmując w uproszczeniu strategii biznesowej, zgodnie z którą firma zleca część swojej pracy do pobliskiego kraju. Popularność nearshoringu jest konsekwencją zmian post pandemicznych, większej potrzeby bezpieczeństwa, Polska na tym korzysta. Przykładowo firmy z Niemiec, Francji czy Stanów Zjednoczonych coraz chętniej inwestują w naszym kraju, lokują tutaj swój kapitał. Pojawiające się inwestycje przyciągają następne, z kolejnych krajów i regionów świata, występuje efekt kuli śnieżnej. W naszym interesie jest, żeby Polska była postrzegana jako kraj ekonomicznie i politycznie stabilny, stwarzający duże możliwości inwestycyjne.

Duże ośrodki miejskie rozwijają się, pomimo występujących problemów, dość dobrze – Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań itd. Do nich dołączają kolejne miasta ze wschodniej Polski: Lublin, Rzeszów, Białystok. Wyzwaniem w następnych latach może być zapobieganie rozwarstwieniu społeczno-gospodarczemu pomiędzy dużymi miastami a pozostałą częścią kraju.

Niewątpliwie szansą rozwojową jest efektywne wykorzystanie funduszy europejskich, w tym oczekiwanych środków z KPO, które mam nadzieję, finalnie trafią do Polski. Mamy do zagospodarowania duże środki z obecnej perspektywy finansowej na lata 2021–2027. Jestem ekspertem oceniającym od 2007 r. projekty współfinansowane ze środków unijnych i wiem, jak duże znaczenie miały te środki dla rozwoju gospodarki oraz przedsiębiorczości.

Ważny jest stabilny, odporny na zawirowania rynek pracy. Mamy nadal historycznie niskie bezrobocie (5% w sierpniu br.), i to mimo że przyjęliśmy tak wielu uchodźców z Ukrainy. Kolejna szansa dla naszej gospodarki to paradoksalnie wciąż występująca luka produktywności pomiędzy Polską a najbardziej rozwiniętymi gospodarkami świata, np. krajami skandynawskimi.

Możemy zatem i powinniśmy tę lukę zasypać, być jeszcze bardziej produktywni, a przez to również konkurencyjni i więcej realnie zarabiać. Szansą jest również proces wzmacniania marki Polski na arenie międzynarodowej i możemy tutaj jeszcze dużo zrobić. Jest do tego historycznie dobry moment, ponieważ pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, pomagając jako społeczeństwo bezinteresownie naszym sąsiadom w trudnych chwilach. Myślę, że świat to widział i zapamięta. Teraz czas pokazać się korzystnie z gospodarczej perspektywy. Gdy prowadzę wykłady za granicą lub spotykam się z kolegami naukowcami z Dubaju, Singapuru, Drezna, Londynu, Nowego Jorku nie mam kompleksów, ponieważ stoi za mną ponad 30 lat osiągnięć gospodarczych mojego kraju. Ludzie na świecie zawsze lubią historie sukcesu, które interesują ich dużo bardziej niż trudna historia, choć wszystko jest oczywiście ważne.

Czynnikiem prorozwojowym jest także coraz większy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). Perłą w koronie jest tutaj oczywiście wspomniana gigantyczna fabryka Intela na terenie aglomeracji wrocławskiej. Będzie to największa inwestycja tego typu w Polsce, zainwestowane ma być blisko 5 mld USD, ­powstanie 2 tys. miejsc pracy. Odpowiadając wprost na postawione pytanie – tak, inwestycja ma bardzo duże znaczenie, nie tylko dla rozwoju aglomeracji wrocławskiej, ale również całego kraju. Szczególnie ważne jest to, że jest to inwestycja branży high-tech, zbudowanie zakładu, który zajmie się montażem i testowaniem półprzewodników. Taki projekt może być impulsem do zrewolucjonizowania polskiej gospodarki w kierunku zaawansowanych technologii. Jest to przejście na kolejny poziom rozwoju w rankingu światowych gospodarek. Ponadto zakład Intela może przyciągnąć kolejnych inwestorów z tej branży. Pośrednio przyczynia się także do bezpieczeństwa kraju, z uwagi na swój rozmiar oraz geopolityczny charakter, podwrocławski zakład jest częścią szerszej koncepcji biznesowej Intela.

Skoro są szanse, to muszą być też i zagrożenia?

– Oczywiście – są. Na pewno jednym z nich będzie wspomniana wcześniej wysoka inflacja, która szybko nas raczej nie opuści. Dotyka ona wszystkich, osłabiając siłę nabywczą naszych portfeli, choć akurat ten aspekt jest częściowo niwelowany przez wzrosty wynagrodzeń. W tym miejscu pojawia się jednak ryzyko nakręcania spirali płacowo-cenowej. Niestabilna sytuacja geopolityczna jest niezmiennie zagrożeniem dla stabilizacji gospodarczej. Kolejna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę to stan finansów publicznych, szczególnie wziąwszy pod uwagę okres wzmożonej polityki dofinansowań i transferów socjalnych. Ze swojej strony chciałbym dodać zasadność zwiększenia nakładów na naukę, które w sposób bezpośredni przekładają się na rozwój społeczno-gospodarczy.

Wiele mówi się ostatnio o zrównoważonym rozwoju. Jak dziś wygląda ten aspekt gospodarki?

– Od wielu lat zajmuję się badaniami nad zrównoważonym rozwojem, zrównoważonym biznesem. Wspomniany rozwój staram się rozpatrywać przez pryzmat ekonomii, choć jest to proces dalece bardziej złożony i wieloaspektowy. Zyskujące dziś na popularności i znaczeniu ESG (ang. Environmental, Social and Corporate Governance) dotyczące obszarów związanych z ochroną środowiska naturalnego, odpowiedzialnością społeczną i ładem korporacyjnym, z punktu widzenia nauki nie jest niczym nowym. Implementacja strategii ESG w przedsiębiorstwach ma natomiast charakter wartościujący i porządkujący, co jest akurat korzystnym kierunkiem działania.

Obecnie klienci, zgodnie z moimi obserwacjami, coraz lepiej postrzegają firmy, które są etyczne, proekologiczne, tworzą dobre i transparentne warunki pracy. W konsekwencji chcą korzystać z usług takich firm i kupować ich produkty. Pomijam tu kwestie formalne oraz regulacji prawnych, które będą w dużej mierze dotyczyły działalności przedsiębiorstw i będą wdrażane w kolejnych latach, chociażby w kontekście wspomnianych kryteriów ESG. Przykładowo, firmy z dobrymi wynikami ESG mogą mieć lepszy dostęp do kapitału, korzystniejszy wizerunek marki oraz zdolności przyciągania i zatrzymywania wartościowych pracowników. Firmy, które będą chciały być konkurencyjne, będą musiały wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i działać w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

Główne konkluzje z badań dotyczących segmentu MŚP, które prowadziłem w Polsce oraz Niemczech sprowadzają się do wniosku, że firmy nie angażują się w zrównoważony biznes, ponieważ ich zdaniem nie mają na to środków finansowych, czasu albo nie rozumieją do końca celów zrównoważonego rozwoju. Jeżeli już działają na rzecz zrównoważonego rozwoju, to jest to najczęściej recykling, zarządzanie środowiskowe, badania i rozwój w kierunku ekologicznych rozwiązań. Na pytanie, co może zmotywować firmy do większego zaangażowania na rzecz zrównoważonego rozwoju odpowiedziano, że redukcja kosztów, wzrost przychodów, pozyskiwanie nowych klientów oraz poprawa wizerunku przedsiębiorstwa na rynku.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK