Bankowość i Finanse | Gospodarka | Gospodarka, rolnictwo i agrobiznes w cieniu inflacji

Bankowość i Finanse | Gospodarka | Gospodarka, rolnictwo i agrobiznes w cieniu inflacji
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wspólna Polityka Rolna UE ma także gwarantować stabilizację cen i zapewnienie konsumentom produktów po rozsądnych dla nich cenach. W związku z tym są mechanizmy, które można byłoby jeszcze wykorzystać, a które powinny znaleźć odzwierciedlenie w Krajowym Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej i w jego ramach uruchamianie ich na przykład w takiej sytuacji, jaką mamy obecnie – podkreśla dr hab. Mariusz Maciejczak, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i dyrektor Instytutu Ekonomii i Finansów SGGW. Rozmawiał z nim Bohdan Szafrański.

Na jakie czynniki oraz zagrożenia dla naszej gospodarki należy obecnie zwrócić szczególną uwagę i dlaczego?

– Witalność polskiej gospodarki w mojej ocenie pozytywnie zaskakuje i nie daje podstaw do zbyt dużego pesymizmu w przyszłości. Nawet możemy mówić o pewnym optymizmie związanym z jej zdolnością do regeneracji. Uważam, że mechanizmy gospodarcze, ale także społeczne, którymi dysponuje Polska, nie pozwoliły jej załamać się podczas pandemii COVID-19, a także dość szybko zregenerować po tym trudnym czasie. Za chwilę pojawił się jednak kolejny problem, jakim jest agresja Rosji na Ukrainę. Wojna w Ukrainie to główny czynnik zewnętrzny najsilniej obecnie mogący zagrażać polskiej gospodarce. Nie tylko sam fakt agresji zbrojnej, ale także długość jej trwania będą negatywnie rzutowały na sytuację gospodarczą, w szczególności w odniesieniu do czynników wytwórczych. Mam tu na myśli przede wszystkim surowce energetyczne. Znaczący wpływ widać chociażby na rynkach żywnościowych. Problemy, w szczególności związane z wojną w Ukrainie, powodują bardzo duże perturbacje na rynkach międzynarodowych, jeśli chodzi o żywność, ale także o środki produkcji dla rolnictwa i będą miały swoje odbicie w tym, co będzie się działo w naszej gospodarce w krótko- i średniookresowej perspektywie.

Jeśli natomiast miałbym wskazać na główne czynniki wewnętrzne, to tym, co nam obecnie najsilniej zagraża poza cenami surowców, w szczególności energii, jest sprawa kosztów pracy. Wywindowaliśmy w związku z inflacją bardzo wysoko koszty pracy i zejście do niższego poziomu wydaje się bardzo trudne. Sytuacja ta będzie mocno rzutowała na funkcjonowanie różnych sektorów, w szczególności tych, w których koszty pracy odgrywają istotną rolę. Kolejnym czynnikiem są również kwestie instytucjonalne i regulacyjne, czyli to w jaki sposób polityka rządu, ale także organów nadzorów w różnych obszarach będzie dostosowywana do obecnej sytuacji i w którą stronę będzie ewoluowała.

Czy faktycznie możemy liczyć na zmniejszanie się inflacji w rozsądnej perspektywie czasu? Jak na tym tle wygląda nasze rolnictwo i agrobiznes?

– Inflacja nie pomaga producentom rolnym, ponieważ koszty środków produkcji są bardzo wysokie, tak jak i koszty obsługi zobowiązań kredytowych. Powoduje to, że dochodowość produkcji rolniczej zdecydowanie maleje. Z drugiej strony, mamy konsumentów, którzy zmuszeni są mierzyć się z sytuacją, w której z zakupów na zakupy żywność nie jest droższa o złotówkę czy półtora złotego, ale czasem o połowę poprzedniej ceny lub nawet więcej. Pośrednie ogniwa łańcucha żywnościowego, takie jak zakłady przetwórcze, również mają problemy z kosztami. Głównie z kosztami pracy i energii, które bardzo wysoko wzrosły, i to pomimo wszystkich działań osłonowych ze strony rządu. Na rynku żywnościowym skutkuje to sytuacją, w której z jednej strony koszt produkcji jest bardzo wysoki, a z drugiej siła nabywcza konsumentów jest mocno ograniczona. W efekcie opłacalność produkcji jest niska. Najniższa jest tam, gdzie jest początek całego łańcucha, czyli u rolnika. Na tym poziomie mamy naprawdę bardzo trudną sytuację. Nie pomagają także ostatnie wydarzenia związane z wahaniami cen na rynkach zbóż wynikającymi z nadpodaży zbóż z Ukrainy.

Witalność polskiej gospodarki w mojej ocenie pozytywnie zaskakuje i nie daje podstaw
do zbyt dużego pesymizmu w przyszłości. Nawet może­my mówić o pewnym optymizmie związanym z jej zdolnością do regeneracji. Uważam, że mechanizmy gospodarcze, ale także społeczne, którymi dysponuje Polska, nie pozwoliły jej za­łamać się podczas pandemii COVID-19, a tak­że dość szybko zregenerować po tym trudnym czasie.

Zjawiska, o których mówiłem, są mocno inflacjogenne. Jednak dane makroekonomiczne pozwalają na dość umiarkowany optymizm. Mamy analizy i projekcje NBP, projekcje MFW i duża część wskaźników, w szczególności, gdy popatrzymy na saldo obrotów bieżących pokazuje, że jesteśmy na ścieżce dezinflacji. Inflacja do końca tego roku i na początku przyszłego zapewne się obniży. Nie wiem, jak szybko będzie zmierzała w kierunku celu inflacyjnego RPP, ale na pewno nie będzie już tak bardzo wysokich poziomów, które obecnie notujemy.

Potrzebne są jakieś specjalne wsparcia ze strony rządu dla sektora produkcji rolnej?

– Rząd oczywiście podejmuje działania osłonowe, jeśli chodzi o produkcję rolną, chociażby wspomnę tu o dopłatach do nawozów. Jednak ma także inne instrumenty, które mogłyby być jeszcze zastosowane. Powiem tylko, że co do zasady, Wspólna Polityka Rolna UE ma także gwarantować stabilizację cen i zapewnienie konsumentom produktów po rozsądnych dla nich cenach. W związku z tym są mechanizmy, które można byłoby jeszcze wykorzystać, a które powinny znaleźć odzwierciedlenie w Krajowym Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej i w jego ramach uruchamiane ich na przykład w takiej sytuacji, jaką mamy obecnie. To także wsparcie przetwórstwa, chociażby po stronie kosztów energii, które spowodowałoby dostarczenie produktów dla konsumentów, które byłyby dla nich bardziej osiągalne cenowo.

Rolnictwo przechodzi obecnie poważne zmiany, na czym polega jego transformacja i z czym jest związana?

– Uważam, że transformacja rolnictwa jako sektora została już zainicjowana i nie ma od niej odwrotu. Przede wszystkim, tak w rolnictwie, jak i w całej gospodarce kluczowym elementem jest odejście od surowców nieodnawialnych i przejście na surowce i energię odnawialną. Dodatkowo w przypadku rolnictwa podstawową kwestią jest myślenie o tym sektorze nie jak o przemysłowej fabryce żywności czy surowców, a sektorze bazującym na rozwiązaniach natury, działającym w ramach środowiska naturalnego. To w ramach tak rozumianego sektora rolnego dąży się do równoważenia kwestii społecznych, ekonomicznych i środowiskowych, zgodnie z przyjętymi zasadami etycznymi i instytucjonalnymi. Oczywiście ponosimy koszty środowiskowe, które się pojawiają zarówno jako koszty bezpośrednie, jak i koszty zewnętrzne, co dotyczy każdego rodzaju produkcji, ale w produkcji rolnej są one niezwykle istotne. Rolnictwo jednak ma tę szczególną cechę, że jako sektor świadczy także usługi środowiskowe, które zapobiegają lub istotnie zmniejszają ryzyka wystąpienia szkód zagrażających zasobom naturalnym.

W tym kontekście warto podkreślić, że Unia Europejska jest liderem zielonej zmiany w skali globalnej i cały pakiet strategiczny pod nazwą Europejski Zielony Ład jest poświęcony właśnie stworzeniu rozwiązań mających na celu rozwój nowoczesnej tak zasobooszczędnej, jak i konkurencyjnej gospodarki. W UE mamy dwa dokumenty, które nakreślają strategię i kierunki zmian w odniesieniu do rolnictwa. Jest to strategia „Od pola do stołu” na rzecz sprawiedliwego, zdrowego i przyjaznego dla środowiska systemu żywnościowego oraz strategia na rzecz bioróżnorodności. Dokumenty te wyznaczają cele, które powinniśmy osiągnąć w perspektywie do 2030 r., w tym ograniczenie stosowania pestycydów o 50%, nawozów sztucznych o 20%, czy rozwój rolnictwa ekologicznego, ale także promocję zdrowych i zrównoważonych diet i ograniczenie marnowania żywności.

Wyłania się także nowy sektor, jakim jest biogospodarka. Czym on się charakteryzuje?

– Transformacja, o której mówimy, to oczywiście jest zwrócenie się w kierunku surowców odnawialnych i procesów bazujących na rozwiązaniach przyrody. W przypadku rolnictwa i leśnictwa jest to biomasa. Jest to postawienie na biomasę jako surowiec i nowoczesną wiedzę, jak z niego wyprodukować wartościowe i konkurencyjne produkty. Ważnym słowem jest tutaj wiedza, dodałbym wiedza zawarta w innowacjach. To właśnie wiedza i innowacje pozwalają na dynamiczny rozwój nowego sektora, jakim jest biogospodarka, która wykorzystując biomasę z różnych źródeł, oferuje nowoczesne produkty i usługi. Zamiast plastikowych pudełek wyglądające podobnie, lecz podlegające szybkiej biodegradacji opakowania ze skrobi kukurydzianej albo ubrania sportowe z fusów do kawy absorbujące zapachy. Jestem przekonany, że to nasza przyszłość. Proszę zauważyć, że ten ostatni przykład wskazuje na jedną z wielu ważnych cech sektora biogospodarki – jej cyrkularność. W biogospodarce odpady z jednej produkcji to pełnowartościowy zasób i surowiec w innej. Oczywiście rolnictwo i leśnictwo to główne sektory biogospodarki, które dostarczają biomasę, ale poza przygotowaniem odpowiedniej bazy surowcowej, ważnym celem jest stworzenie efektywnego łańcucha wartości przetwórstwa wykorzystującego różnego rodzaju odpady, w tym z produkcji rolniczej. Dobrym przykładem już realizowanych inicjatyw są biogazownie. Na poziomie UE mamy strategię rozwoju biogospodarki. W Polsce taka strategia, mam nadzieję, niedługo powstanie, m.in. dzięki Inicjatywie BIOEAST, w ramach której ja również miałem możliwość uczestniczyć w opracowaniu założeń jej rozwoju.

Transformacja rolnictwa jako sektora została już zainicjowana i nie ma od niej odwrotu. Tak w nim, jak i w całej gospodarce kluczowe jest odejście od surowców nieodnawialnych i przejście na surowce i energię odnawialną. Dodatkowo w przypadku rolnictwa podstawową kwestią jest myślenie o nim nie jak o przemysłowej fabryce żywności, a sektorze bazującym na rozwiązaniach natury.

Jednak aby zmiany zaszły, muszą do nich być przekonani nie tylko rolnicy czy przedsiębiorcy, ale także konsumenci. Czy jesteśmy na nie gotowi?

– Myślę, że tak. Oczywiście proces transformacji w kierunku biogospodarki powinien odbywać się przez wykorzystanie najnowszej wiedzy, która musi dotrzeć z poziomu laboratorium, na poziom poszczególnego gospodarstwa czy firmy i mieć argumenty, żeby przekonać rolników i przedsiębiorców do zmiany. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego jest jednym z liderów, którzy dostarczają takie rozwiązania. Aby przekonać rolników wykorzystujących sztuczne nawozy czy pestycydy do zmiany metod produkcji, trzeba zaoferować alternatywę. Podam tu konkretny przykład międzynarodowego projektu naukowego, w którym brałem udział. To projekt „PotatoMetaBiome” polegający na badaniu wykorzystania pożytecznych mikroorganizmów w uprawie ziemniaka. Okazało się, że sztuczne środki ochrony roślin można zastąpić współpracą rośliny z jej pożytecznymi mikroorganizmami. Rośliny zyskują na swojej odporności zarówno na czynniki zmieniającego się klimatu, takie jak susza, jak i na różnego rodzaju choroby czy szkodniki. Nie jest to stuprocentowa odporność, ale jest to ekonomicznie uzasadnione działanie. Takich przykładów jest znacznie więcej. Ważne, że my jako konsumenci doceniamy kierunek zmian i pozytywnie reagujemy na innowacje oparte na rozwiązaniach przyrody, a wykorzystujące najnowsze badania naukowe, głosujemy za nimi swoimi pieniędzmi, tym samym wpływając i przyczyniając się do tworzenia lepszej przyszłości dla nas i naszych dzieci.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK