Bankowość i finanse | Przyszłość zaczyna się dziś
Poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej startują z różnego poziomu, jeśli chodzi o strukturę przemysłu energetycznego. W jakim stopniu nowa perspektywa unijna uwzględnia owo zróżnicowanie, tak by cały proces transformacji nie był nadmiernym obciążeniem dla takich krajów, jak Polska ?
– Mogę zapewnić, że Parlament Europejski i Komisja Europejska w pełni doceniają zaszłości historyczne i zasadnicze różnice pomiędzy państwami członkowskimi Unii w zakresie kosztów transformacji energetycznej. Takie właśnie myślenie leżało u podstaw zgłoszonego przeze mnie dwa lata temu w Parlamencie Europejskim projektu dodatkowego wsparcia finansowego dla regionów górniczych w transformacji – w postaci nowej linii wieloletniego budżetu Unii o nazwie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST). Miałem pełną świadomość wysokich kosztów transformacji dla krajów ciągle jeszcze w energetyce bazujących na węglu. Projekt został w pełni zaakceptowany przez Parlament i Komisję Europejską i jest dzisiaj obowiązującym obie te instytucje dokumentem, wpisanym do propozycji nowej perspektywy budżetowej.
Dodam tutaj, że nowy budżet unijny na lata 2021-2027 o wartości niemal 1100 mld euro jest właśnie w decydującej fazie negocjacji. Szkoda więc, że zamiast skupić się na pieniądzach na kluczową dla nas transformację energetyczną, rząd toczy wojnę, by łamanie praworządności nie komplikowało dostępu do wydatków unijnych. Co więcej, jako jedyne państwo członkowskie Polska oficjalnie nie chce włączać się w realizację celu neutralności klimatycznej UE do 2050 r.; w efekcie, zamiast leżących jeszcze kilka tygodni temu na stole niemal 40 mld zł w ramach FST dla polskich regionów górniczych, mogą one dostać o połowę mniej środków!
Przedstawiciele wybranych banków deklarują odstąpienie od finansowania projektów energetycznych bazujących na paliwach kopalnych, wskazując nie tylko środowiskowe, ale i ekonomiczne przesłanki takiej decyzji. Jak powinno wyglądać wsparcie dla banków, deklarujących aktywne zaangażowanie w budowę zielonej energetyki?
– Deklaracje odstąpienia od finansowania projektów związanych z paliwami kopalnymi wpisują się w trend obserwowany w Unii Europejskiej już od pewnego czasu. Rok temu polski rząd nie zablokował przyjęcia nowej polityki kredytowej EBI, która w praktyce eliminuje wsparcie np. dla infrastruktury gazowej. Konsekwencją tego jest tzw. taksonomia – system klasyfikacji inwestycji pod kątem ich wpływu na środowisko. Rozporządzenie to jest również, mówiąc delikatnie, mało dla gazu korzystne. A teraz te zapisy mogą także zostać odzwierciedlone w wieloletnim budżecie Unii i w Funduszu Odbudowy „Nowe Pokolenie UE” (dedykowanym wychodzeniu z kryzysu gospodarczego wywołanego koronawirusem) z rekordowym budżetem 750 mld euro do roku 2024. Tego typu ograniczenia inwestycyjne związane z gazem ziemnym są niekorzystne dla transformacji energetycznej w Polsce.
W kraju takim, jak nasz, przejście na gaz to bowiem – w perspektywie krótko- i średniookresowej – jeden ze skuteczniejszych sposobów szybkiego odchodzenia od węgla, przede wszystkim w ogrzewaniu mieszkań i domów. A to niezbędne w walce z globalnym ociepleniem, ale też – smogiem czy ubóstwem energetycznym. Staram się to tłumaczyć w Brukseli i Strasburgu; krótko przed wybuchem pandemii COVID-19, wraz z m.in. Związkiem Banków Polskich, zorganizowałem na ten temat specjalną debatę w Parlamencie Europejskim.
Co do wsparcia władz krajowych dla banków deklarujących aktywne zaangażowanie w budowę zielonej energetyki, to oczywiście odstąpienie od podatku bankowego byłoby bardzo pożądanym rozwiązaniem.
Wyzwanie stojące przed polską gospodarką w związku z transformacją klimatyczną jest ogromne. W jaki sposób warto zachęcić sektor bankowy do finansowania transformacji energetycznej?
– Pieniądze z Unii, generalnie środki publiczne, oczywiście nie wystarczą, aby w pełni przebudować całą gospodarkę w stronę zeroemisyjnej – potrzeba zaangażowania kapitału prywatnego, w tym sektora bankowego. Wszelkie ulgi podatkowe mogą to stymulować – pytanie tylko, na ile nasz budżet, zwłaszcza wobec rosnących wydatków związanych z walką z koronawirusem, w ogóle na to stać.
Ochrona planety jest jednak obowiązkiem nas wszystkich. Dlatego też z wielką nadzieją oczekuję inicjatyw polskich banków. Niektóre z nich, we własnym zakresie, wprowadziły już preferencje dla zielonych kredytów czy obligacje pod proekologiczne inwestycje. To są decyzje niezwykle ważne i potrzebne. Po doświadczeniach ostatnich dziesięcioleci w przebudowie polskiej gospodarki z udziałem banków, jestem i tutaj dobrej myśli.
Bardzo budujące są deklaracje firm – zarówno prywatnych, jak i spółek Skarbu Państwa – o uzyskaniu zeroemisyjności do roku 2050. Spotykam się też z wieloma samorządami, które tworzą, także na poziomie lokalnym, bardzo profesjonalne strategie zielonego rozwoju we współpracy przedsiębiorcy – nauka – samorząd. Ostatnio przedstawiano mi taki projekt dla rejonu Turoszowa, obejmujący obszar Zgorzelec – Bogatynia.
Oczywiście, każdy projekt wymaga odpowiedniego montażu finansowego. Jeśli jednak osobno potraktujemy same pojedyncze projekty, jak i środki z Unii, środki krajowe, kredyty bankowe, czy środki firm, to oczywiście nie są to pieniądze, które zmienią naszą rzeczywistość, ale proszę sobie wyobrazić spójną strategię, która łączy wiele projektów, wykorzystując ich synergię, i łączy potencjały finansowe, naukowe, organizacyjne i administracyjne wielu podmiotów. To będzie prawdziwa siła sprawcza procesu transformacji.
Transformacja energetyczna to także restrukturyzacja obszarów, tradycyjnie związanych z przemysłem wydobywczym. W którym kierunku powinien przebiegać ten proces i jakie instrumenty wsparcia owej transformacji przewidziane zostały w programach UE na kolejną perspektywę?
– Zacznijmy od tego, że zarówno wieloletni budżet unijny, jak i wspomniany już Fundusz Odbudowy „Nowe Pokolenie UE” będą przewidywać znaczące obowiązkowe wydatki na tzw. zielone projekty, i to w wysokości nawet rzędu 40%. Decyzje zapadną w najbliższych tygodniach. To ważny sygnał, bo większość zielonych projektów będzie wymagała współudziału sektora bankowego.
O Funduszu Sprawiedliwej Transformacji już wspomniałem. Zaakceptowany przez Parlament Europejski projekt tego funduszu przewiduje nie tylko miękkie – osłonowe czy społeczne – programy. Przede wszystkim będą to twarde inwestycje w nowe miejsca pracy, w energetykę odnawialną, w ekologiczny transport i przemysł, w cyfryzację czy w projekty związane z komfortem życia mieszkańców, ale też w projekty dla wykorzystania gazu ziemnego. Przyznam, że w zaakceptowanie przez Parlament Europejski tego ostatniego zapisu włożyłem szczególnie dużo wysiłku.
Dziś FST to nie tylko fundament Europejskiego Zielonego Ładu – strategii rozwoju Unii Europejskiej na następne trzydzieści lat, z osiągnięciem neutralności klimatycznej – ale również jeden z trzech filarów tzw. Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji. Dwa pozostałe to działania w ramach nowego programu inwestycyjnego InvestEU oraz instrument pożyczkowy EBI dla sektora publicznego. W sumie cały mechanizm do 2027 r. ma wygenerować inwestycje na łączną sumę co najmniej 120 mld euro.
Z przemianami w obszarze energetyki wiąże się ściśle likwidacja tzw. niskiej emisji, która jest jednym z głównych powodów powstawania smogu, zwłaszcza na obszarze średnich miast oraz w otoczeniu metropolii. W jaki sposób władze unijne chcą wspierać proces rozbudowy infrastruktury elektrycznej i grzewczej oraz rozbudowę lokalnych sieci ciepłowniczych, aby skutecznie ograniczać liczbę gospodarstw domowych i firm, wykorzystujących do ogrzewania paliwa kopalne?
– Smog to olbrzymie wyzwanie zdrowotne – odpowiada za 400 000 przedwczesnych zgonów rocznie w UE, z czego 45 000 w Polsce. Innymi słowy – statystycznie, każdego dnia, 120 Polek i Polaków umiera z powodu zanieczyszczonego powietrza. Ale to także potężny problem gospodarczy. Pamiętam, jak dwa lata temu prezentowaliśmy w Brukseli z Marošem Šefčovičem, wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, raport „Clean Air Challenge”. Wynikało z niego, że z powodu smogu Unia Europejska co roku traci niemal 3% swojego PKB – w przypadku Polski to aż 111 mld zł rocznie!
Dlatego Unia od lat stara się mierzyć z tym wyzwaniem. Środki na to mają być dostępne choćby w ramach wspomnianego Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji. Ciepłownictwo systemowe może też liczyć na solidne wsparcie finansowe w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS), co wynegocjowaliśmy jeszcze w poprzedniej kadencji PE. Dodatkowo, ogłoszona przez KE dosłownie kilka dni temu strategia „Fala Renowacji” ma istotnie poprawić efektywność energetyczną budynków, a w rezultacie zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza związane z ogrzewaniem; zwracam uwagę na wielkie unijne inwestycje, które stać będą za tą strategią.
Jak powinien wyglądać optymalny skład tzw. miksu energetycznego dla Polski, z chwilą zakładanego jako docelowe ograniczenia udziału węgla kamiennego i brunatnego?
– Na to pytanie odpowiedzialnie i wiążąco odpowiedzieć mogą jedynie rządzący, bo tylko oni mają wszelkie niezbędne dane i instrumenty, by określić wiarygodną i spójną strategię energetyczną Polski. Nie możemy się jej doczekać od lat.
Mimo to najnowszy projekt Polityki Energetycznej Polski, przygotowany przez ministra klimatu Michała Kurtykę, uważam za ciekawy i godny uwagi. Zakłada on, że do 2040 r. udział węgla może spaść do 11%, choć indywidualne ogrzewanie tym surowcem w miastach skończy się już za 10 lat, a w całym kraju – za 20 lat. Co wejdzie w miejsce węgla energetycznego? Odnawialne źródła – lądowa i morska energetyka wiatrowa oraz, już bijące w Polsce rekordy popularności, fotowoltaika czy pompy ciepła, a w okresie przejściowym również gaz, jako tzw. paliwo pomostowe.
Jedną z form niskoemisyjnej produkcji energii są elektrownie jądrowe. Ich funkcjonowanie budzi wiele kontrowersji, niemniej w przeciwieństwie do większości OZE są one odporne na zależność od czynników atmosferycznych. Jakie miejsce dla tego segmentu branży energetycznej zakłada nowa strategia UE, także w odniesieniu do naszego kraju?
– Ta technologia od lat budzi ogromne emocje, ma w Unii swoich zadeklarowanych zwolenników – na czele z Francją i krajami skandynawskimi, jak i przeciwników – na czele z Niemcami i Austrią. Na jednej szali leży jej niewątpliwie pozytywny wpływ na ochronę klimatu i bezpieczeństwo energetyczne, na drugiej – rosnące koszty budowy takich jednostek, kwestie odpadów radioaktywnych czy częste problemy z akceptacją społeczną. Zgodnie z traktatami, każde państwo członkowskie samo decyduje o kształcie własnego miksu energetycznego. Uważam, że Polska najlepszy moment na rozwój energetyki jądrowej, o którym rozmawiamy już drugą dekadę, niestety przespała. Nie wykluczam jednak, że projekty reaktorów atomowych mogą być jeszcze w Polsce zrealizowane, zwłaszcza gdyby brać pod uwagę najbardziej nowoczesne i bezpieczne małe reaktory rzędu kilkuset MW.
Kolejnym wyzwaniem może być zbyt radykalne, zerojedynkowe podejście UE do finansowania inwestycji niskoemisyjnych, takich jak projekty gazowe. Podczas spalania w elektrowniach gaz emituje około 50% mniej CO2 niż węgiel, ale nie jest paliwem zeroemisyjnym. Czy istnieje możliwość dalszego finansowania tych gałęzi polskiej gospodarki? Czy finansowanie tylko w tzw. okresach przejściowych jest satysfakcjonujące dla Polski?
– W Funduszu Odbudowy „Nowe Pokolenie UE” nie wykluczono finansowania projektów gazowych. Podobnie w Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, za kształt którego odpowiadam w PE z ramienia Komisji Przemysłu, Badań i Energii. Jako Parlament Europejski z pewnością będziemy tego bronić w negocjacjach z Radą Europy, czyli europejskimi rządami, ale łatwo nie będzie. Gaz ma potencjał choćby w wysokosprawnej kogeneracji dla ciepłownictwa, czyli w jednoczesnym wytwarzaniu prądu i ciepła, gdzie z powodzeniem zastępuje węgiel. Co więcej, infrastruktura przesyłowa i dystrybucyjna, dziś wykorzystywana pod kątem gazu ziemnego, jutro może być wykorzystywana przez paliwa przyszłości – biometan i wodór. A więc jak zwykle: przyszłość zaczyna się dziś.
Raport specjalny poświęcony energetyce odnawialnej publikujemy
na stronach 63-86