Banki jak żaby w garnku

Banki jak żaby w garnku
AdobeStock, autor: bennytrapp
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Powszednieją opinie, że sektor bankowy jest jak żaba wrzucona do garnka z zimną wodą, pod którym zaraz włączą grzejnik. Inni widzą jednak świetną ciągle przyszłość banków, pisze Jan Cipiur.

Nie wiadomo jeszcze po czyjej stronie jest racja, ale starania bankowości jako takiej o utrzymanie pozycji konkurencyjnej muszą być podwojone, potrojone, a być może jeszcze bardziej, żeby nie zaczęły schodzić powoli na karty historii.

Trwa podgryzanie banków przez shadow banking i rynki finansowe

Z Kanady dotarła np. wiadomość, że sześć największych funduszów emerytalnych dysponujących aktywami o wartości 1,3 biliona (1 300 mld) dolarów kanadyjskich postanowiło zwiększyć swoje zaangażowanie w sektorze private credit, a takie posunięcia czynią uszczerbek w pozycji konkurencyjnej tradycyjnej bankowości. Tu więcej o private credit.

Canada Pension Plan Investments zamierza podwoić swoje zaangażowanie w private credit. Podobne, choć mniej spektakularne zamiary, ma pozostała piątka.

Cytowany przez Reuters szef inwestycji funduszu HOOPP zauważa, że zwroty z przedsięwzięć private credit są wprawdzie „w ścisłym związku ze zwrotami z akcji” (ach, ten ezopowy język), ale private credit jest bezpieczniejszy.

„Głębokie kieszenie” lubią ten kierunek coraz bardziej. Rzecznik funduszu BCI oznajmił, że „z optymizmem myśli o stałym wzroście” długu prywatnego.

Rośnie niebankowy sektor finansowy

Firma Prequin podziela tę opinię. W jej symulacjach aktywa private credit miałyby urosnąć z 1,5 bln dol. w 2022 r. do 2,8 bln (2 800 mld) dol. w 2028 roku.

Zaniepokojeni są natomiast regulatorzy finansowi niechętni rozwojowi przedsięwzięć zacienionej bankowości (shadow banking), w tym private credit. Podkreślają w tym kontekście, że wg Financial Stability Board, niebankowy sektor finansowy zgromadził 218 bilionów (218 000 mld) dolarów, co stanowi już niemal połowę wszystkich globalnych aktywów finansowych.

W USA firmy zamieniają pożyczki bankowe na pożyczki w formie obligacji przedsiębiorstw (corporate bonds). Tylko przez trzy tygodnie stycznia tego roku solidne spółki znalazły nabywców na własne obligacje o łącznej wartości 150 mld dolarów.

The Financial Times podkreślił, że to najgorętsze otwarcie roku na tym rynku od trzech dekad. Widać to najwyraźniej na diagramie opublikowanym przez tę gazetę.

Źródło: Financial Times,

Mechanizm obecnego boomu jest logiczny. Stopy procentowe w USA spadły, ale wszyscy oczekują, że zejdą znacznie niżej. Obligacje wystawiane teraz na rynek dadzą zatem wyższy zarobek niż te, które będą oferowane za np. pół roku, więc trzeba korzystać z okazji.

Wiadomo, że nic nie wiadomo

Wielcy świata wielkiej polityki i jeszcze większego biznesu tłoczyli się, jak zwykle od lat, w Davos. Obserwator wysłany do Szwajcarii przez McKinsey zauważył poprawę nastrojów bankierów i  w ogóle w świecie interesów.

Przyczyna podnoszenia nosów z kwinty przez zarządców banków jest nieoczywista. Biorą za dobrą monetę obniżkę stóp procentowych, choć dzięki ich wzrostowi banki zarabiały, ile tylko wlezie. Górę nad doraźnymi korzyściami biorą jednak w ich ocenie lepsze przy niskich stopach szanse zapobieżenia kłopotom gospodarczym.

Potencjalne zawirowania w gospodarce nasiliłyby bowiem podatność kredytobiorców na niewypłacalność i skutkowałyby zawężeniem możliwości udzielania nowych pożyczek przez banki. Mniej pożyczek i kredytów byłoby zaś z oczywistą szkodą dla banków

W ocenie wysłannika McKinsey biznes zwraca uwagę na kruchość czynników makroekonomicznych gospodarczego. Z perspektywy banków istotne jest wypłukanie wielkiej części oszczędności konsumentów kupujących na potęgę po wstrzemięźliwości wymuszonej przez pandemię.

W obliczu bardzo znacznego pogorszenia przewidywalności w geopolityce, wielkie korporacje zaangażowane w skali globalne, w tym banki, zachowują spokój, dmuchając na zimne. Ich ofensywa pro-wzrostowa jest więc a najbliższych miesiącach nieprawdopodobna.

Pasują tu jednak słowa Johna Kennetha Galbraitha – ekonomisty wielkiej kiedyś sławy, że „jedyną funkcją prognoz w sprawach gospodarki jest przydawanie szacunku astrologii”.

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl