Bank Polskiej Spółdzielczości SA: Idziemy w(pod) górę!

Absolutnie jestem za tym, aby banki spółdzielcze utrzymały odrębność finansową, konsolidacja nie wchodzi w grę – zastrzega M. Potulski. – Możemy iść w górę razem, jako sektor mamy 77 miliardów zł sumy bilansowej, 48 miliardów zł depozytów i 32 miliardy zł kredytów. Nadwyżka wolumenu depozytów nad kredytami to 16 miliardów zł, przy 20 proc. rezerwie płynnościowej, możemy aktywować na rynku 8 miliardów złotych! Dlaczego tego nie robimy? Po pierwsze, banki zrzeszające dysponują relatywnie niskimi funduszami własnymi, po drugie – nie da się obecnie inwestować bardziej ryzykownie, bo środki pozyskiwane od banków spółdzielczych nie są gwarantowane przez BFG.

Mamy swoje „pięć minut”

Na bonach i obligacjach Skarbu Państwa – kontynuuje prezes – nie zarobimy marży, która zadowoli banki zrzeszone, a przecież mamy świadomość ich dużego zaangażowania w walce o depozyty na lokalnych rynkach. Suma bilansowa zrzeszenia Banku BPS to przede wszystkim pochodna… profesjonalizmu spółdzielców. Żeby im godziwie zapłacić za składane u nas lokaty, musimy realizować nieco wyższe marże.

Klienci detaliczni utożsamiają banki spółdzielcze z bezpieczeństwem. – Nie windujemy oprocentowania kredytów, opłat i prowizji, zachowujemy we wszystkim umiar i logikę. Nie musimy domykać pozycji walutowych tak jak banki komercyjne, które bez umów swap w NBP i wsparcia spółek – matek, musiały agresywnie walczyć o środki z rynku, po to, aby nabywać walutę i obsługiwać kredyty hipoteczne. – Nie chciałbym być posądzonym o szowinizm – podkreśla M. Potulski – doceniam rolę dużych banków komercyjnych w rozruszaniu polskiej gospodarce, co przejawiło się chociażby importem dóbr konsumpcyjnych za około 60 mld euro, powstałe jednak z tego tytułu zagrożenie spadło na cały sektor i powinniśmy mieć tego świadomość.

Kapitalizm z ludzką twarzą

Czym wyróżnia się bankowość spół...