Bank of England uspokaja, a w Europie spadki
Wtorek nie przyniósł przełomu i uspokojenia, a wręcz przeciwnie, zauważalny był niepokój na rynkach i ewidentna awersja do ryzyka. Powodów takiego nastawiania inwestorów można doszukiwać się między innymi w przybierającej na sile wyprzedaży brytyjskiego funta, silnych spadkach cen ropy naftowej, ale również rosnącym ryzyku związanym z włoskim sektorem bankowym.
Jednak dominującym wydarzeniem na rynku, szeroko komentowanym przez większość portali finansowych i ekonomicznych, było wystąpienie prezesa Banku Angli, Marka Carney’a. Na konferencji prasowej przedstawił on szereg zagrożeń, na które jest przygotowany Bank Anglii, a są to: utrudnione finansowanie deficytu na rachunku bieżącym, które zależne jest od napływu zagranicznych inwestycji portfelowych, zagrożenie spadku cen na rynku nieruchomości, wysokie zadłużenie gospodarstw domowych oraz niższy wzrost światowej gospodarki i słabość rynków finansowych.
Mark Carney przekonywał jednak, że brytyjskie banki posiadają obecnie ponad 600 mld funtów wysokiej jakości aktywów, czyli blisko czterokrotnie więcej, niż w czasie bankructwa Lehman Brothers. Dodał również, że Bank of England może dokonać cięcia stóp procentowych już podczas najbliższego posiedzenia wyznaczonego na 14 lipca, jednak decyzja taka może zostać podjęta jedynie po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich okoliczności.
Powyższe zapewnienia najwyraźniej na inwestorach europejskich nie zrobiły większego wrażenia, gdyż parkiety na Starym Kontynencie konsekwentnie od rana traciły. W rezultacie brytyjski FTSE 100 wygenerował na koniec dnia stratę sięgającą 0,82%, francuski CAC 40 spadło o 1,69%, a jako jedyny na plus wyszedł niemiecki DAX, kończąc wzrostem o 0,35%. Nasz WIG20 był we wtorek relatywnie mocny, gdyż stracił na wartości tylko 0,5%, lecz na naszym parkiecie najwięcej obaw wzbudza zapowiedź ostatecznej nacjonalizacji oszczędności zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych przez Polaków, do której przymierza się rząd.
Wśród opublikowanych wczoraj danych makroekonomicznych warto zwrócić między innymi uwagę na odczyty indeksów PMI dla usług z gospodarek europejskich. W Niemczech i całej strefie euro odczyty wskaźników były lepsze od oczekiwań, jednak nie przełożyło się to na umocnienie euro w stosunku do innych walut. Po południu poznaliśmy amerykańskie dane na temat zamówień na dobra trwałego użytku oraz zamówień w przemyśle, które okazały się minimalnie słabsze od prognoz. Z dużym prawdopodobieństwem, może być to potwierdzenie, że w tych okolicznościach Rezerwa Federalna USA nie będzie w najbliższym czasie podnosić stóp procentowych.
Kalendarz makroekonomiczny na dziś przedstawia się dość interesująco. Poznamy bilans handlu zagranicznego USA, odczyt amerykańskiego indeksu ISM, a także protokół z czerwcowego posiedzenia FOMC. Rodzimi inwestorzy natomiast poznają decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych w Polsce.
Sesja w USA:
We wtorek po dłuższym weekendzie do handlu wrócili Amerykanie i od razu zaczęli dzień od luki spadkowej. Głównie indeksy traciły, podobnie jak inne światowe parkiety. Indeks Dow Jones Industrial Average spadł o 0,61%, S&P500 stracił 0,68%, natomiast Nasdaq Composite 0,82%.
Waluty:
- Wtorkowe notowania dla EURUSD zakończyły się spadkiem o 0,82% do poziomu 1,1064.
- Kurs EURGBP zakończył dzień wzrostem o 1,67% do poziomu 0,8533, natomiast EURJPY stracił 2,17% docierając do poziomu 111,94.
- Polska waluta dziś rano wyceniana jest przez rynek następująco: 4,4461 PLN za euro, 4,0168 PLN za dolara amerykańskiego, 4,1030 PLN za franka szwajcarskiego oraz 5,2056 PLN za funta szterlinga.
Surowce:
Złoto zakończyło wtorkowe notowania wzrostem o 0,97% do poziomu 1365,10 USD za uncję. Srebro natomiast straciło 0,88% i osiągnęło poziom 20,31 USD za uncję. Słaby sentyment na światowych rynkach szkodzi notowaniom ropy naftowej. Odmiana WTI zakończyła dzień na poziomie 46,68 USD za baryłkę, tracąc tym samym 4,05%. Natomiast odmiana Brent spadła o 3,83% i była notowana po 48,18 USD za baryłkę.
Konrad Mikołajko
Head of Support
Patron FX