Bank Japonii zaskakuje cięciem stóp procentowych
Poranna decyzja Banku Japonii, który obniżył stopy procentowe poniżej zera wpisuje się tendencję łagodzenia polityki pieniężnej kluczowych banków centralnych w odpowiedzi na załamanie na rynkach finansowych oraz pogarszające się perspektywy gospodarek USA i Chin. Nie ma pewności czy działania te okażą się skuteczne w powstrzymaniu najgorszego scenariusza. Są jednak jedyna opcją dostępną bankom centralnym i powinny przejściowo zmniejszyć obawy inwestorów.
Bank Japonii (BoJ) nieoczekiwaną decyzją obniżył stopy procentowe do ujemnych poziomów oraz wydłużył okres, w którym planuje osiągnąć cel w postaci 2-procentowej inflacji. Zdecydowano o obniżce głównej stopy do -0,1 proc., co powinno być odebrane jest jako czynnik sprzyjający ryzyku oraz impuls działający na korzyść rynków emerging markets. Decyzja została podjęta stosunkiem głosów 5-4, co pokazuje, jak trudny był to krok. By złagodzić charakter cięcia Bank zastosuje trzystopniowy system pobierania opłat za depozyty, co czyni działanie nieco mniej drastycznym, niż podobne kroki podjęte przez Europejski Bank Centralny. BoJ nie zdecydował się na zwiększenie kwoty 80 bln JPY przeznaczanej na poszerzanie bazy monetarnej. Wydłużył natomiast okres, w którym zamierza przywrócić inflację do celu 2 proc. do okresu między marcem a październikiem 2017 r. (I poł. roku fiskalnego) wobec okresu październik 2016-marzec 2017.
Uruchomienie NIRP (Negative Interest Rate Policy) jest przejawem słabości gospodarki i próbą wyprzedzającego uderzenia ze strony BoJ w stosunku do sygnałów generowanych przez rynki i światową gospodarkę. Giełda w Tokio pozytywnie zareagowała na tę informację. Indeks Nikkkei225 zakończył dzień blisko 3-procentową zwyżką. Na wieczornej (japońskiego czasu) konferencji prasowej prezes H. Kuroda wyjaśni szczegóły dzisiejszej decyzji.
Z innych, wartych odnotowania obserwacji wczoraj, po raz pierwszy od dłuższego czasu, rynki wschodzące (EM) były silniejsze, niż rozwinięte (DM). Świadczy to o wzroście apetytu na ryzyko, a być może jest początkiem zmiany trajektorii losów tych klas aktywów. Poprawa indeksów giełdowych oraz walut EM szły w parze z dynamicznym odbiciem cen ropy naftowej (jest najdroższa od 3 tygodni). Podtrzymujemy tezę, że wraz z ujawnieniem zamierzeń 3 kluczowych banków centralnych świata, tj. ze strefy euro, USA i Japonii (być może w pewnym momencie dołączy również Ludowy Bank Chin) zakończy się okres głębokiej przeceny na rynkach (na niektórych giełdach to najgorszy styczeń w historii), nastąpi poprawa klimatu inwestycyjnego i trwalsze odbicie cen ryzykownych aktywów. W takim scenariuszu zyskiwać powinien także złoty. Tym bardziej, że, jak się wydaje, rynek w dużym stopniu uwzględnił już w cenach najczarniejsze scenariusze ewolucji sytuacji w naszym kraju. Główne postulaty nowego rządu zostały wprowadzone w życie lub ogłoszono ich szczegółowe zapisy. Dziś najpewniej uchwalony zostanie budżet. Jeśli nie pojawi się następna, niemiła niespodzianka, jak ta ogłoszona 2 tygodnie temu przez agencję Standard&Poor’s, złoty nie powinien więcej tracić na wartości. Na obecną chwilę oddalone zostało także ryzyko obniżki stóp procentowych NBP, co przynajmniej nie powinno odstraszać inwestorów z rynku pieniężnego.
Opublikowane wczoraj dane o inflacji CPI z Niemiec wskazały na przyspieszenie procesów cenowych w największej gospodarce strefy euro. Nie należy jednak popadać w nadmierny optymizm. Spadki cen ropy naftowej z przełomu roku ujawnią się we wskaźnikach inflacji dopiero w kolejnych miesiącach. W całym regionie (dziś wstępna publikacja CPI za styczeń) dynamika cen może być wkrótce ponownie ujemna. Trwałe odbicie inflacji nastąpi najpewniej dopiero w II poł. roku. Wczorajsze dane, nawet jeśli znajdą potwierdzenie w odczycie z całego regionu, nie powinny znacząco wpłynąć na marcową decyzję EBC, który dokona ponownego przeglądu zastosowanego instrumentarium polityki pieniężnej i znów ją złagodzi.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS