Aż strach oddychać
A pyły te to mieszanina substancji organicznych i nieorganicznych, zawieszonych w powietrzu. Mogą zawierać substancje toksyczne, takie jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, metale ciężkie oraz dioksyny i furany.
I wszystko to powoduje kaszel, trudności z oddychaniem, zadyszkę, osłabia organizm, zwiększając zagrożenie infekcjami, zaostrzając objawy takich chorób jak astma czy zapalenie spojówek. A jeśli dostanie się do krwi, istotnie wpływa na przebieg chorób serca i zwiększa ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe. Ma też wpływ na przyszłe beneficjentki programu 500+ i dzieci, które są powodem tego programu wprowadzenia. Mogą powodować niski ciężar urodzeniowy, wady wrodzone, powikłania ciąży.
No i tak sobie patrzę na dane PM10 i PM2,5: 200 procent, 300 procent, 500 procent… A sprawdzam tylko Warszawę i okolice. Na Śląsk czy Kraków aż boję się spojrzeć. I czekam, aż Ministerstwo Środowiska, zamiast zajmować się ułatwieniami dla myśliwych, psuciem prawa wodnego, wycinką kolejnych puszcz ku chwale przemysłu drzewnego zajmie się uprzejmie tym, co ma w nazwie – czyli środowiskiem. I może by tak rząd uprzejmie zaczął popierać OZE, a nie forsował – ku chwale górnictwa – energetykę na bazie węgla kamiennego. Żeby wsparł ludzi, których nie stać na inne niż węglowe piece – i to wsparł w konkretny sposób, z całkowitym dofinansowaniem włącznie. Smog nie pojawił się w Polsce nagle i może zamiast wspierać dzietność trzeba było zacząć od zapewnienia tej dzietności w miarę przynajmniej czystego powietrza. Ale, jak widać, to marzenie ściętej (i zanieczyszczonej) głowy.
Przemysław Szubański
Redaktor Gazety Giełdy Parkiet