Atak spekulantów na jena odbije się na notowaniach złotego?

Atak spekulantów na jena odbije się na notowaniach złotego?
Fot. stock.adobe.com/Gina Sanders
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Atak spekulantów na jena spowodował spadek jego kursu o 3,5% w ciągu zaledwie kilkunastu minut. Sytuacja wróciła już jednak do normy i nie powinna mieć wpływu na dalsze notowania EUR/USD oraz PLN. Istotniejsze są globalne nastroje inwestorów, w tym obawy o ochłodzenie koniunktury gospodarczej.

Atak spekulantów na jena spowodował spadek jego kursu o 3,5% w ciągu zaledwie kilkunastu minut. Sytuacja wróciła do normy i nie powinna mieć wpływu na dalsze notowania EUR/USD oraz #PLN #złoty #jen

Spokojny początek roku na rynku walutowym został dziś w nocy zachwiany dynamicznymi ruchami na japońskim jenie. Wykorzystując zmniejszoną płynność, spowodowaną świętującymi w dalszym ciągu Nowy Rok inwestorami japońskimi, kapitał spekulacyjny podjął się ataku na kluczowe poziomy, wskutek czego doszło do aktywacji zleceń stop loss i nagłego załamania się cen. W ciągu kilkunastu minut kurs USD/JPY. zniżkował o ponad 3,5%, aby w ciągu kolejnych kilkunastu minut skorygować większość tego ruchu.

Bez wpływu na notowania EUR/USD

Zjawisko to, tak zwany „flash-crash”, nie powinno mieć wpływu na notowania EUR/USD, a tym samym pozostanie raczej obojętne dla złotego. Pokazuje to jednak, jak łatwo w okresie obniżonej aktywności inwestorów zachwiać kursem, nawet tak płynnej waluty, jak jen. Daje to też wyobrażenie, jak duże ruchy cen mogłyby się pojawić w podobnej sytuacji na walutach rynków wschodzących, do których należy PLN.

Złoty pod wpływem czynników zewnętrznych

Nasza rodzima waluta pozostaje pod wpływem czynników zewnętrznych, a główne znaczenie dla jej notowań ma zachowanie kursu EUR/USD. Wczorajsze umocnienie dolara zaszkodziło złotemu, co było widoczne na większości par walutowych. EUR/PLN przetestował pułap 4,30 i znalazł się przez chwilę na najwyższym od 6 tygodni poziomie, do którego nota bene zbliżył się również na początku tego tygodnia. Dziś rano rynek powrócił w okolicę 4,2980 i kolejne godziny na rynku przyniosą odpowiedź, czy obrona kluczowej strefy oporu 4,3025-4,3050 będzie skuteczna. Jeżeli nie, wówczas otworzy się droga w kierunku listopadowych szczytów. W dalszym ciągu jednak para EUR/PLN powinna znajdować się w zakresie trwającej od sierpnia, szerokiej konsolidacji pomiędzy 4,27 i 4,34.

USD/PLN również pokonał dziś w nocy kluczowy opór na poziomie 3,80, jednak nad ranem powrócił w okolice 3,7790. Natomiast CHF/PLN znajduje się obecnie w okolicy 15-tygodniowych szczytów, a podwyższona awersja do ryzyka sprzyja umacnianiu się helweckiej waluty. Względem euro frank drożeje już szósty dzień z rzędu, co z nawiązką przekłada się na wycenę tej waluty względem złotego. Większość inwestorów aktywnych na rynku Forex za pośrednictwem platformy transakcyjnej CMC Markets i posiadających obecnie otwarte pozycje na parze EUR/CHF zakłada jednak odbicie – pozycje długie posiada bowiem 52% z nich.

Wspomniana awersja do ryzyka narasta za sprawą kilku kwestii, które nie zostały rozwiązane w 2018 r. i których rozwój może mieć negatywny wpływ na rynki. Wczoraj ponownie dał o sobie znać włoski sektor bankowy. Znajdujący się tarapatach bank Banca Carige nie dotrzymał wyznaczonego przez EBC terminu na wyrównanie bilansu, przez co europejska instytucja została zmuszona została do ustanowienia w nim zarządu komisarycznego. Dodatkowym czynnikiem pogarszającym rynkowy sentyment były słabe publikacje PMI z Włoch, Francji, Niemiec i USA. Dodatkowo doszły do tego słabsze odczyty z chińskiego przemysłu, co tylko wzmocniło obawy o globalne ochłodzenie gospodarcze.

Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne nie będzie stanowić dla inwestorów walutowych drogowskazu. Jedynym wartym uwagi odczytem będzie raport ADP z amerykańskiego rynku pracy. Stanowi on przedsmak jutrzejszej publikacji „payrollsów”, czyli danych na temat dynamiki zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym. Oba te odczyty mogą powodować dalsze spekulacje dot. polityki pieniężnej w USA, a tym samy znacząco wpływać na rynkową zmienność.

Źródło: Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji, CMC Markets/ISBnews