Hiszpania zawodzi inwestorów
Piątkowa sesja upłynęła wyjątkowo spokojnie. Na rynkach nie działo się tego dnia zbyt wiele.
Piątkowa sesja upłynęła wyjątkowo spokojnie. Na rynkach nie działo się tego dnia zbyt wiele.
Bańki spekulacyjne, przez wielu ekspertów z socjalistycznymi zapędami w tle, uważane są za bękarta współczesnego kapitalizmu. Za sprawcę głodu w Afryce oraz drogą benzynę na stacjach paliw obwinia się uwolnione mechanizmy rynkowe, podszyte chciwością wpływowych spekulantów oraz irracjonalnym zachowaniem inwestorów. Jak pokazuje historia ekonomii, zjawiska te mają już wieloletnią tradycję, a ich przyczyn powinniśmy szukać w nas samych.
W czwartek inwestorzy ze szczególną uwagą oczekiwali na publikację danych z amerykańskiego rynku pracy. Zgodnie z zapowiedzią szefa Fed, polityka monetarna USA jest w tej chwili szczególnie uzależniona od kierunku, w jakim podążać będzie amerykańska gospodarka.
Wczorajszą sesję zdominowały informacje płynące ze Starego Kontynentu.
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się od publikacji danych z chińskiej gospodarki. Zarówno PKB, które w II kwartale wyniosło 1.7%, jak i produkcja przemysłowa, której dynamika spadła w czerwcu do 8.9% r/r, okazały się niższe od prognozowanych. Pozytywnym zaskoczeniem była natomiast wartość sprzedaży detalicznej, która w ostatnim miesiącu wzrosła do 13.3% r/r. W Europie uwagę inwestorów przyciągnęły informacje płynące z Szwajcarii.
Zgodnie z przewidywaniami, piątkowa sesja upłynęła spokojnie. W Europie najważniejszą publikacją tego dnia były dane dotyczące produkcji przemysłowej w strefie Euro, której dynamika spadła w maju do -1.3% r/r i -0.3% m/m.
Czwartkowa sesja rozpoczęła się od opublikowania danych dotyczących sytuacji na australijskim rynku pracy. Poziom tamtejszej stopy bezrobocia wyniósł w czerwcu 5.7% m/m. Wzrosła natomiast – o 10.3K – liczba osób zatrudnionych. Kilka godzin później odbyła się konferencja prasowa BoJ, w czasie której Haruhiko Kuroda podkreśli stabilność długoterminowych stóp procentowych oraz potwierdził kontynuowanie przez Bank Japonii aktualnie prowadzonej polityki monetarnej.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu niewielu spodziewało się, że Państwo Środka będzie równie potężne jak największe mocarstwa z Europy i Ameryki. Teraz chiński potencjał demograficzny, ekonomiczny, a co za tym idzie, kulturowy, wydaje się niemal nieograniczony. Liderzy Komunistycznej Partii Chin są w pełni świadomi swoich możliwości i skrupulatnie wykorzystują obecną recesję jako inwestycję na przyszłość. Wszystko wskazuje na to, że plan się powiedzie, a Chiny przejmą żółtą koszulkę lidera od Stanów Zjednoczonych.
Wtorkowa sesja, zgodnie z przewidywaniami, upłynęła dosyć spokojnie. Dzień rozpoczął się od opublikowania informacji z Chin. W czerwcu inflacja CPI, zarówno w kontekście rocznym (2.7%), jak i miesięcznym (0.0%), była wyższa od przewidywanej. Wskaźnik cen produkcji sprzedanej osiągnął natomiast ujemną dynamikę na poziomie -2.7% r/r.
Drugi tydzień lipca rozpoczął się wyjątkowo spokojnie. Jednymi z nielicznych danych, opublikowanych w czasie poniedziałkowej sesji, były informacje o wysokości produkcji przemysłowej w Niemczech, która w maju spadła o 1.0% m/m.
W czasie piątkowej sesji na Starym Kontynencie nie działo się zbyt wiele. W Niemczech opublikowano informacje o wysokości zamówień w przemyśle, która w maju wyniosła -2.0% r/r.
Czwartkowa sesja przebiegała pod dyktando dwóch szefów banków centralnych. Rozpoczął Mark Carney, który po 16 latach zastąpił Mervyna Kinga na stanowisku prezesa BoE. Zmiana ta nie wpłynęła jednak na modyfikację polityki monetarnej. Bank utrzymał wysokość stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na poziomie 0.5%. Także wysokość środków przeznaczanych na program skupu aktywów, w ramach ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej, nie uległa zmianie i nadal wynosi 375 mld GBP.
W czasie środowej sesji zostały opublikowane nie najlepsze wyniki dotyczące niemieckiego PMI dla usług w czerwcu. Wprawdzie 50.4 pkt to wartość wyższa niż miesiąc wcześniej, lecz nadal niższa od prognozowanej. Inaczej było w Wielkiej Brytanii, gdzie wskaźnik PMI dla usług w ostatnim miesiącu okazał się zdecydowanie wyższy niż zakładano (56.9 pkt).
Wtorkowa sesja, zgodnie z przewidywaniami, upłynęła dosyć spokojnie. Bank Rezerw Australii wydał oświadczenie dotyczące wysokości stóp procentowych, które utrzymały się na poziomie 2.75%. W Europie uwagę inwestorów przyciągnęły informacje dotyczące wartości konstrukcyjnego PMI w Wielkiej Brytanii (51.0) oraz wysokości wskaźnika cen produkcyjnych (-0.3% m/m) w strefie Euro.
Napięcie związane z wczorajszym oświadczeniem FOMC, a następnie wystąpieniem przewodniczącego Fed, powstrzymało inwestorów handlujących EUR/USD od zdecydowanych ruchów. Dopiero po konferencji Bena Bernanke nastroje w stosunku do dolara amerykańskiego nabrały zdecydowanie byczego charakteru kosztem euro.
Wczorajsza sesja została prawie całkowicie zdominowana przez dwóch wielkich graczy światowych finansów – Mario Draghiego oraz Bena Bernanke. Wystąpienie szefa EBC nerwowo wyczekiwane przez rynki, nie przyniosło w zasadzie żadnej rewolucji, czy nawet zapowiedzi konkretnych posunięć w przypadku rozwoju negatywnego scenariusza dla Unii Europejskiej.
Amerykański rynek pracy dał inwestorom powody do zadowolenia. Według danych Departamentu Pracy, liczba zatrudnionych w amerykańskim sektorze pozarolniczym wzrosła w maju o 175 tys., przy prognozach na poziomie 170 tys. Niewiele gorsze były informacje dotyczące zatrudnienia w sektorze prywatnym – 178 tys. przy oczekiwanych 180 tys. Stopa bezrobocia osiągnęła 7.6% i była o zaledwie 0.1% niższa od przewidywań analityków.
Draghi wzmacnia euroPodczas czwartkowej sesji po raz kolejny oczy inwestorów zwróciły się w kierunku działań banków centralnych. Bank of England wykazał się wstrzemięźliwością i nie zmienił stóp procentowych pozostawiając ją na poziomie 0.5%.
Jednym z pierwszych istotnych piątkowych wydarzeń było opublikowanie danych dotyczących rynku pracy w Unii Europejskiej. Eurostat podał, że stopa bezrobocia w strefie euro w kwietniu wyniosła 12,2% i jest to najwyższy poziom w historii. Wśród 27 krajów wspólnoty jest nieco lepiej, gdzie wskaźnik ten osiągnął 11%.
Czwartek rozpoczął się od dramatycznej końcówki sesji na japońskiej giełdzie. Powodem załamania jest rosnąca rentowność obligacji dziesięcioletnich. Ich wskaźnik urósł do poziomu 1,0%, najwyższego od kwietnia 2012 roku.