Poprawa nastrojów na giełdach
Inwestorzy szybko zapomnieli o piątkowej serii zamachów terrorystycznych w Paryżu. Na pierwszy plan wróciły zaś stare tematy. W tym przede wszystkim to, jakie decyzje na swych grudniowych posiedzeniach podejmie Fed i ECB.
Wtorkowa sesja na giełdzie w Warszawie, podobnie jak na wielu innych europejskich parkietach (w tym w Paryżu), rozpoczęła się od wzrostów. O godzinie 09:24 indeks WIG20 zyskiwał 0,67%, testując poziom 1984,6 pkt., po tym jak wczoraj spadł o 0,38%.
Strach rynków finansowych przed eskalacją islamskiego terroryzmu w Europie, jaki pojawił się po serii piątkowych zamachów w Paryżu, okazał się krótkotrwały. W zasadzie już wczoraj w połowie dnia główne europejskie indeksy odrobiły poranne straty tym wywołane. Inwestorzy póki co zdają się zakładać, że to było jednorazowe zdarzenie, które szybko się nie powtórzy. Jak również, że nie będzie ono miało większego wpływu na francuską gospodarkę. Wprawdzie taka teza o jednorazowości zdarzenia w tym przypadku może budzić uzasadnione wątpliwości. Jednak do czasu aż nie pojawią się kolejne zamachy to temat jest zamknięty.
W sytuacji, gdy temat zagrożenia terrorystycznego schodzi na drugi, a nawet dalszy plan, na pierwszy wracają tematy dotychczas absorbujące uwagę rynków finansowych. W tym przede wszystkim oczekiwania na ewentualną podwyżkę stóp procentowych przez Fed w grudniu, na dalsze luzowanie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny, czy nie do końca wygaszony strach przed twardym lądowaniem chińskiej gospodarki. W przypadku polskiego rynku akcji w to wszystko wplata się jeszcze sezon wyników, czy też stare spekulacje co do podatku bankowego i konsolidacji sektora energetycznego i wydobywczego.
Perspektyw polskiego rynku akcji, oceniane przez pryzmat analizy sytuacji na wykresie indeksu WIG20, nie prezentują się najlepiej. Prezentują się wręcz źle. W zeszłym tygodniu indeks dużych spółek przełamał grupę wsparć zlokalizowanych ponad poziomem 2000 pkt. i wczoraj znalazł się najniżej od 2009 roku. Takie wybicie zapowiada kontynuację spadków w końcówce roku. Aczkolwiek, pewna cykliczność jakiej w ostatnim czasie doświadcza warszawska giełda może sugerować, że akurat najbliższy okres może upłynąć pod znakiem korekcyjnego odbicia. Dopiero po zakończeniu tejże korekty spadki będą kontynuowane.
Poprawa nastrojów obserwowana dziś na giełdach omija zaś rynek walutowy. Złoty traci na wartości w relacji do dolara i nieznacznie umacnia się do euro, naśladując zmiany kursu EUR/USD. Para ta spadła do 1,0643 i jest najniżej od kwietnia br. W dół notowania ściągają oczekiwania na zaostrzenie polityki monetarnej w USA, przy jej jednoczesnym poluzowaniu w strefie euro.
Należy ocenić, że kurs EUR/USD w kolejnych miesiącach będzie systematycznie dążył w kierunku parytetu. To zaś będzie tworzyć presję na notowania polskich par. Już teraz z całą pewnością należy przyjąć, że wkrótce dolar będzie kosztował 4 zł, żeby następnie na stałe zagościć powyżej tej bariery. I to wyraźnie wyżej. Oczekiwane cięcie stóp w Polsce w przyszłym roku, przy pojawiających się obawach o dynamikę wzrostu gospodarczego, będzie tworzyć presję popytową na USD/PLN, jednocześnie utrzymując notowania EUR/PLN na obecnych wyższych poziomach.
Po dość ubogim poniedziałku, dzisiejsze kalendarium jest naszpikowane ważnymi publikacjami danych makroekonomicznych. Przed południem zostanie opublikowany najnowszy odczyt indeksu ZEW dla Niemiec, jak dane o inflacji CPI i PPI w Wielkiej Brytanii. Po południu natomiast dominować będą dane z USA. Inwestorzy dowiedzą się m.in. jak w październiku kształtowała się inflacja CPI i produkcja przemysłowa, jak również o ile zmieniły się zapasy ropy wyliczane przez Amerykański Instytut Paliw.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets