Złoty stabilny, Grecja i USA w centrum uwagi
W środowy poranek rynek walutowy pozostaje stabilny. Dotyczy to w równym stopniu notowań złotego, jak i głównych par z EUR/USD na czele. Inwestorzy czekają na nowe impulsy. Te mogą napłynąć dziś z Grecji lub USA. Większych emocji nie powinna natomiast wywołać zaplanowana na dziś publikacja danych inflacyjnych z Polski.
O godzinie 09:16 kurs EUR/PLN testował poziom 4,13 zł, USD/PLN 3,7521 zł, a CHF/PLN 3,9682 zł. Wszystkie trzy pary pozostają na poziomach zbliżonych do tych z wtorkowego zamknięcia, gdy miała miejsce nieudana próba korekty wcześniejszego kilkudniowego umocnienia złotego w następstwie dyskontowania pozytywnych informacji dla Grecji ws. kolejnego programu pomocowego.
Podobnie spokojnie jak na złotym jest dziś również na najważniejszej parze walutowej. Mianowicie na EUR/USD. Pozostaje ona blisko 1,10 dolara, czyli poziomu zamknięcia z poniedziałku i wtorku. Ta stabilizacja jest właśnie jedną z przyczyn wspomnianych wcześniej niewielkich ruchów na polskim złotym. Inwestorzy czekają na nowe impulsy. Te dziś mogą napłynąć z Grecji, a przede wszystkim z USA.
Środa jest ważnym dniem dla Grecji. Dziś tamtejszy parlament ma głosować nad uzgodnionymi w ostatni weekend w Brukseli podczas szczytu Strefy Euro warunkami trzeciego pakietu pomocowego dla Grecji. Debata parlamentarna rozpocznie się około godziny 13:00, natomiast samo głosowanie jest przewidziane w godzinach wieczornych. Rynki zakładają, że taka akceptacja greckiego parlamenty będzie. I to powinno być już w cenach. Brak zgody natomiast wywróci sytuację do góry nogami, stając się silnym impulsem nie tylko do przeceny EUR/USD, ale też do wyprzedaży złotego. Na szczęście prawdopodobieństwo zaistnienia takiego scenariusza nie przekracza 10%.
Obok Grecji inwestorzy będą mocno wsłuchiwać się w doniesienia z USA. Dziś w mniejszym stopniu emocje będą budzić publikowane po południu dane makroekonomiczne (m.in. czerwcowa inflacja producentów i produkcja przemysłowa, lipcowy indeks NY Empire State i Beżowa Księga). Kluczowe będzie publikacja przez Fed półrocznego raportu nt. polityki monetarnej, który to raport przedstawi na forum Komisji ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów szefowa banku centralnego, Janet Yellen. Jej wystąpienie zaplanowane jest na godzinę 16:00. Później Yellen odpowie na pytania kongresmenów. Należy zakładać, że w oczekiwaniu na to wystąpienie rynek walutowy pozostanie względnie stabilny. Później zaś wszystko będzie już zależało od tego co powie Yellen. Przede wszystkim, czy jej słowa wpłyną na zmianę oczekiwań co do terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA. Jeżeli rynki uznają, że nastąpi ona wcześniej niż dotychczas zakładano, to wówczas dolar powinien się umocnić, a złoty osłabić do koszyka walut. I odwrotnie.
W naszej opinii słowa Yellen nie zmienią rynkowych oczekiwań. Dlatego nie oczekujemy, żeby jej wystąpienie skutkowało zdecydowanym ruchem na walutach. Skończy się jedynie na wzroście zmienności.
Wydarzeniem środy na krajowym rynku walutowym będzie publikacja danych o inflacji. Oczekuje się, że w czerwcu kraj w dalszym ciągu pogrążony był w deflacji. Aczkolwiek była ona nieco mniejsza niż miesiąc wcześniej. Rynkowy konsensus mówi o wzroście wskaźnika inflacji do -0,8% R/R z poziomu -0,9% w maju. To również nasza prognoza. Dane te nie powinny mieć większego wpływu na notowania złotego. Takowy mógłby się pojawić dopiero wówczas, gdyby był to odczyt na poziomie -0,6% R/R. Wtedy można by go interpretować jako sygnał poprawiającej się koniunktury, co niewątpliwie wsparłoby też złotego.
W kolejnych dniach złoty ma szansę się umocnić w relacji do głównych walut, wspierany przez uspokojenie sytuacji wokół Grecji i prawdopodobne dobre dane z polskiej gospodarki. Jedynym źródłem niepokoju wydają się być Chiny. Tamtejsza giełda, pomimo opublikowanych dziś dobrych danych z gospodarki (PKB, produkcja i sprzedaż powyżej prognoz) ponownie spadła. To może nie tyle budzić obawy o dalszą przecenę na giełdzie, ale przede wszystkim o to, czy działania chińskich władz mają jeszcze realny wpływ na procesy zachodzące w gospodarce? Mówiąc wprost można się obawiać, czy władze są w stanie zapobiec ewentualnemu twardemu lądowaniu?
Marcin Kiepas,
Admiral Markets