BNPL przyspiesza i zmierza w kierunku B2B
Biznes rośnie jak na drożdżach, 10 lat wcześniej na tak opłacane zakupy wydano w skali globalnej ledwo 2 mld dolarów.
Twórcą lub współtwórcą tej metody jest urodzony w Szwecji Sebastian Siemiątkowski – założyciel prężnej i znaczącej w świecie firmy Klarna, tworzącej i rozwijającej nowe usługi finansowe. Klarna działa też w Polsce.
W modelu Klarny większość kosztu usługi finansowej ponosi sprzedawca towaru. Klarna opłaca z góry zakup, ale zatrzymuje dla siebie ułameczek ceny detalicznej. Zarabia także na korzystnych dla siebie kursach wymiany walut, gdy transakcje są transgraniczne.
Korzyść dla sprzedawcy to wzrost obrotów, bowiem klienci z dostępem do pożyczek na zakupy wydają przeciętnie o 20 proc. więcej niż osoby pozbawione takiego przywileju.
Klienci regulują należność w ratach, najczęściej czterech, rozłożonych (też najczęściej) na 6 tygodni.
Opłaca się wszystkim. Jest tak przynajmniej do tej pory. W Szwecji aż 1/5 zakupów e-commerce dokonywana jest w trybie BNPL. Inni dopiero gonią. W USA na BNPL przypada mniej niż co szesnasta transakcja w sieci.
Po 14. latach działalności Klarna nie doczekała się jeszcze zysku. W roku finansowym zakończonym w czerwcu ’25 jej przychody wyniosły 3,1 mld dol., a strata netto 100 mln dol. Firma utrzymuje, że jest to konsekwencja wydatków na ekspansję w USA. Gdyby nie one, zanotowałaby zysk.
Jej konkurenci z Affirm mieli podobne przychody (3,2 mld dol.), ale wypracowali zysk netto w wysokości 52 mln dol. Jak na sektor finansowy, to drobiazg, ale prawie każdy zaczyna od zera.
Kto korzysta z BNPL?
Z usługi BNPL korzysta głównie młodzież ze świeżo wydanymi lub niestarymi dokumentami tożsamości.
Ludzie starsi o dekadę, czy dwie, nie muszą korzystać z „chwilówek” i odraczać płatności, a osoby w wieku okołoemerytalnym nie rozumieją, nie umieją lub po prostu nie chcą korzystać z nowinek ze świata smartfonów, które wydają się im bardzo niebezpieczne.
Struktura demograficzna klienteli BNPL budzi obawy. Młodzieniaszkowie płci wszelakiej nie słyną przecież z rozwagi i wstrzemięźliwości zakupowej, więc łatwo im zadłużyć się i wpadać w pułapkę zobowiązań nie do spłacenia.
Jednak interes wygląda na bezpieczny. Na razie, zbyt duże opóźnienia w regulowaniu lub niemożność spłaty zobowiązania z tytułu transakcji BNPL nie odbiega od przeciętnej dla płatności kartowych.
Jak to kiedyś było?
Opóźnienie zapłaty to żaden przełomowy wynalazek. W dużej nadal liczbie polskich domów i mieszkań stoją jeszcze charakterystyczne maszyny do szycia marki Singer. Teraz służą głównie ozdobie.
Wspominka jest na miejscu, bowiem z myślą o wielkiej rzeszy Amerykanów zarabiających wtedy nieźle, ale nadal zbyt mało, to Isaac Singer i Edward Clark zainicjowali w 1856 roku sprzedaż ratalną maszyn do szycia właśnie.
Zakup „Singera” był mądry, bowiem nie był zbytkiem, lecz służył rodzinie w dwójnasób. Można było oszczędzić na zakupach odzieży, czy pościeli i dawał zajęcie ambitnym paniom domu, z czasem i niekiedy – zarobkowe.
Kto urodził się krótko po II wojnie, pamięta zapewne lokale i szyldy z literami ORS – przedsiębiorstwo państwowe. Nazwa była znakiem czasów, bowiem rozwijała się wg składni języka rosyjskiego w fatalnie brzmiącą „Obsługę Ratalnej Sprzedaży”.
„Rzeczpospolita” podawała w artykule historycznym z 2007 roku, że w 1967 roku ORS pożyczył Polakom ponad 7,2 mld zł, w tym na zakup radioodbiorników i telewizorów 2,5 mld zł i mebli za 1,4 mld zł.
GUS nadal murszeje i gnuśnieje, więc znalezienie odpowiedniego rocznika statystycznego w wersji pdf jest niemożliwe. Ale co tam GUS, niech sobie przysypia, jak ma w zwyczaju. Mamy ChatGPT!
Po krótkiej chwili na przeszukanie zasobów Internetu AI wypluła informację, że „według dostępnych źródeł statystycznych, wartość sprzedaży detalicznej w Polsce w 1968 roku wyniosła około 150 miliardów złotych ówczesnej waluty”. Wartość do sprawdzenia po wizycie w bibliotece z kompletem roczników GUS – wstyd Urzędzie!
ORS był w PRL przaśną namiastką kart kredytowych, które zadebiutowały USA w połowie XX wieku za sprawą Bank of America.
Rozwój BNPL idzie w kilku kierunkach. Amerykańska Affirm zaczęła dwa lata temu wydawać swym dwóm milionom klientów karty debetowe. Można uregulować z ich użyciem cały rachunek lub podzielić go na raty. W ten sposób możliwe jest obejście bariery sieciowej nie do przekroczenia dla zakupowej starszyzny.
Wierzytelności BNPL są chętnie kupowane w pakietach przez gigantów poszukujących nowych pól inwestycji i obrotu finansowego. Niecały rok temu brytyjska odnoga olbrzymiego funduszu hedgingowego Elliott Advisors kupiła od Klarny jej brytyjskie wierzytelności o wartości 39 mld dol. W 2023 r. wierzytelności BNPL o wartości 44 mld dol. należące do PayPal kupił fundusz KKR.
Affirm ulokowała na rynku papiery wartościowe o wartości 12 mld dol. zabezpieczone wierzytelnościami BNPL.
Krążą więc po rynku żarty o obligacjach Burrito podobnych do długu zabezpieczonego kredytami hipotecznymi subprime, ale najwidoczniej nikt nie chce trzymać w pamięci nauk sprzed prawie dwóch dekad.
Kolejnym obszarem ekspansji BNPL będą zapewne relacje B2B, zwłaszcza gdy chodzi o firmy nowe i małe, a więc bez historii bankowej, które rozwijają się wolno lub szybko upadają. Również dlatego, że cierpią na niedostatek środków obrotowych.
