Dopuszczalny obszar w Polsce pod lądowe elektrownie wiatrowe będzie większy o 44 proc.

Dopuszczalny obszar w Polsce pod lądowe elektrownie wiatrowe będzie większy o 44 proc.
Fot. stock.adobe.com / Sariyono
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Zmniejszenie do 500 m minimalnej odległości od zabudowy mieszkaniowej dla wiatraków pozwoli na uwolnienie 32.500 km kw. powierzchni, co oznacza zwiększenie dopuszczalnego obszaru pod potencjalne inwestycje w lądową energetykę wiatrową (LEW) aż o 44 proc. - napisał resort klimatu w OSR do projektu tzw. ustawy odległościowej. Przewiduje, że w ciągu kilku lat powstanie kolejne 3,5 GW w LEW.

„Warto podkreślić, że według niezależnych analiz, obecnie przyjęta zasada odległościowa ustalona na poziomie 700 m pozwoliła na uwolnienie 18.000 km kw. pod potencjalne inwestycje LEW (lądowa energetyka wiatrowa), a z kolei zmiana tej odległości do poziomu 500 m pozwoli na uzyskanie oczekiwanego efektu w postaci uwolnienia 32.500 km kw., co stanowi zwiększenie dopuszczalnego obszaru aż o 44 proc.” – napisano w OSR do projektu.

Dodano, że według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), zmniejszenie minimalnej odległości z poziomu 700 m do 500 m może spowodować wzrost możliwej mocy w nowych projektach LEW nawet o ok 60-70 proc.

Czytaj także: Do 935 mln zł dodatkowych wpływów dla gmin mogą zapewnić zmiany ustawy wiatrakowej

Konsekwencje utrzymania odległości minimalnej 700 m dla wiatraków

„Według analiz firmy Ember, na które powołuje się PSEW, utrzymanie odległości minimalnej 700 m oznaczać będzie, że do 2030 r. powstaną co najwyżej 4 GW nowych mocy wiatrowych.

Dla porównania, wprowadzenie odległości 500 m oznacza szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie. Oznacza to zwiększenie potencjału wzrostu mocy zainstalowanej w LEW o ok. 6 GW do 2030 r.” – podkreślił resort klimatu i środowiska.

„Biorąc z kolei pod uwagę tzw. zamrożone projekty inwestycyjne, tylko 25 proc. projektów planowane było w zasięgu 650-1000 m, a zdecydowana większość (75 proc.) lokowała turbiny w odległości 450-650 m od zabudowy mieszkaniowej.

Dlatego też oczekuje się, że zmiana ustawowej odległości minimalnej pozwoli na uzyskanie efektu odblokowania zamrożonych po dniu 16 lipca 2016 r. projektów inwestycyjnych, które mogą w szybki sposób stanowić wsparcie dla systemu elektroenergetycznego” – dodano.

Czytaj także: Wiatraki jednak 700 m od zabudowań, zadecydował Sejm

Wzrost udziału OZE w elektroenergetyce wymaga zrównoważonego rozwoju LEW

MKiŚ przypomniał też w OSR, że zgodnie z przekazaną do Komisji Europejskiej wstępną wersją aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK), prognozy wskazują na wzrost udziału OZE w elektroenergetyce do co najmniej 50 proc. w 2030 r.

„Wymagać to będzie między innymi zrównoważonego rozwoju LEW. Przewiduje się, że w 2030 r. łączna moc zainstalowana w LEW wyniesie ok. 15,8 GW. Na koniec kwietnia 2024 r. moc zainstalowana w LEW wyniosła 9,5 GW (dane ARE SA). W wyniku aukcji przeprowadzonych w latach 2016-2023 zakontraktowano ponad 274 TWh energii o wartości ponad 66,8 mld zł, z czego na LEW przypada ponad 168 TWh o wartości prawie 36 mld zł” – podkreślono.

„Do kwietnia 2024 r. w ramach aukcyjnego systemu wsparcia OZE uruchomiono instalacje LEW o mocy ponad 1,8 GW. To oznacza, że w perspektywie kilku lat powstaną kolejne instalacje o łącznej mocy 3,5 GW” – dodano.

W opublikowanym w środę (25.09.2024) na RCL projekcie nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych resort klimatu zaproponował 500 metrów minimalnej odległości dla lądowych elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych oraz określonych obszarów Natura 2000, a także 1500 metrów od parków narodowych.

Niedawno resort klimatu sygnalizował, że chce, aby ustawa liberalizująca wymogi odległościowe dla farm wiatrowych na lądzie weszła w życie od 2025 roku.

Czytaj także: Bez nowych wiatraków zabraknie nam prądu

Źródło: PAP BIZNES