Główna ekonomistka EBOiR: Polsce grozi stagflacja, ale możemy zyskać na zmianach w światowym systemie dostaw
„Wojna w Ukrainie pogorszyła perspektywy ekonomiczne dla globalnej gospodarki, a jej ekonomiczne skutki będą odczuwane nie tylko teraz, ale i w dłuższej perspektywie – nawet, jeśli za chwilę dojdzie do zawieszenia broni” – powiedziała PAP Biznes Beata Javorcik.
Żywność będzie drożeć
Koszty żywności idą mocno w górę – Rosja i Ukraina odpowiadają za 30 proc. światowego eksportu pszenicy. Ceny pszenicy są teraz porównywalne do tych, które obserwowaliśmy podczas kryzysu finansowego w 2008 r., nawet przy uwzględnieniu inflacji. Ukraina nie wyeksportowała jeszcze swoich zeszłorocznych plonów, a teraz eksport jest trudny, nawet dla Rosji, pomimo tego, że żywność jest wyjęta spod sankcji, bo trudno np. eksportować przez Morze Czarne. Rolnicy na Ukrainie nie sieją, a to oznacza, że skutki tej wojny odczujemy w tegorocznych zbiorach” – zaznaczyła główna ekonomistka EBOiR i dodała:
„Nakładają się na to rosnące ceny nawozów – Białoruś i Rosja są bardzo ważnymi eksporterami surowców do produkcji nawozów, takich jak potas czy amoniak. W Europie mamy dodatkowo bardzo wysokie ceny gazu, który jest potrzebny do produkcji nawozów. To wszystko może doprowadzić do niższych zbiorów i uderzy zarówno w rolnika w Indiach, jak i w farmera w USA.”
Możliwa stagflacja
Jesienią ubiegłego roku Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) prognozował, że polska gospodarka urośnie w 2022 roku o 4,8 proc. Javorcik podkreśla, że ze względu na wojnę wzrost PKB Polski w tym roku będzie niższy.
„Wojna powoduje utratę rynków ekspertowych – w przypadku Polski eksport do Rosji i Białorusi to ok. 5 proc. Nawet, jeśli to relatywnie niewiele, jest to kolejny, negatywny czynnik. Do tego mamy wyhamowanie w przemyśle samochodowym, ze względu na przestoje w dostawach komponentów z Ukrainy” – zauważa ekonomistka.
„Scenariusz stagflacji to czarny scenariusz powtórki z lat 70-tych, miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale istnieje taka możliwość. I to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wysoka inflacja to światowy problem” – dodaje.
Relatywnie droga energia w Polsce
„Kolejny problem to wysokie ceny energii, a w Europie – szczególnie wysokie ceny gazu. To mocno uderzają w kieszeń przeciętnego Polaka – przeciętny mieszkaniec Niemiec wydaje ok. 7 proc. budżetu domowego na energię elektryczną i gaz, a przeciętny mieszkaniec Polski – aż 15 proc. Ceny energii mają też oczywiście wpływ na ceny innych towarów – koszty produkcji w Polsce, w Europie będą mocno rosły, a to uderzy w konkurencyjność firm” – powiedziała Javorcik.
Ekonomistka zaznacza, że niezbędna jest dywersyfikacja źródeł energii.
„Proces dywersyfikacji źródeł energii nie powinien być tylko procesem geograficznym, powinniśmy też myśleć o nowych źródłach energii. Dekarbonizacja w Polsce powinna postępować nie tylko ze względu na to, by uniknąć zmian klimatycznych, ale również dlatego, że podatek od emisji CO2 zmniejszy konkurencyjność polskiej produkcji” – ocenia Javorcik.
Nowe łańcuchy dostaw
W rozmowie z PAP Biznes ekonomistka podkreśliła, że istotnym czynnikiem, który może dodatkowo podbijać inflację, jest kolejna, mocna fala pandemii COVID-19 w Chinach.
„Oprócz wojny, dla inflacji jest jeszcze jeden istotny czynnik – Chiny. Ze względu na wysoką liczbę zachorowań, niski poziom szczepień i politykę 'zero COVID’, część tego kraju zamyka się, wprowadza lockdown. Oznacza to, że znowu mogą pojawić się zaburzenia w łańcuchach dostaw, co będzie podbijało inflację” – powiedziała.
Ze względu na wojnę, inwestorzy lokujący swój kapitał na rynkach wschodzących będą żądali wyższej premii za ryzyko, zatem koszty pożyczek i obsługi długu zagranicznego będą wyższe
” Jeżeli wojna skończy się dość szybko i niepewność zniknie, to Polska może zyskać na zmianie w globalnych łańcuchach dostaw i zacząć produkować więcej” – dodała.
W ocenie Javorick, Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała zacieśnianie.
„Na początku pandemii wydawało się, że inflacja jest przejściowa. Teraz wiemy jednak, że tak nie jest, a do tego pojawiają się nowe czynniki, które wywierają presję inflacyjną. Wyższe ceny żywności i energii będą napędzały inflację, co oznacza, że NBP będzie musiał zareagować, i w zasadzie już to robi” – powiedziała.
Główna ekonomistka EBOiR podkreśla, ze względu na wojnę, inwestorzy lokujący swój kapitał na rynkach wschodzących będą żądali wyższej premii za ryzyko, zatem koszty pożyczek i obsługi długu zagranicznego będą wyższe.
„Na początku wojny zaobserwowaliśmy odpływ inwestorów od rynków wschodzących, a waluty w regionie Europy Środkowo-Wschodniej – w tym polski złoty – mocno się osłabiły, ale podobnie stało się i w innych krajach. Teraz inwestorzy oczekują wyższych zysków przy inwestowaniu na rynkach wschodzących […] więc koszty pożyczek, jak również koszty obsługi długu zagranicznego będą wyższe” – powiedziała Javorcik.