Na początku tygodnia poznamy dane dotyczące koniunktury w przemyśle
W ubiegłym tygodniu wynik wyborów w Niemczech przestał być głównym tematem, a uwaga na rynkach walutowych szybko skierowała się w stronę Waszyngtonu, gdzie rząd debatował w sprawie budżetu oraz limitu zadłużenia USA.
Przez lwią część tygodnia mogliśmy zauważyć raczej wąskie zakresy wahań na głównych parach walutowych, a to za sprawą politycznych zawirowań na Kapitolu. Dane gospodarcze z USA, Wielkiej Brytanii i strefy euro tylko na chwilę zainteresowały inwestorów, którzy byli zaniepokojeni informacjami o możliwości bankructwa amerykańskiego rządu i możliwości obniżenia ratingu dla amerykańskiego długu. Agencja ratingowa Moody’s, starała się uspokoić rynki, mówiąc, że jest przekonana, że rząd szybko znajdzie rozwiązanie. Chociaż główne pary walutowe nadal trzymały się mocno, to ciężkie lądowanie odnotowały dolar nowozelandzki i waluty krajów skandynawskich. Raport z rynku pracy w Norwegii wskazał na wzrost bezrobocia, co bezpośrednio uderzyło w ich rodzimą walutę. Natomiast w Szwecji indeks zaufania oraz eksport zanotowały spore spadki, a presja cenowa pozostała nadal słaba. W Nowej Zelandii, dane handlowe ujawniły największy deficyt w przeciągu ostatnich pięciu lat.
W Polsce brak istotnych danych gospodarczych przyczynił się do zmniejszonego zakresu wahań kursu złotego wobec dolara i euro. Inwestorzy wyczekiwali na najbliższe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, ale nawet wizja przyszłych obrad NBP, nie wpłynęła na złotówkę, której zakresy są ograniczone stonowanymi działaniami inwestorów na rynkach zagranicznych.
Inwestorzy powszechnie oczekują, że NBP pozostawi stopy procentowe bez zmian, na obecnym poziomie 2,5%. Politycy dali jasno do zrozumienia, że żadne nowe decyzje nie będą podejmowane przed końcem roku. W efekcie wahania złotego mogą być podyktowane przyszłą decyzją Europejskiego Banku Centralnego. Osłabienie euro może zaszkodzić złotówce, z drugiej strony spadki na euro mogą być ograniczone ze względu na dolara, nad którym nadal ciąży widmo nierozwiązanych kwestii przyszłego budżetu oraz limitu zadłużenia. Na początku tygodnia oczekujemy danych o koniunkturze. Informacje te mogą być przydatne dla inwestorów, którzy handlują na długich pozycjach ale jeśli chodzi o samą publikację będzie miała ograniczony wpływ na rynek. Ostatnie dane z przemysłu pokazały dwuletnie maksima. Dobre dane mogą tylko upewnić RPP co do ich decyzji w sprawie przyszłej polityki monetarnej.
Agnieszka Durlej,
Client Group Manager
Western Union Business Solutions Polska