Ślepa przemoc
Niedzielny zamach na kościół katolicki w pakistańskim Peszawarze, gdzie modliło się 600 osób, spotkał się z mniejszym oddźwiękiem niż terrorystyczny zamach na centrum handlowe w Nairobi. Byś może dlatego, że napięcia i zamachy w Pakistanie spowszedniały nam, a incydent w Kenii, mimo, że ten potężny Afrykański kraj, podobnie jak cały kontynent jest poza centrum uwagi euro -atlantyckiej publiczności, miał tyleż spektakularny, co dramatyczny wymiar.
Wśród 59 zabitych i ponad 200 rannych znajdowali się obywatele państw europejskich, determinacja zamachowców, którzy odrzucili negocjacje grozi doprowadzeniem do siłowego rozwiązania w kompleksie handlowym, gdzie nadal przebywa nieznana liczba zakładników. W tle zamachu są żądania o charakterze polityczno – militarnym, ale przecież żadna retoryka, bez względu na afiliacje z al-kaidą, lub ich brak nie zmienia faktu, że eskalacja przemocy w kolejnym rejonie świata nie znajduje adekwatnej odpowiedzi.
Adekwatnej, to znaczy takiej, która przybliży do rozwiązań eliminujących źródła konfliktów. Wydaje się, że zabrnęliśmy za daleko w naszych próbach prewencyjnych, selektywnych uderzeń, zmasowanych kampanii militarnych, czy jak ostatnio w Syrii, politycznej mediacji.
Aksjologiczne, ekonomiczne, kulturowe i cywilizacyjne przyczyny konfliktów, które,rozgrywają się współcześnie na naszych oczach mają bezpośrednie przełożenie na turbulencje w świecie finansów i na rynkach surowcowych, a w konsekwencji w sferze gospodarki realnej. Byś może zatem to ekonomiści i biznes oraz finansiści powinni wzmóc nacisk na polityków, w których rękach spoczywa klucz do rozwiązania tej kwadratury koła. Przemoc, ślepa jak sprawiedliwość, okazuje się w tym przypadku równie bezradna.