Bernanke zahamował spadki. Ceny zawracają?
Publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku sprawiła, że uncja złota w minionym tygodniu podrożała o niemal 90 dolarów. Inwestorzy zabrali się za kupowanie kruszcu po tym jak okazało się, że zakończenie programu skupowania aktywów o wartości 85 miliardów dolarów miesięcznie (QE3) wcale nie jest tak blisko. Wartość uncji obecnie kształtuje się na poziomie 1280 dolarów. Co więcej, wiele wskazuje, że cena kruszcu w najbliższych dniach nadal będzie rosła.
Co wynika z opublikowanych minutes? Najważniejszy wniosek jest taki, że przedstawiciele Fed, zanim podejmą decyzję o ograniczeniu QE3, oczekują dalszej poprawy na amerykańskim rynku pracy. Dokument ujawnił jednak przede wszystkim – nieco wbrew wcześniejszym słowom szefa Fed Bena Bernanke’go – brak zgody co do przyszłości programu QE3 i dosyć spory rozdźwięk w wypowiedziach członków FOMC w tej sprawie. Tylko połowa z nich uważa za zasadne wycofanie się z luzowania ilościowego jeszcze w tym roku. Inwestorzy zinterpretowali dokument jako umiarkowanie gołębi oraz równocześnie jako próbę ograniczenia oczekiwań rynku na podwyżki stóp procentowych w USA.
Rezerwa Federalna dała przykład, jak banki centralne powinny cedzić informacje cenotwórcze. W czerwcu Ben Bernanke – zwolennik ekspansywnej polityki monetarnej – na konferencji po ostatnim posiedzeniu zasugerował, że argumenty jastrzębi są coraz mocniejsze, a sytuacja ekonomiczna w kraju skłania ku wycofywaniu się z QE3. Reakcja rynków na te słowa była żywiołowa – światowe indeksy zanurkowały, a giełdy na Wall Street jeszcze bardziej oddaliły się od tegorocznych i zarazem historycznych maksimów.
W kolejnych tygodniach sytuacja się jednak stabilizowała. Inwestorzy czekali bowiem na potwierdzenie słów Bernanke’go we wspomnianych minutes. Te, jak już wiadomo, pokazały nieco inny obraz negocjacji członków FOMC, niż zasugerował szef Fed. Owszem, QE3 trzeba powoli wygaszać, ale pełnej zgody co do tempa właściwie wciąż nie ma. Indeksy akcji na ten stan rzeczy zareagowały wzrostami, a złoto w jeden dzień poszło w górę o około 30 dolarów na uncji. Rezerwa Federalna osiągnęła swój cel – z jednej strony umocniła inwestorów w przekonaniu, że drukowanie dolarów ma się ku rychłemu końcowi, z drugiej zaś – summa summarum – nie wywołała tym panicznej reakcji na rynkach kapitałowych.
Jeśli Ben Bernanke będzie tak działał dalej, to wiele wskazuje, że światowe rynki kapitałowe przejdą przez wygaszanie programu QE3 niemal suchą stopą. Z opublikowanych minutes wynika bowiem również, że członkowie FOMC dołożą więcej starań, aby rzetelnie i na czas informować inwestorów o planowanych zmianach.
Tymczasem inwestorzy w minionym tygodniu wrócili do zapomnianej już nieco zasady: im gorsze dane z amerykańskiego rynku, tym lepiej dla giełd i złota. Interpretacja takiego zachowania jest prosta. Jeśli miejsc pracy ubywa, kolejki przed urzędami pracy robią się coraz dłuższe, a stopa bezrobocia idzie w górę, tym Fed będzie dłużej utrzymywał strumień pieniędzy z QE3 o wartości 85 miliardów dolarów miesięcznie. Widać to było po czwartkowej publikacji amerykańskiego Departamentu Pracy, który podał liczbę osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych. Ta w tygodniu zakończonym 6 lipca wzrosła o 16 tysięcy do poziomu 360 tysięcy dokumentów, co było sporym zaskoczeniem dla analityków. Z prognoz agencji Reuters wynikało, że liczba raczej spadnie, do poziomu 340 tysięcy dokumentów.
Jak w tym tygodniu będą się kształtowały ceny złota? Z cotygodniowej ankiety Bloomberga wynika, że rynki nastawiają się na dalsze wzrosty. Aż 19 przepytanych przez serwis analityków spodziewa się zwyżki cen w nadchodzących dniach. To największy odsetek byków w tym badaniu od pięciu tygodni. Dziewięciu ekonomistów stawia na spadki, zaś pozostałych trzech nie przewiduje większych wahań cen. Z analizy wykresu wynika, że potencjał do przeceny złota jest ograniczony przez poziom wsparcia na poziomie 1260-1270 dolarów za uncję. Do tych wartości cena złota dwukrotnie dobijała w minionym tygodniu i za każdym razem na rynku pojawiała się strona podażowa. Ostatecznie jednak inwestorzy liczący na wzrosty ją przebili, co może oznaczać, że dotychczasowy opór stanie się w najbliższych dniach poziomem wsparcia dla cen metalu.
Piotr Wojda
Mennica Wrocławska