„Zapowiada się najgorszy od lat rok dla banków, konsolidacja z sektorze przyśpieszy”
„Z perspektywy sektora bankowego obecna sytuacja jest unikalna – ten rok będzie wyjątkowy, bo od dwóch dekad najgorszy dla banków. Na dodatek prawdopodobnie przyszły rok może być jeszcze gorszy” – powiedział partner i lider sektora finansowego w EY Paweł Preuss.
„Wpływ obecnej sytuacji na polski sektor bankowy będzie głębszy niż to, co obserwowaliśmy w latach 2008-2009 roku oraz 2011-2012 w związku z światowym kryzysem finansowym oraz kryzysem strefy euro. Ten kryzys może być dla naszych banków bardziej dotkliwy – i to już wiemy na dzisiaj” – dodał.
Czytaj także: Jak obniżki stóp procentowych przez RPP wpłyną na wyniki finansowe banków?
Zdaniem Preussa, skutki pandemii będą miały w sposób oczywisty negatywny wpływ na wyniki finansowe banków, a najbardziej dotkliwy dla nich będzie wzrost ryzyka kredytowego, poziomu kredytów nieregularnych w bilansach banków.
Wskaźnik NPL wzrośnie do poziomu dwucyfrowego?
„Nie wiemy jeszcze jak źle będzie, ale pewne hipotezy już można postawić – poziom NPL w Polsce będzie dużo wyższy niż dotychczas. Wchodziliśmy w kryzys z poziomem 6-7 proc. i spodziewam się, że nie można wykluczyć, że ten wskaźnik się podwoi na przestrzeni najbliższych dwóch lat” – powiedział Preuss.
Ekspert ocenia, że jednym z pomysłów na rosnący poziom NPL w sektorze byłoby powołanie instytucji specjalizującej się w windykacji i restrukturyzacji złych długów.
„Jednym z możliwych rozwiązań jest powołanie instytucji typu Asset Management Company (AMC) na wzór rozwiązań z Hiszpanii czy Irlandii, które były skuteczną odpowiedzią na poprzedni kryzys. Instytucja tego typu pomogłaby bankom efektywnie zarządzać „złymi długami” i skoncentrować ich zasoby na wspieraniu gospodarki” – powiedział Preuss.
Wakacje kredytowe kiedyś się skończą
Zdaniem Preussa, przyznawanie udogodnień w postaci wakacji kredytowych z jednej strony pomaga klientom banków, ale z drugiej strony wprowadza banki w obszar nieznany, bo „zamydla” informacje o realnej kondycji klientów.
„Efekt tych działań nie jest widoczny w podstawowej statystyce banków, jeśli chodzi o ocenę jakości portfeli kredytowych – liczby dni przeterminowania. To powoduje bardzo dużą „mgłę” – wiemy, że już jest źle, ale nie wiemy, jak bardzo” – powiedział Preuss.
Ocenił, że banki będą musiały się zmierzyć z większą falą restrukturyzacji i czekają je trudne rozmowy z klientami, czy to korporacyjnymi czy detalicznymi.
„Banki obecnie przygotowują swoje zespoły, by zmierzyć się z tym i być na to przygotowanym. W „normalnych” czasach przypadków restrukturyzacji jest zdecydowanie mniej, ale teraz dzięki wakacjom kredytowym instytucje finansowe mają do pół roku, by na te trudne rozmowy ze swoimi klientami być dobrze przygotowanym” – powiedział Preuss.
Niższe stopy procentowe zabiorą ponad 20 procent zysku
Ekspert ocenia, że drugą niespodziewaną dla sektora kwestią była seria trzech obniżek stóp procentowych, która – z jednej strony – stymuluje i pomaga kredytobiorcom, więc ma pewien kompensujący efekt skutków gospodarczych epidemii COVID-19, obniżając wysokość rat kredytowych, ale z drugiej strony – z perspektywy wyników finansowych banków – dla większości oznacza utratę istotnej części dochodu odsetkowego.
„Szacujemy, że tylko same obniżki stóp procentowych obniżą zysk brutto sektora o ponad 4 mld zł w 2020 roku, co oznacza, że niższe stopy zabiorą ponad 20 procent zysku całego sektora” – powiedział Preuss.
Rada Polityki Pieniężnej na majowym posiedzeniu obniżyła referencyjną stopę procentową o 40 pb do 0,10 proc. w skali rocznej. Stopę lombardową obniżono o 50 pb do 0,50 proc. Stopę depozytową utrzymano na poziomie 0,0 proc. Decyzja RPP zaskoczyła rynek, który nie spodziewał się zmian stóp procentowych.
Mniejsze banki mniej odporne na kryzys
Preuss ocenia, że przy presji, która przychodzi ze strony ryzyka kredytowego, a także ze strony obniżki stóp procentowych kluczowe będzie dalsze dążenie przez banki do racjonalizacji kosztów.
„Średnie parametry C/I są w Polsce niskie na tle średnich w UE, co daje nam trochę więcej czasu na reakcje i dostosowania” – powiedział Preuss.
„Efektywność kosztowa jest mocno zróżnicowana w polskim sektorze bankowym – największe banki są jednymi – z tej perspektywy – z najlepiej zarządzanych instytucji w Europie, natomiast mamy dużo gorszą sytuację banków średnich i mniejszych, czyli mniej więcej od drugiej dziesiątki banków pod względem wielkości aktywów. Do tego trzeba doliczyć cały segment bankowości spółdzielczej” – dodał.
Jego zdaniem, im mniejsza instytucja, tym odporność na kryzys jest niższa.
„Banki mniejsze mają relatywnie wyższe wskaźniki C/I, z drugiej strony mają większą ekspozycję na spadek stóp procentowych. Często też weszły w kryzys z niższą jakością portfela kredytowego” – powiedział Preuss.
„Efekt kryzysu w mniejszych bankach będzie bardziej dotkliwy, tym bardziej, że było tam mniej inwestycji w digitalizację, w przechodzenie do kanałów cyfrowych. Klienci tych banków będą w większym stopniu niż wcześniej szukali większej wartości i lepszej oferty w większych instytucjach” – dodał.
Konsolidacja przyspieszy i jest nieunikniona
Preuss ocenia, że w wyniku kryzysu poziom koncentracji w sektorze wzrośnie, procesy konsolidacji przyspieszą, ale raczej w perspektywie kolejnych 2-3 lat.
„Myślę, że konsolidacja, czy to naturalna, będąca efektem działań biznesowych, czy wymuszona, będzie nieunikniona. Oceniam, że procesy konsolidacji w sektorze przyspieszą, ale to raczej perspektywa kolejnych 2-3 lat” – powiedział Preuss.
„Może to brutalne, ale w czasach kryzysu słabsi odpadają, lepsi ich przejmują i uzdrawiają. Na samym początku kryzysu jest ogromna niepewność – różnica pomiędzy oczekiwaniami sprzedających i kupujących jest duża. Z czasem jednak pojawia się większa presja i skłonność do podejmowania trudnych decyzji rośnie” – dodał.
Zdaniem eksperta konsolidacja będzie dotyczyła zarówno małych banków, jak i tych największych.
„W dłuższym okresie poziom koncentracji w sektorze wzrośnie, będzie mniej większych banków. Weszliśmy w kryzys z relatywnie rozdrobnionym sektorem bankowym – u nas instytucji, które można uznać za większe jest osiem. To pokazuje potencjał do dalszej konsolidacji, także wśród największych banków, bo niektóre z nich także mogą być w trudniejszej sytuacji” – powiedział Preuss.
Jego zdaniem, niewykluczone, że będą na rynku też procesy wymuszone w efekcie działań regulacyjnych.
„Jeżeli będą banki, których sytuacja drastycznie się pogorszy, a to – jak myślę – staje się coraz bardziej prawdopodobne, to w wyniku działań regulacyjnych może następować przejęcie takiego banku przez inną instytucję. Przy obecnych niskich i spadających poziomach rentowności, zwrotu z kapitału w polskim sektorze bankowym pojawia się pytanie, kto byłby zainteresowany taką transakcją i jaka będzie w niej rola i zaangażowanie strony publicznej” – powiedział Preuss.
Nadal więcej pytań niż odpowiedzi
Ekspert ocenił, że wszystkie szacunki obarczone są dużym ryzykiem, bo nadal nie wiadomo, jaki będzie ostateczny wpływ pandemii.
„Cały czas mamy niepewność jak scenariusz makroekonomiczny będzie dalej się rozwijał – oceny w tym zakresie są bardzo podzielone. Przyczyny tej niepewności leżą w sferze, która jest zupełnie nowa – w sferze medycznej” – powiedział Preuss.
„Najważniejsze pytanie, jakie przed nami stoi: to pytanie o drugą fala pandemii, a jeżeli ona wystąpi, to jakie będą podejmowane działania, jaka będzie reakcja rządu w zakresie polityki social distancing” – dodał.