BRE Bank: w kryzysie polskie firmy będą oszczędzać. Co piąta wstrzyma lub zredukuje zatrudnienie

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

130203.pytlarczyk.250x139Dwie trzecie polskich firm zakłada, że rok 2013 będzie dla nich lepszy lub podobny do poprzedniego. Największymi optymistami są właściciele małych firm. Aż 65 proc. z nich spodziewa się większych zysków i polepszenia sytuacji swojej firmy. Przedsiębiorcy liczą głównie na wzrost zamówień i pozytywne skutki przeprowadzonych wcześniej zmian. Co piąty z nich przewiduje jednak wstrzymanie lub zmniejszenie zatrudnienia.

Z badania przeprowadzonego dla BRE Banku przez Instytut Homo Homini wynika, że bardziej pesymistycznie patrzą w przyszłość większe firmy – gorszy rok zakłada 39 proc. z nich, podczas gdy wśród małych firm pogorszenie przewiduje jedna trzecia badanych. Ogólnie jednak ponad połowa uważa, że będzie lepiej lub bez zmian. Z prognoz analityków BRE Banku wynika, że ożywienie rzeczywiście nastąpi, ale najpierw czeka nas hamowanie przez najbliższe kilka miesięcy.

– Najbliższe półrocze może być nieco gorsze niż końcówka 2012 roku. Przede wszystkim dlatego, że skutkiem niższych wyników finansowych, a często strat finansowych, będą dalsze redukcje kosztów, w tym być może kosztów płacowych, a więc nastąpi pewna redukcja etatów – prognozuje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

Chociaż firmy zamierzają zwiększać swoją przewagę nad konkurencją, zmniejszając koszty niezwiązane z zatrudnieniem (23 proc, małych firm i 39 proc. dużych firm) oraz przez znalezienie nowych rynków i kontrahentów (31 proc. małych i 38 proc. dużych przedsiębiorstw), to jednak co piąta firma zapowiada, że nie będzie zatrudniać nowych pracowników lub planuje zwolnienia.

– Myślę, że w I i II kwartale, na to przynajmniej wskazują badania ankietowe NBP, nasze badania wewnętrzne i prawidłowości związane z regularnością wyników finansowych albo skutkiem poniesionej straty finansowej, ubytki miesięczne zatrudnienia mogą być rzędu kilkunastu tysięcy, a więc trochę więcej niż do tej pory – szacuje Ernest Pytlarczyk.

W najbliższych dwóch latach analitycy spodziewają się wzrostu płac, ale bardzo niewielkiego – o maksymalnie 3 proc. Powód to konieczność zwiększania konkurencyjności wobec tych krajów, w których kryzys spowodował obniżenie kosztów siły roboczej. Zmiany na rynku pracy będą oznaczały także zmiany zachowań konsumentów.

– Konsument jest bardziej zestresowany sytuacją niż przedsiębiorca. W przypadku przedsiębiorców bilanse zostały naruszone w 2009 roku, ale znacznie się poprawiły tymi bardzo dobrymi trzema latami. Widzimy to na podstawie wyników finansowych. W przypadku gospodarstw domowych część, szczególnie klasa średnia jest trochę zapożyczona. Bardzo długo była bardzo niska stopa oszczędności, a więc nie zostały te oszczędności zgromadzone na czas kryzysowy – tłumaczy główny ekonomista BRE Banku.

Jak podkreśla, polskie firmy są w relatywnie dobrej kondycji. Większość z nich nie musi martwić się zbyt wysokimi zobowiązaniami w postaci kredytów.

– Po stronie przedsiębiorców widzimy niechęć do inwestycji. Nie sądzę, żeby to się szybko zmieniło. Po prostu ta dynamika procesów gospodarczych w Polsce i perspektywy są na tyle słabe, że trochę może potrwać, zanim firmy wrócą do inwestycji – mówi Ernest Pytlarczyk.

Co czwarty badany przedsiębiorca zamierza w tym roku zmniejszyć zadłużenie swojej firmy. Zaciągnięcie kredytu planuje jedynie 3 proc. badanych firm. Wśród zagrożeń tego roku wymieniają dużą konkurencję (27 proc.), trudności w pozyskiwaniu zamówień (22 proc.) i nieterminowe płatności (31 proc. małych firm ).

Aby zobaczyć wypowiedź Ernesta Pytlarczyka kliknij tutaj.

Źródło: www.newseria.pl