Analitycy BRE: wydobycie gazu łupkowego tańsze niż import gazu ziemnego z Rosji
Wydobycie gazu ziemnego i łupkowego z krajowych złóż ma wielki potencjał wzrostu i może dać impuls do rozwoju innym gałęziom przemysłu. Jednak, jak wynika z opracowania przygotowanego przez ekspertów Biura Analiz Sektorowych BRE Banku, jedną z największych barier na tym rynku jest brak wystarczającej konkurencji.
Górnictwo gazu ziemnego i sprzedaż tego surowca zdominowała firma PGNiG, której ubiegłoroczny zysk wyniósł 1,6 mld zł. Spółka ta ma niemal 97-proc. udział w rynku sprzedaży gazu ziemnego do odbiorców docelowych. Należy do niej większość koncesji pozwalających na wydobycie oraz ma praktycznie monopol na handel tym surowcem. Gaz ziemny z dna Morza Bałtyckiego wydobywa spółka Lotos Petrobaltic, na rynku funkcjonują poza tym mniejsze podmioty, które wydobyty gaz odsprzedają PGNiG. Eksperci BRE Banku oceniają, że sytuacja firm działających w tym sektorze jest dobra i nie niesie za sobą ryzyka inwestycyjnego (poza firmami koncentrującymi się wyłącznie na wydobyciu), ponieważ perspektywy dotyczące popytu na gaz ziemny w Polsce są optymistyczne i mówią o jego wzroście. Jest to związane ze zwiększeniem konsumpcji przez dotychczasowych odbiorców (głównie zakłady azotowe, rafineryjne i petrochemiczne), ale również planowanym wzrostem jego wykorzystania w energetyce i ciepłownictwie. Spółki gazowe powinny dobrze sobie radzić w całym 2013 roku.
Większość koncesji na wydobycie cennego surowca ze źródeł konwencjonalnych została już przyznana. Poza tym krajowe zasoby i tak nie są w stanie pokryć rosnącego zapotrzebowania. Aż 70 proc. gazu ziemnego, zużywanego co roku w Polsce, pochodzi z importu, głównie z Rosji (85 proc. udziału w imporcie), Niemiec i Czech. Wartość gazu wydobytego w Polsce w 2011 roku szacowana jest na ok. 5,8 mld zł (wzrost o 3,5 proc. rok do roku). W tym czasie wydobyto 4,3 mld metrów sześciennych gazu. Jednak jego roczne zużycie jest ponad trzykrotnie wyższe (14,4 mld metrów sześciennych). Tymczasem całościowe zasoby gazu ze źródeł konwencjonalnych, możliwe do wydobycia, szacowane są na 144,9 mld metrów sześciennych.
– Popyt na gaz ziemny w Polsce rośnie. Spółki działające w tej branży muszą ponosić znaczne nakłady inwestycyjne w celu poszukiwania jego złóż, co często wiąże się ze zwiększeniem poziomu finansowania zewnętrznego, czyli zaciągnięciem kredytu lub emisją obligacji, albo wykorzystaniem kapitału własnego – wyjaśnia Mateusz Zieliński z BRE Banku. – Nakłady finansowe na poszukiwania gazu ziemnego są uzależnione od uwarunkowań geologicznych terenu, istniejącej infrastruktury oraz głębokości zalegania danego złoża. Nie zawsze też wydobywany gaz jest dostatecznie dobrej jakości, aby uzasadniona ekonomicznie była opłacalność jego wydobycia – dodaje. Sytuacja finansowa producentów gazu uzależniona jest od relacji jego ceny na rynkach światowych oraz kosztów związanych z wydobyciem, które wahają się od 90 do 130 dolarów za 1000 metrów sześciennych (w przypadku wydobycia gazu konwencjonalnego).
Dla porównania, koszt wydobycia tej samej ilości gazu łupkowego szacowany jest na od ok. 200 do 335 dolarów. Tak znaczna różnica wynika przede wszystkim z innych warunków geologicznych położenia złóż i potrzeb technologicznych ich wydobycia. Ale i tak jest to niższy koszt, niż import gazu rosyjskiego. Na początku listopada PGNiG wynegocjował obniżkę cen gazu ziemnego, za który będzie obecnie płacił ok. 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
Wciąż dokładnie nie wiadomo jak duże są zasoby gazu łupkowego w naszym kraju. W zależności od źródła szacuje się, że jest to od 0,8 bln do 5,3 bln metrów sześciennych. Dla porównania USA, potentat na tym rynku, ma według szacunków ok. 25 bln metrów sześciennych. Rodzime złoża zlokalizowane są głównie na Pomorzu, Lubelszczyźnie oraz Podlasiu i części Mazowsza. Do połowy listopada tego roku Minister Środowiska wydał 111 koncesji na poszukiwanie gazu ziemnego z łupków. Najwięcej, bo 15 pozwoleń ma PGNiG, w pierwszej trójce są jeszcze Petrolinvest (13) oraz MarathonOil Polska (11).
Najbliższe 4-5 lat będą czasem poszukiwań i próbnych odwiertów. Według Ministerstwa Środowiska do końca 2020 roku planowane jest wykonanie ok 270 odwiertów. Do połowy listopada wykonano już 31 odwiertów pionowych. Koszt jednego odwiertu w zależności od szacunków to 15-17 mln dolarów. Do pierwszego wydobycia gazu łupkowego dojdzie prawdopodobnie na Pomorzu w 2015 roku – Potrzeba od 100 do 150 odwiertów, by oszacować faktyczne zasoby gazu ziemnego ze skał łupkowych. Dobrym sygnałem jest to, że Skarb Państwa bardzo angażuje się w te projekty. W przeciwnym razie, zainteresowanie poszukiwaniem tego gazu byłoby bardzo niewielkie. Z drugiej strony, polskim firmom niestety brakuje doświadczenia i odpowiedniego know how, które mają m.in. Amerykanie” – tłumaczy Mateusz Zieliński z BRE Banku.
Niewątpliwie sukces związany z wydobyciem gazu łupkowego wpłynie nie tylko na bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale także na rozwój innych gałęzi przemysłu, który dziś konsumuje ponad 61 proc. dostarczanego gazu. Jedna czwarta surowca przypada na gospodarstwa domowe, a pozostała część na usługi i handel. Sytuacja firm sprzedających gaz ziemny jest uzależniona od ceny jego zakupu od kontrahentów rosyjskich oraz decyzji prezesa URE dotyczących ustalania cen gazu dla odbiorców przemysłowych i indywidualnych. Na początku listopada, po długotrwałych rozmowach, PGNiG i Gazprom doszły do porozumienia co do wysokości cen gazu dla Polski. Udało się wynegocjować o ponad 10 proc. niższe niż do tej pory stawki oraz zmianę formuły cenowej na taką, która ma uwzględniać nie tylko ceny produktów ropopochodnych, ale także notowania cen gazu na rynkach europejskich. Polska była trzecim co do wielkości odbiorcą gazu sprzedawanego przez Gazprom w Unii Europejskiej.
Tymczasem dominacja PGNiG na rynku gazu ziemnego w Polsce powoduje, iż konkurencja w tym sektorze jest w bardzo dużym stopniu ograniczona. Mniejsze firmy prowadzą działalność jedynie w miejscach, w których nie działa monopolista. – Konkurencję na tym rynku ogranicza przede wszystkim długoterminowy kontrakt PGNiG z Gazpromem z klauzulą „take or pay”, brak wystarczającej liczby połączeń międzysystemowych z innymi krajami, ale również słabo rozwinięta infrastruktura sieci gazowych” – wyjaśnia Mateusz Zieliński.
W związku z oskarżeniami ze strony Komisji Europejskiej o łamanie unijnych przepisów, dotyczących konkurencji i wolnego rynku, polski rząd był zmuszony podjąć kroki prowadzące do liberalizacji rynku gazu ziemnego. Zgodnie z zapowiedziami URE, pierwszy możliwy termin częściowego uwolnienia cen tego surowca dla odbiorców przemysłowych może nastąpić w przyszłym roku. Pomocny w dywersyfikacji źródeł dostaw gazu ziemnego do Polski ma być także budowany w Świnoujściu terminal LNG pozwalający na odbieranie gazu drogą morską z dowolnego miejsca na ziemi. Jego ukończenie planowane jest na czerwiec 2014 roku.
Źródło: BRE Bank