IKO na zagranicznych numerach telefonów, już wkrótce
Robert Lidke: 4 mln aplikacji IKO – co ta liczba oznacza dla PKO Banku Polskiego?
Michał Macierzyński, dyrektor Departamentu Usług Cyfrowych w PKO Banku Polskim: 4 miliony aplikacji to ogromny sukces z perspektywy PKO Banku Polskiego. Co roku ogłaszamy milion więcej aktywnych aplikacji IKO. A ten 4 milion jest o tyle wyjątkowy, że znacznie wcześniej osiągnęliśmy ten wzrost niż rok temu.
Do końca roku mamy nadzieję zdobyć ćwiartkę kolejnego miliona, tak żebyśmy w przyszłym roku mogli świętować 5 milionów.
Dla części naszych klientów jest to główny kanał dostępu i korzystania z usług bankowych.
Co 14 września 2019 roku zmienił w warunkach korzystania z IKO?
Łukasz Kuc, dyrektor Biura Kanałów Cyfrowych w PKO BP: Z perspektywy aplikacji IKO – niewiele. W niewielkim stopniu musieliśmy się dostosować do nowych regulacji. Przede wszystkim mówimy o konieczności podania przez klienta PIN-u w momencie, w którym chce sięgnąć do historii transakcji dłuższej niż 90 dni. Tak jakby zatwierdzał swoje wejście.
M.M.: Ze względu na to, że dyrektywa PSD2 dotyczy bardziej bankowości internetowej, a platforma IKO była tworzona kilka lat temu, już wtedy wprowadzaliśmy odpowiednie procedury identyfikujące klientów. Paradoksalnie bankowość mobilna korzysta na wprowadzanych zmianach. Przede wszystkim jest łatwiejsza w użyciu, bo najczęściej do aplikacji mobilnej logujemy się wykorzystując np. odcisk palca czy zdjęcie twarzy lub też krótki PIN. Nie trzeba dodatkowych haseł, np. z SMS-a.
I to się z punktu widzenia klienta nie zmieniło, ponieważ nowe regulacje wymagają od banku, od klienta, żeby logując się podawał nie tylko coś, co wie np. PIN − ale też coś, co posiada, kim jest. Wszystkie banki podchodzą do tego w ten sposób, że klient zna PIN i ma telefon, który jest skojarzony z konkretną aplikacją. A IKO stosowało te zasady już od dawna.
Co można powiedzieć o usługach, które są dołączone do IKO? Które są najciekawsze i jakie się niedługo pojawią?
ŁK: Te najpotrzebniejsze usługi już wdrożyliśmy. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się zaskoczyć rynek w przyszłości.
To, co moim zdaniem jest najważniejsze w IKO, to m.in. codzienne bankowanie czyli zaspokajanie najczęstszych potrzeb użytkowników np. możliwość wysłania prośby o przelew. Mamy taką usługę i dzięki temu rozliczając się z kimś za transakcję można w subtelny sposób poprosić o zwrot środków, jeśli zapłaciliśmy np. za wspólny lunch. To działa bardzo szybko i jest bardzo użyteczne.
Jest również przelew na numer telefonu. To też jest funkcja, która doskonale działa i pokazuje moc mobilnej bankowości. Nie trzeba znać numeru rachunku bankowego, nie trzeba wstukiwać wielu danych. Wystarczy wybrać numer telefonu, na który chcemy wysłać środki.
Ja przestałem używać innych urządzeń niż telefon. I dlatego każda funkcja, która zwiększa szanse na to, że nie muszę używać komputera jest mile widziana. Ostatnio kupowałem ubezpieczenie komunikacyjne i mogłem skorzystać z naszego nowego procesu w IKO. To szybka, spersonalizowana usługa i każdy może dobrać ubezpieczenie do swoich potrzeb, jakby budował ofertę z klocków.
Ważna jest też mobilna autoryzacja, która pozwala bardzo szybko korzystać z bankowości internetowej. Bez konieczności wpisywania kodów czy sięgania po zdrapki. Wystarczy tylko szybka reakcja na push, który dostaje się w aplikacji − i zaakceptować transakcję i przeprowadzić autoryzację transakcji. To są te najważniejsze zalety IKO.
I jest jeszcze komunikacja miejska. To np. kupowanie biletów i opłacanie parkingów.
M.M.: Nawet jeżeli na co dzień poruszamy się autem, to możemy mieć niekiedy potrzebę skorzystania z autobusu lub tramwaju. I wtedy najlepszym rozwiązaniem jest aplikacja mobilna. Nie musimy doładowywać żadnego konta, tylko bardzo szybko i bez żadnych dodatkowych kosztów kupujemy bilet z poziomu IKO.
Aplikacja sama też przypomina, kiedy kończy się ważność biletu czasowego. I jak obserwujemy, klienci bardzo chętnie z tego korzystają. PKO Bank Polski kwartalnie sprzedaje nawet milion takich biletów, a to bardzo dużo.
Czy z IKO mogą korzystać inne banki?
M.M.: Mieliśmy już pytania od innych banków, które chciały zastosować naszą technologię. Ale to na razie przyszłość. IKO to autorska aplikacja PKO Banku Polskiego i obecnie nie może jej pobrać osoba nie będąca naszym klientem. Ale jeśli jest naszym klientem, choć ma konto w innym banku, to już wkrótce będzie mogła zagregować wszystkie konta w IKO, tak żeby móc wygodnie korzystać ze swoich finansów. I to będzie realizacja na podstawie dyrektywy PSD2 w formie agregacji rachunków.
Istnieje przykład mBox-u stworzonego przez mBank – licencja została sprzedana francuskiemu bankowi, który właśnie wdraża swoje usługi na podstawie tego rozwiązania. Czy PKO Bank Polski też mógłby sprzedawać innym bankom licencję na IKO?
M.M.: My też o tym myślimy, polskie banki są technologicznie dobrze rozwinięte i może jest to dobry kierunek dla naszych banków. Zwłaszcza, że Grupa PKO Banku Polskiego jest obecna na kilku zagranicznych rynkach, w tym ukraińskim, więc być może w przyszłości IKO też będzie dostępne dla klientów mieszkających w innych krajach.
Ale mówiąc o zagranicy to IKO będzie zakładane na telefonach zagranicznych operatorów?
Ł.K.: Tak, ponieważ część naszych klientów często wyjeżdża na dłużej z Polski i mieszka za granicą, a jednocześnie cały czas korzysta z oferty PKO Banku Polskiego i brakuje im dostępu do banku przez telefon.
M.M.: Do niedawna nie dopuszczaliśmy do korzystania z aplikacji przez tych klientów, chodziło o bezpieczeństwo. Natomiast po tylu latach, gdy aplikacja IKO staje się głównym kanałem dostępu, nauczyliśmy się odpowiednio zarządzać ryzykiem.
Obecnie pracujemy nad tym, aby klienci z wybranych krajów, którzy są klientami naszego banku, mogli zainstalować IKO na zagranicznych numerach telefonów.