Płaca minimalna: 4 tysiące złotych – to może dobić przedsiębiorców
Wynagrodzenie minimalne, które nie we wszystkich krajach obowiązuje, ustalane jest w negocjacjach między związkami zawodowymi i związkami pracodawców, przy czym rząd jest zwykle stroną starającą się wyważyć racje obu stron. Decyzje podejmowane są z roku na rok, z uwzględnieniem aktualnego i przewidywanego stanu gospodarki.
4000 złotych – płaca minimalna w 2023 roku
Tymczasem na konwencji wyborczej PiS padły obietnice wzrostu wynagrodzenia minimalnego o 77,8 % w ciągu czterech lat.
Czytaj także: Pracodawcy RP ostrzegają: dalsze podwyższanie płacy minimalnej jest irracjonalne >>>
1 stycznia 2020 roku płaca minimalna ma wzrosnąć o 15,5 % i wynosić 2600 zł (wcześniej przewidywano wzrost do 2450 zł), 1 stycznia 2021 roku kolejny wzrost o 15,4 % do 3000 zł, a w końcu roku 2023 wyniesie 4000 zł.
Płaca minimalna wyższa niż oczekiwania związków zawodowych
Jeżeli przeciętne wynagrodzenia będą rosły w takim tempie, jak w latach 2015-2018, czyli nominalnie 5,6 % rocznie, to w roku 2023 wyniosą 6100 zł, a w 2024 6455 zł. Wynagrodzenie minimalne będzie wówczas stanowiło 62 % wynagrodzenia średniego, czyli więcej niż domagają się dziś związki zawodowe.
Problem jednak w tym, że nie wiemy, ile naprawdę wyniesie przeciętne wynagrodzenie za 4 lub 5 lat. Wynagrodzenie minimalne można ustalać urzędowo, ale wynagrodzenie przeciętne, a tym bardziej realny wzrost wynagrodzeń jest zależny od stanu gospodarki, w tym wzrostu wydajności pracy i inflacji.
Czytaj także: Konfederacja Lewiatan: bardzo wysoka płaca minimalna pogrąży rynek pracy >>>
Nie można wykluczyć, że w okresie 2020-2023 dojdzie do znacznego spowolnienia gospodarki i i upadłości wielu przedsiębiorstw. Nie wiemy też, co się będzie działo z inflacją. W tej sytuacji podawanie konkretnych danych dotyczących płacy minimalnej, wprowadza do gospodarki dodatkową niepewność.
Jeśli po wyborach powstanie rząd Prawa i Sprawiedliwości, co jest prawdopodobne, bardzo trudno będzie mu się wycofać z raz złożonych obietnic. A zatem płaca minimalna będzie rosła, niezależnie od stanu gospodarki i sytuacji przedsiębiorstw.
Wzrosną oczekiwania inflacyjne
Jeśli przedsiębiorcy zapowiedź potraktują poważnie (a nie maja podstaw, by w nią wątpić) założą wyższy niż dotychczas wzrost cen. Jeśli NBP w porę nie zareaguje, podnosząc stopy procentowe, wyższe oczekiwania inflacyjne przełożą się na rzeczywiście wyższą inflację.
Już dziś wynagrodzenie minimalne w Polsce, w przeliczeniu na euro według aktualnego kursu wymiany, jest jednym z najwyższych w Europie Środkowowschodniej. Wynosi 2250 zł, czyli 523,7 euro, na Węgrzech 464 euro, w Czechach 522 euro, na Słowacji 520 euro.
Te dwa ostatnie kraje mają wyższy niż Polska PKB na głowę mieszkańca. W dodatku wynagrodzenie minimalne w Polsce rosło w ostatnich latach bardzo szybko. Od roku 2010 do 2015 wzrosło o 33 %, a w latach 2015-2019 o 28,6 %. Według zapowiedzi rządu wzrost ten ma dwukrotnie przyspieszyć.
W okresie dobrej koniunktury i niskiego bezrobocia wady wysokiego wynagrodzenia minimalnego nie są dostrzegane (choć występują), ale w okresie spowolnienia wzrostu mogą być kłopotem dla wielu przedsiębiorców i doprowadzić do patologii na rynku pracy. Skłaniać będą do zatrudniania na czarno lub/i nieregularnych form zatrudniania (umowa-zlecenie, umowa firma-firma).
Wysoka płaca minimalna zniekształca strukturę wynagrodzeń
Wysokie wynagrodzenie minimalne zniekształca też strukturę wynagrodzeń. Już dziś wynagrodzenie początkującego nauczyciela lub pielęgniarki jest bliskie wynagrodzeniu minimalnemu.
Jeżeli to ostatnie znacząco wzrośnie, kolejne grupy zawodowe będą na tym samym, gwarantowanym ustawowo poziomie wynagrodzeń, co w oczywisty sposób nie będzie skłaniać do wzrostu kwalifikacji i wydajności.