Polski sektor finansów publicznych nie będzie zrównoważony w 2020 roku?
Co prawda deficyt się zmniejsza, co jest zasługą zarówno dobrej koniunktury, jak i stabilizującej reguły wydatkowej wpisanej do ustawy o finansach publicznych, ale szereg decyzji podjętych w ostatnich latach może w przypadku spowolnienia gospodarki, doprowadzić do pogłębienia nierównowagi.
W roku 2015 wydatki budżetu centralnego wyniosły 331743,4 mln zł, w 2016 – 360843,1 mln zł, w 2017 – 375868,1 mln zł, w 2018 – 390495,0 mln zł.
To znaczy, że w ciągu trzech lat wydatki budżetu państwa wzrosły o blisko 60 mld zł, z czego wydatki majątkowe zaledwie o 6,5 mld zł.
Rosły przede wszystkim wydatki konsumpcyjne. Budżetu tegorocznego nie można jeszcze analizować, gdyż wykonanie zwykle znacząco odbiega od przyjętej ustawy.
Sztywne wydatki
Od lat problemem polskiego budżetu jest jego mała elastyczność. Ponad 80% wydatków jest zdeterminowana przez ustawy – świadczenia społeczne, dotacje i subwencje dla samorządów, wydatki na wojsko, wydatki na służbę zdrowia.
W ostatnich latach udział wydatków zdeterminowanych (czasami nazywane sztywnymi) wzrósł na skutek programów socjalnych rządu. W roku przyszłym wzrośnie jeszcze bardziej.
W okresie spowolnienia, gdy dochody budżetu rosną wolno lub spadają, wydatków zdeterminowanych nie da się obniżyć, więc jedynym sposobem będzie obniżanie wydatków elastycznych, przede wszystkim inwestycji lub/i powiększanie deficytu.
Czytaj także: Budżet na 2020 rok bez deficytu, pierwszy raz od 30 lat. Rząd przyjął projekt
Pomoc z EBC
W latach 2015-2018 zadłużenie sektora rządowego wzrosło o 102 mld zł, ale wydatki na obsługę długu niemal się nie zmieniły – wynoszą mniej niż 30 mld zł. To zasługa Europejskiego Banku Centralnego, który skupując obligacje obniżył ich rentowność. Skorzystały wszystkie kraje, w tym Polska, która do strefy euro nie należy.
Jeżeli jednak stopy powrócą do swych długookresowych poziomów, obsługa długu kosztować będzie blisko 20 mld zł więcej. Oprocentowanie długu w niewielkim tylko stopniu zależy od rządu. Rząd ma za to wpływ na wysokość długu, który rośnie, mimo dobrej koniunktury.
Mniejsze dotacje do FUS ( chwilowo )
Największą niespodzianką jest to, że w latach 2015-2018 dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych spadły z 42 mld zł do 35,8 mld zł. FUS to są emerytury i renty. Spadek dotacji, częściowo wynika z mniejszych wydatków na renty – to odłożony skutek planu Hausnera z początku ubiegłej dekady, ale głównie z dobrej koniunktury na rynku pracy oraz ze skutków reformy emerytalnej z 1999 roku.
Po prostu świadczenia są coraz niższe, co chwilowo ratuje finanse FUS i całego państwa. Ale sytuacja ta będzie się zmieniać na skutek wzrostu ustawowej emerytury minimalnej. Coraz większa część emerytów nie ma wystarczających oszczędności na wirtualnych kontach ZUS, by otrzymywać gwarantowane minimum i sytuacja ta będzie z każdym rokiem coraz gorsza.
Już w budżecie tegorocznym dotacje do FUS mają wynieść 49,4 mld zł, a w I półroczu wyniosły 24,2 mld zł. Niższe dotacje do FUS w ostatnich latach były jedną z ważniejszych przyczyn poprawy sytuacji budżetu, ale w przyszłych latach coraz większe dotacje będą obciążeniem budżetu państwa.
Rosnące wpływy podatkowe
W latach 2015-2018 dochody podatkowe wzrosły o z 259,7 mld zł do 349,4 mld zł, zaś z najważniejszego podatku – VAT ze 123,1 mld zł do 174,9 mld zł. Gospodarka (PKB) w tym czasie urosła o ponad 300 mld zł. Dochody podatkowe w roku 2015 stanowiły 14,4% PKB, zaś w 2018 16,5 % PKB. Były to lata dobrej koniunktury.
Pytanie – jak zareagują dochody podatkowe, w tym dochody z VAT na spowolnienie wzrostu lub nawet na recesję, której Polska nie zaznała od 1991 roku, ale która wcześniej czy później przyjdzie.