Powtórka z rozrywki

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

filipek.andrzej.150x173Ponownie pojawiają się dziwaczne opinie dotyczące poziomu podstawowych stóp procentowych. Gdyby jeszcze dobiegały ze strony niedouczonych dziennikarzy czy analityków to bym jeszcze przeszedł nad tym do porzadku dziennego. Niestety takie opinie pojawiają się ze strony członków RPP.

Do ostaniego posiedzenia RPP wydawało mi się, że część tego szacownego grona ma pojęcie o czymś takim jak wskaźniki makroekonomiczne czy kurs walutowy. Mam na myśli tak prosto skonstruowane wskaźniki jak PMI, CPI czy średni kurs dolara USA wyrażonego w złotych polskich. Jeśli chodzi o PMI to publikowany przez firmę Markit Economics wskaźnik HSBC PMI Polskiego Sektora Przemysłowego ma na celu przedstawienia ogólnej kondycji w sektorze przemysłowym. Powstaje on w oparciu o miesięczną ankietę przeprowadzona wśród kadry kierowniczej ponad 300 polskich firm, w której oceniają oni zmiany zamówień, produkcji, zatrudnienia, prędkości dostaw oraz zapasów.

121012.powtorka.01.350x329

Odczyt powyżej 50 oznacza poprawę w stosunku do okresu poprzedniego, natomiast odczyt poniżej tej wartości pogorszenie sytuacji. Indeks PMI jest doskonałym wskaźnikiem wyprzedzającym dynamikę zmian produkcji przemysłowej w Polsce.

W czerwcu bieżącego roku główny wskaźnik PMI spadł z majowej wartości 48,9 pkt do poziomu 48,8 punktów. W sierpniu spadek osiągnął poziom 48,3 punktu aby we wrzesniu powrócić do poziomu 50,0 punktów. Jak widać wskaźnik znajduje się w newralgicznym miejscu.

121012.powtorka.02.450x417

Jeśli utrzymałby stałą tendencję wzrostową to wtedy można „gdybać” o obniżeniu stóp procentowych aby w ten sposób pomóc polskim przedsiębiorstwom. Jednak dopóki poprawa pozostaje w sferze życzeń i marzeń to lepiej dmuchać na gorące niż się sparzyć. I tego raczej nie dostrzegają niektórzy członkowie RPP.

Drugi miernik to CPI czyli skrót od Consumer Price Index. Jest to nic innego jak indeks wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jest najpopularniejszą na świecie miarą inflacji. Obliczany jako średnia ważona cen towarów i usług nabywanych przez przeciętne gospodarstwo domowe. Przy wyznaczaniu tego wskaźnika brane jest pod pod uwagę zmiana cen tzw. statystycznego koszyka zakupów. W Polsce, Główny Urząd Statystyczny (GUS) zajmuje się tworzeniem koszyka na podstawie badań budżetów gospodarstw domowych. W każdym miesiącu ustala ile i co kupuje „uśrednione” gospodarstwo domowe, a także jaki jest udział poszczególnych produktów i usług w łącznych wydatkach. Na podstawie obserwacji zmian cen tak dobranych towarów i usług (ich lista liczy ok. 2 tys. pozycji, a ceny sprawdza się raz lub dwa razy w miesiącu) GUS oblicza wskaźnik inflacji. Skutki inflacji są problemem dla społeczeństwa jak i gospodarki narodowej. Negatywny aspekt związany jest z oszczędnościami ludności, które zdeponowane na kontach oszczędnościowych nie są w stanie przynieść stopy zwrotu przewyższającej stopę inflacji. Również banki, które udzielają pożyczek na długie okresy i w momencie wypłaty udzielonych pożyczek pieniądze przy inflacji mają dla nich mniejszą siłę nabywczą,. O emerytach i ich indeksacji emerytur już nie wspomnę bo nie chcę doprowadzać do zwiększonego rytmu bicia serca. Po drugiej stronie czyli po stronie korzyści znajdują się ci, którzy przewidując wzrost cen kupują wcześniej po relatywnie niskich cenach i sprzedają później po cenach wyższych, Również klienci instytucji finansowych, którzy zaciągają kredyty hipoteczne w okresie inflacji i spłacają je w pieniądzach mających mniejszą siłę nabywczą. W takim przypadku mamy zjawisko nazywane premią inflacyjną. Wypada również wspomnieć, że korzyści z inflacji ma również rząd, który dodrukowuje pieniądze i powiększa budżet przez zwiększenie podatków. Jednak wskutek tego zostaje naruszona równowaga między popytem a podażą, wzmaga się tempo inflacji i zubożenie społeczeństwa. O tym przy wskaźniku CPI na poziomie 3,8 procent wobec celu inflacyjnego na poziomie 2,5 procent nie powinni zapominać niektórzy wielbiciele natychmiastnowej obniżki podstawowych stóp procentowych.

Na koniec pozostawiłem sobie to co uwielbiam najbardziej czyli analizowanie kursów walutowych. Nie wiem jaki wpływ na rynek mogą mieć „dziwne” wypowiedzi niektórych człónków RPP. Otóż na stronach internetowych w środowej Gazecie Wyborczej, Pan Andrzej Bratkowski, członek RPP stwierdza, że już czas najwyższy na obniżenie podstawowych stóp procentowych. Tym razem pada liczba 75 punktów bazowych. Za moment zasłania się sytuacją w UE i stwierdza, że jeśli tam nie nastąpi pogorszenie to łączna skala obniżek kosztów kredytu w Polsce powinna wynieść 100-125 pkt bazowych. Dalsze wywody Pana Bratkowskiego na którego wywiad dla agencji Reutersa powołuje się GW są jeszcze ciekawsze. Otóż według niego jeśli stopy nie spadną szybko i w odpowiedniej skali, to w 2013 roku tempo wzrostu polskiej gospodarki może wynieść 2 proc. z lekkim minusem. I na koniec pada stwierdzenie, że stopy procentowe powinny spaść o 75 pkt bazowych – na przykład w grę wchodziłaby jedna obniżka o 50 pkt bazowych w listopadzie i o 25 pkt bazowych w grudniu. Pan członek nie miałby nic przeciwko obniżce o 75 pkt za jednym zamachem. Nie wyklucza złożenia wniosku o redukcję stóp w listopadzie o 75 pkt bazowych.

Nie wiem na ile takie wypowiedzi pomagają a na ile szkodzą polskiej walucie. Jeszcze we wtorek kurs dolara USA wynosił nieco w okolicach 3,15 złotego. W środę zawitał do przedziału 3,1665 – 3,1725 złotego za dolara USA. Ile w tym zasługi w wypowiedziach protegowanego Pana Profesora Balcerowicza a ile sił rynkowych to nie mnie oceniać. Osobiście uważam, że jeszcze nie ma odpowiedniego klimatu dla obniżki stóp procentowych. A wypowiedzi w stylu, że jeśli złoty się ostatnio umocnił i jego osłabienie o 10-15 groszy nie byłoby tragedią to radzę dedykować wielbicielom choinek i duchów. Ci pierwsi swoje święto będą mieli za nieco ponad 2 miesiące a ci drudzy będą mieli okazję do świętowania za nieco ponad 2 tygodnie. I chyba najpierw trzeba uporać się z silnym spowolnieniem gospodarczym niż niepotrzebnie wywoływać wzrost inflacji. Ale to już temat na inną okazję.

Andrzej Filipek