Luksusowe domy spokojnej starości. Czy polskich emerytów na nie stać?
Jedna z polskich firm zamierza wybudować w Palm Beach na Florydzie luksusowy dom spokojnej starości. W kompleksie dla seniorów, który będzie pozbawiony barier architektonicznych znajdzie się ponad 100 apartamentów, zarówno dla osób samodzielnych, jak i tych, które potrzebują opieki. W Stanach Zjednoczonych liczba takich obiektów wciąż rośnie, a tzw. „senior housing” jest segmentem rynku nieruchomości, który wciąż się rozwija. Staje się również coraz bardziej atrakcyjny dla inwestorów.
Czytaj także: Coraz bardziej brakuje mieszkań dla osób powyżej 65 lat >>>
Ile to kosztuje?
Wynajęcie apartamentu w ośrodku z podstawową opieką to wydatek rzędu ok. 3-4 tys. zł miesięcznie. Za wzmożoną opiekę (tzw. intensywną asystę) trzeba zapłacić ok. 7-8 tys. zł. Luksusowy dom spokojnej starości to nie tylko specjalnie zaprojektowane apartamenty, ale również strefa rehabilitacji, basen, kino czy możliwość zamówienia różnego rodzaju usług np. sprzątania lub fryzjera. Oddzielną kwestię stanowi profesjonalna opieka medyczna, zarówno dla seniorów, którzy są samodzielni, jak i tych, którzy potrzebują stałego nadzoru. W Polsce obiektów w wysokim standardzie jest jeszcze niewiele. Na rynku nieruchomości królują w tej chwili biurowce i magazyny, ale za to rynek powierzchni handlowych jest coraz bardziej nasycony, dlatego wielu inwestorów zaczyna szukać alternatyw takich jak domy studenckie, mieszkania na wynajem, czy domy spokojnej starości. Czy polskich seniorów stać na taki wydatek? Czy są skłonni przeprowadzić się na stare lata?
Czytaj także: Kieszeń polskich seniorów wciąż dziurawa. Oto sposoby na ich problemy finansowe >>>
W pełni rozumiem zainteresowanie, jakie budzą luksusowe domy spokojnej starości. Liczba emerytów wciąż rośnie. Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że już w 2017 roku żyło w Polsce ponad 9 mln osób w wieku 60 lat i więcej. Prognozy na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat wskazują, że społeczeństwo starzeje się i będzie się starzeć. Według analiz MRPiPS w 2050 roku będzie 13,7 mln seniorów i będą oni stanowić ponad 40 proc. ogółu ludności. Powstawanie kolejnych domów opieki dla seniorów wydaje się być naturalną koleją rzeczy. Z jednej strony powstają placówki o umiarkowanym standardzie, z drugiej strony – rośnie zainteresowanie usługami z wyższej półki.
W Stanach Zjednoczonych „senior housing” jest jednym z najszybciej rozwijających się segmentów rynku nieruchomości. W tej chwili polskie ośrodki znacznie odbiegają standardem od tych amerykańskich, czy europejskich. Polacy są jednak gotowi na usługi wysokiej jakości zarówno mieszkaniowe (np. apartamenty dla aktywnych seniorów) jak i medyczne, czy opiekuńcze. Dobrym pomysłem mogą być również profilowane ośrodki specjalizujące się w różnych zaburzeniach pojawiających się z wiekiem (np. demencją).
Senior housing w Polsce?
Pomimo dobrych prognoz oraz analiz dotyczących starzejącego się społeczeństwa dostrzegam dwie bariery, które mogą mieć wpływ na „senior housing” w Polsce. Po pierwsze – stereotypy i postrzeganie zarówno samych domów spokojnej starości, jak i pobytu w tychże ośrodkach. W Polskich obiektach, które często nie mogą pochwalić się wysokim standardem, brakuje niejednokrotnie profesjonalnej opieki medycznej, czy nowoczesnego sprzętu rehabilitacyjnego, a jedyną rozrywką wydaje się być telewizor zamontowany w sali. Być może dlatego domy spokojnej starości są po prostu określane jako „domy starców”, a pobyt w takich miejscach kojarzy się seniorom z najwyższą koniecznością. Dla takich warunków, bezradności oraz samotności seniorzy nie chcą opuszczać swoich mieszkań, kierując się zasadą, że „starych drzew się nie przesadza”. Drugą barierą są niskie emerytury. Z danych GUS wynika, że średnia emerytura w Polsce oscyluje na poziomie ok. 2500 zł brutto, a to oznacza, że polskich seniorów zwyczajnie nie stać na wydatek rzędu 3-4 tys. zł miesięcznie, nie mówiąc o 7-8 tys. zł. Polskich seniorów nie stać często nawet na leki.
A może dostosowywanie mieszkań do potrzeb osób starszych?
Co ciekawe – analizując szereg badań na temat jakości życia seniorów i długoterminowej opieki – można wyciągnąć wnioski, że w krajach Unii Europejskiej zamiast idei „assited living”, czyli przeprowadzki do domów opieki, promowana jest idea „ageing in place”, czyli takiego przygotowania obecnego miejsca zamieszkania seniora, aby spełniało on potrzeby wieku emerytalnego. Ze względu na możliwości finansowe polskiego seniora bardziej realna i o zdecydowanie większym potencjale wydaje się właśnie koncepcja adaptacji mieszkań. Amerykańscy seniorzy z tzw. pokolenia ‘baby boomers” przeważnie są właścicielami domów wolnostojących, których prowadzenie – na stare lata – jest często wręcz fizycznie niemożliwe. W Polskich realiach większość seniorów jest właścicielami mieszkań i dlatego model dostosowania, „ageing in place”, wydaje się być racjonalniejszy, a poza tym niweluje barierę konieczności przeprowadzki.
Dobrym pomysłem na adaptację nieruchomości do potrzeb seniora może być skorzystanie z pieniędzy zamrożonych w mieszkaniu, czyli z renty dożywotniej lub tzw. hipoteki odwróconej. W zamian za przekazanie prawa własności do nieruchomości senior otrzymuje dodatkowe pieniądze, ale nadal może korzystać z zamieszkiwanego lokalu aż do swojej śmierci. Może podjąć decyzję, czy będzie w nim nadal mieszkał (a otrzymane środki przeznaczy na modernizację mieszkania), czy przeniesie się do domu spokojnej starości, który będzie finansował np. z emerytury oraz comiesięcznej renty dożywotniej lub wynajmowania posiadanego mieszkania. W przypadku przeprowadzki do domu opieki seniora nadal będzie miał świadomość, że ma plan B. Będzie wiedział, że jego mieszkanie na niego czeka i zawsze może do niego wrócić. A to dla seniorów ważna perspektywa.