Oto najdroższa rzeźba roku
Co zrobić, kiedy rzeźba stawia takie wymagania? Zbliżać się małymi krokami:
Krok 1: materiał
Każdy, kto spodziewał się wywodów najeżonych komplikacjami, może być rozczarowany, bo cały kunszt dzieła istotnie sprowadza się do oszukania odbiorcy, że jest plastelinowe.
Mierzącą ponad 3 metry wysokości bryłę tworzą jednak wyłącznie kawałki malowanego aluminium – ponad dwadzieścia opracowanych w całości elementów zostało ułożonych w taki sposób, że trzyma je wyłącznie siła grawitacji. Kawałki niby plasteliny – z całą jej jaskrawością, matowymi podsychającymi brzegami i tłustawym połyskiem – nie są więc zlepione dosłownie, a każda z pięciu wersji rzeźby ma konfigurację unikatową – pytanie, po co.
Krok 2: treść
Przekaz zamknięty w rzeźbie „Play-Doh” bywa rozwlekany w najróżniejszych kierunkach, włącznie z doszukiwaniem się ukrytego napięcia pomiędzy formami, które tworzą wysoce skomunikowaną wspólnotę. Oprócz tego, że katalog domu aukcyjnego sięga na tę okoliczność zarówno po dorobek Freuda, jak i po Rubensa, pozostawia też prostsze rozwiązanie: wywołanie pewnej nostalgii za dziecięcymi czasami przez prawdziwy popis opracowania materii.
Jeff Koons zasłynął w końcu nie tylko z rzeźb przypominających pieski z baloników, ale przede wszystkim z tego, że błahy, nieco kiczowaty motyw oddany bywa w niespodziewanym surowcu.
Krok 3: czas
Rzeźba „Play-Doh” powstawała przez dwie dekady – a więc nawet dłużej niż dzieciństwo, przy czym ciągnące się lata zajęła nie sama koncepcja, tylko poszukiwania technologii opracowania materiału. Przy realizacji „Equilibrium”, z dziwnie zawieszonymi piłkami do koszykówki, Koons korespondował z fizykiem-noblistą, Richardem Phillipsem Feynmanem, natomiast do innych projektów angażował przedstawicieli tradycyjnej rzeźby w drewnie czy wytwórców porcelany.
Czy to tylko machina do piętrzenia zysków, która działa w świecie piesków i baloników bez zahamowania?
Krok 4: wartość
Cenę ponad 22,8 mln USD (83,6 mln zł) ustanowiła rzeźba świeża na rynku aukcyjnym, a więc nie wystawiona wcześniej na licytację. Niebotycznie korzystną proweniencję – czyli udokumentowane pochodzenie – zapewnia jej ekspozycja w Gagosian Gallery w Nowym Jorku, od której poprzedni właściciel odkupił „Play-Doh” w 2005 r.
Jak twierdzi sam Jeff Koons, bezpośrednią inspiracją dla formy była plastelinowa zbitka, którą ulepiły dziecięce paluszki jego syna, co jeszcze podsyca koloryt wiadomości, że sprzedaż dzieła zapewniła autorowi ósme miejsce na aukcyjnym rynku sztuki współczesnej w pierwszym półroczu 2018 r.
Jak podaje Artprice, „Play-Doh” jest dziewiąta na liście najwyższych notowań Jeffa Koonsa, przy czym łączna sprzedaż jego prac w pierwszym półroczu dała się podsumować na 30 mln USD.
Inwestycje ekstremalne?
Nawet nie – oprócz aluminiowego pomnika dzieciństwa udającego plastelinę, nowy rozgłos zyskuje obecnie porcelanowy piesek, a dokładnie wazon w kształcie białej figurki o dosłownym tytule „Puppy”. Zarówno na stronie Gagosian Gallery, jak i na pozostałych licytacjach, wartość takiego obiektu wyniosła około 10 tys. USD – a to z grubsza dziesięć razy więcej niż piętnaście lat temu, mimo że edycja wazoników liczy aż 3 tys. egzemplarzy.
Weronika A. Kosmala, Alternatywne.pl