Bez niespodzianek na rynku walutowym

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

filipek.andrzej.150x173Ostatni tydzień sierpnia przyniósł kilka istotnych informacji makroekonomicznych, które paradoksalnie nie miały przełożenia na notowania głównych walut świata. Przecież poprawa wskaźnika optymizmu konsumentów czy produktu krajowego brutto powinno mieć przełożenie na notowania. Tym razem obyło się bez paradoksów.

Postępując zgodnie z chronologią publikacji najpierw należy zwrócić uwagę na publikację The Consumer Confidence (oczekiwania odczytu na poziomie 66 punktów wobec 65,9 poprzednio). Indeks zaufania konsumentów (CC index) opisuje poziom zaufania amerykańskich konsumentów. Zbudowany jest na podstawie ankiety przeprowadzonej na próbie 5 tys. gospodarstw domowych. Składa się z dwóch subindeksów: bieżącej oceny sytuacji (40%) oraz potencjalnych warunków gospodarowania za 6 miesięcy (60%). oceny obecnej kondycji gospodarstwa domowego oraz wskaźnik oczekiwań kondycji gospodarstwa w przyszłości.

Tym razem zanotowano spadek do poziomu 60,6 punktu ( źródło:http://www.conference-board.org/data/consumerconfidence.cfm). W efekcie kurs dolara względem euro spadł o 0,5 procent do poziomu 1,2565 usd za euro.

Następnego dnia po wspomnianej publikacji dolar USA odrobił część spadku. Stało się tak ponieważ w II kwartale bieżącego roku gospodarka Stanów Zjednoczonych urosła nie o 1,5, ale o 1,7 proc. Jak wynikało z komunikatu amerykańskiego Departament Handlu. Nawet najbliższe posiedzenie ECB (Europejski Bank Centralny) nie powinno przynieść zmiany poziomu podstawowych stóp procentowych. Aktualnie wynosi ona 0,5 procent i trudno spodziewać się aby 6 września dokonano jakiegoś ruchu. Jednak spoglądając na wykres pokazujący zależność kursu eur/usd a stóp procentowych w ECB widać, że status quo zostanie jeszcze utrzymane. Natomiast nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie dolar amerykańskich ponownie wróci do łask inwestorów. Na przykład w relacji z frankiem szwajcarskim w maju bieżącego roku kurs usd/chf wynosił nieco ponad 0,92 franka szwajcarskiego. W majowym numerze miesięcznika BANK, Marek Rogalski w felietonie „Problematyczny frank” słusznie zauważył, że „Kwestia notowań szwajcarskiej waluty wraca jak bumerang”. Tym razem będzie podobnie. Aktualnie kurs wynosi 0,95 chf za usd i raczej brak perspektyw do oddalania się od granicy 1 franka za 1 dolara. A przecież pozycją franka szwajcarskie w Polsce żywotnie jest zainteresowanych ponad 700 000 gospodarstw domowych. I wcale nie można wykluczyć, że nie dojdzie do zbliżenia notowań do czerwcowych rekordów gdy za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić ponad 3,65 pln. Aktualnie na koniec minionego tygodnia 1 chf kosztował 3,4719 pln.

Dlaczego nie wykluczam w najbliższym czasie osłabienia złotego nie tylko względem franka szwajcarskiego ale również głównych walut ? Odpowiedź jest prosta po ostatnich dokonaniach polskiego gospodarki. W II kwartale tego roku, jak poinformował GUS, wzrósł on zaledwie o 2,4 proc. Spodziewano się, że wyniesie ok. 2,9 proc. To koniec marzeń o tzw. „zielonej wyspie”. Na dodatek Bank JP Morgan obniżył prognozę PKB dla Polski na 2012 r. o 0,4 pkt proc., do 2,4 proc., a także na 2013 r. o 0,5 pkt proc., do 2,1 proc. Według analityków banku należy spodziewać, że skala redukcji stóp będzie wyższa, niż zakładano, i do połowy 2013 r. wyniesie łącznie 75 punktów bazowych.

I niewiele może pomóc optymistyczna wiadomość, że NBP jest otwarty na rozmowy ze stroną chińską w sprawie wprowadzenia wymienialności juana na złote. To co było do tej pory atutem polskiej strony może być przestarzałą śpiewką o silnej polskiej gospodarce. I nie będę zdziwiony jeśli na koniec roku ponownie okaże się, że zamiana złotego na dolary amerykańskie, funty szterlingi czy franki szwajcarskie nie była taką złą decyzją. Bo aktualnie złoty względem dolara USA znajduje się na bardzo silnym poziomie. Jeszcze na początku bieżącego roku płacono nieco ponad 3,45 pln za walutę amerykańską. Aktualnie to „zaledwie” 3,31 złotego. I może czas najwyższy wykorzystać „silnego” złotego i zamienić na „słabego” dolara USA ? Ostatni miesiąc bieżącego kwartału może dać odpowiedź na to pytanie. I oby nie było za późno.

120904.filipek.01.550x232

120904.filipek.02.550x232

120904.filipek.03.550x232

120904.filipek.04.550x232

Andrzej Filipek
Tekst zawiera prywatne poglądy autora.

Andrzej Filipek (ur.10 listopada 1965 roku). W trakcie kariery zawodowej związanej z polskim rynkiem kapitałowym współredagował takie pozycje jak Wiadomości Giełdowe czy Wyniki Finansowe Spółek Giełdowych. Zajmował się analizą fundamentalną i techniczną rynków kapitałowych. Posiada dyplom ukończenia Studium dla Doradców Inwestycyjnych i Analityków Papierów Wartościowych. Wspomniany kurs był organizowany przez Międzynarodową Fundację Rozwoju Rynku Kapitałowego i Przekształceń Własnościowych w Rzeczypospolitej Polskiej – Centrum Prywatyzacji BIF oraz przez Fordham University New York. W Dębliie na WSOWL, ukończył kurs dla obserwatorów meteorologicznych. Posiada również uprawnienia samodzielnego księgowego (Kurs dla Samodzielnych Księgowych organizowany przez Ditronik Warszawa). Od maja 2008 roku posiada uprawnienia pedagogiczne. Od maja 2010 roku posiada Certyfikaty: Akademii Trenera i ukończony cykl szkoleń w ramach platformy Polska Kibicuje organizowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i Ciszewski Marketing Sportowy.

Jako dziennikarz ekonomiczny współpracował z: „Gazeta Bankowa”, Telewizja „Polsat” („Biznes Informacje”); Radio TOP (Katowice); Tygodnik „Cash” „Życie Warszawy”; Gazeta Giełdy „Parkiet”. Był autorem opracowań i raportów o tematyce kapitałowej dla: miesięczników i tygodników: „Gra na Giełdzie” Tygodnik „Wprost”, „Gazeta Wyborcza”

Aktualnie prowadzi szkolenia z zakresu budowy bilansów, rachunków zysków i strat oraz rachunków przepływów pieniężnych. Zajmuje się analizowaniem i komentowaniem wydarzeń na polskim i amerykańskim rynku kapitałowym dla Tv Biznes.