10 lat euro. I co dalej?
Dziesięć lat od powstania wspólnej europejskiej waluty jej przyszłość rysuje się w ciemnych barwach. Zdaniem analityków brytyjskiego instytutu badań gospodarczych CEBR w najbliższej dekadzie prawdopodobieństwo rozpadu strefy euro wynosi 99 proc. Nie jest jednak wykluczone, że z obecnego kryzysu europejska waluta wyjdzie silniejsza. Który scenariusz wydaje się bardziej realny?
Artykuł pochodzi z marcowego numeru Miesięcznika Finansowego BANK.
Piotr Kucharski
Pierwszego stycznia 2002 r. euro zastąpiło waluty narodowe w 12 państwach Unii Europejskiej. Obecnie jest prawnym środkiem płatniczym w 17 państwach Wspólnoty, którym posługuje się ponad 320 mln Europejczyków. Jednak dziesiąte urodziny nie są hucznie obchodzone.
Nie ma czego świętować
– Gdyby był powód do wystawnych uroczystości, z pewnością nikt nie przepuściłby takiej okazji – twierdzi ekonomista Wolfgang Gerke, cytowany przez „Süddeutsche Zeitung”.
– Problem w tym, że obecnie nie ma czego świętować. Nikt nie chce wydawać hucznej fety na cześć euro, by nie narazić się na szyderstwa ze strony opinii publicznej.
W świadomości mieszkańców Europy euro nie jest zbyt pozytywnie odbierane. Ekonomiści jako jeden z głównych powodów niechęci wskazują znaczny wzrost cen w państwach, gdzie zastąpiło ono poprzednie waluty. Według sondażu przeprowadzonego w 2010 r. przez dziennik „Bild” aż 51 proc. Niemców jest niezadowolonych z euro, a 49 proc. badanych chciałoby powrotu marki. W ubiegłym roku tygodnik „Focus” przeprowadził podobny sondaż, w którym aż 60 proc. naszych zachodnich sąsiadów stwierdziło, że wprowadzenie euro było złe. Jednocześnie 85 proc. badanych Niemców uznało, że przyjęcie euro pociągnęło za sobą wzrost cen.
Początkowo nowa europejska waluta była nisko wyceniana. Według danych Europejskiego Banku Centralnego tuż przed debiutem w 2002 r. wartość euro szacowana była na ok. 0,89 dolara. Jednak bardzo szybko zyskała na wartości, stając się jedną z silniejszych walut na świecie. Rekord padł 15 lipca 2008 r., gdy kurs euro w stosunku do dolara osiągnął poziom 1,599.
W ciągu 10 lat, od stycznia 2002 do stycznia 2012, w stosunku do dolara euro zyskało ok. 45 proc. Dziś jest drugą walutą na świecie używaną w handlu i w tworzeniu rezerw.
Upadek euro?
Rosnące zadłużenie jest coraz większym problemem dla kolejnych krajów Wspólnoty. Tylko w 2012 r. banki i kraje w całej strefie euro muszą zrefinansować 1,9 bln euro wymagalnych długów. W samych Włoszech potrzebne jest 300 mld. Sytuację źle ocenia nawet przewodniczący Rady Europejskiej, Herman Van Rompuy, który w komunikacie wydanym przez Bożym Narodzeniem stwierdził, że „strefa euro ma przed sobą jeszcze długą drogę do wyjścia z ciemnego tunelu”.
Z kolei brak porozumienia w kwestii paktu fiskalnego skutecznie destabilizuje euro na rynkach walutowych. Politycy ogłaszają kolejne szczyty ostatniej szansy i porozumienia, jednak z gestów tych nic nie wynika. W efekcie od kilku tygodni obserwujemy deprecjację euro wobec najważniejszych walut świata. Chociażby w zestawieniu z jenem jest ono najsłabsze od dziesięciu lat.
Chaos zwiększa jeszcze niejasna sytuacja Grecji, o której nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy już jest bankrutem, czy jeszcze nie. Europejscy przywódcy nie wiedzą, czy należy ją ratować poprzez kolejne pożyczki, czy może jednak wykluczyć z eurolandu. Tymczasem do kolejki oczekujących na decyzję dołączają kolejne nadmiernie zadłużone państwa.
Niejasności te sprawiają, że przyszłość euro rysuje się raczej w czarnych barwach. Zdaniem Centre for Economic and Business Research (CEBR) w najbliższej dekadzie prawdopodobieństwo rozpadu strefy euro wynosi 99 proc. Analitycy brytyjskiego instytutu sądzą, że proces ten może rozpocząć się już w tym roku. „Nie jest to jeszcze przesądzone – prawdopodobieństwo takiego scenariusza wynosi 60 proc., ale prognozujemy, że przed końcem roku co najmniej jeden kraj opuści euroland” – napisali w komunikacie.
Z kolei firma doradcza PricewaterhouseCoopers (PwC) przygotowała cztery potencjalne scenariusze rozwoju sytuacji gospodarczej w strefie euro w najbliższym roku: ekspansja monetarna dzięki zastrzykowi środków z Europejskiego Banku Centralnego, kontrolowane bankructwa najbardziej zadłużonych krajów, opuszczenie strefy euro przez Grecję oraz utworzenie nowego bloku walutowego.
Kryzysowe scenariusze
Pierwszym możliwym rozwiązaniem, według PwC, jest ekspansja monetarna, w której Europejski Bank Centralny i Europejski Fundusz Stabilizacyjny dostają zgodę na zasilenie krajów zagrożonych bankructwem dodatkowymi środkami. Jednocześnie stopy procentowe w perspektywie krótkoterminowej pozostawiono na niskim poziomie, co pozwoliłoby uniknąć recesji w strefie euro. Minusem takiego rozwiązania jest wzrost inflacji powyżej docelowego poziomu 2 proc. Według wyliczeń EBC wyższa inflacja utrzymałaby się do 2016 r. Jednocześnie pakiet stymulacyjny może doprowadzić do osłabienia euro. Zdaniem PwC europejska waluta straciłaby nawet 20 proc. w stosunku do dolara.
Drugi scenariusz przewiduje kontrolowane bankructwa najbardziej zadłużonych krajów. PwC wskazuje jednak na duże ryzyko wejścia strefy euro w długotrwałą recesję i spiralę zadłużenia, które mogłyby potrwać dwa-trzy lata, przez co PKB w strefie euro spadłoby o ok. 5 proc.
Wystąpienie Grecji ze strefy euro to trzecie wyjście z prognozowanych przez wspomnianą firmę. Dla Grecji oznaczałoby to skokowy wzrost inflacji średnio do 10 proc. w pierwszym roku, deprecjację jej nowej waluty i głęboką recesję. Jednak dla strefy euro propozycja ta byłaby stosunkowo bezpieczna. Najbardziej ucierpiałyby słabe gospodarki, jak Irlandia, Portugalia czy Hiszpania, w których nie można wykluczyć recesji. Kraje eurolandu musiałyby prowadzić twardszą politykę fiskalną, aby odzyskać zaufanie inwestorów. – Gdyby miało dojść do jakiejś dramatycznej akcji, jak wyłączenie z unii walutowej Grecji, trzeba by było minimalizować szkody i zrobić to szybko i nieoczekiwanie, nie ostrzegając banków, nie dając rynkom czasu na paniczną reakcję i przypuszczenie ofensywy na nie – stwierdził w wypowiedzi dla Reutersa Holger Schmieding, główny ekonomista Banku Berenberg (jeden z najstarszych banków świata).
Ostatnim z możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji w strefie euro jest utworzenie nowego bloku walutowego. Aby do tego doszło, francuscy oraz niemieccy politycy musieliby uznać, że strefa euro w obecnym kształcie nie ma przyszłości i dlatego należy stworzyć nowy, mniejszy i ściśle regulowany blok walutowy. „Nowe euroland” tworzyłyby Niemcy, Francja, Holandia, Finlandia i najsilniejsze państwa spoza obecnej strefy euro. Eksperci PwC spodziewają się, że w takim przypadku kraje wykluczone doświadczyłyby recesji i poważnego spadku wartości ich walut.
Wszystkie te pomysły nie gwarantują jednak, że euro przetrwa jako wspólna europejska waluta kolejne lata. – Niezależnie od tego, jakie będą ostatecznie dalsze losy strefy euro, jedno nie ulega wątpliwości – ewentualny rozpad doprowadziłby do ciężkiej recesji w Europie, której konsekwencje boleśnie dotknęłyby wszystkich, także Polskę – przyznał w komentarzu do raportu prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.
– Niewątpliwie najlepszym dla nas rozwiązaniem byłoby porozumienie wewnątrz strefy euro, które mogłoby oznaczać uniknięcie recesji za cenę wzrostu inflacji. Oczywiście ważne są też polityczne konsekwencje takiego porozumienia, a zwłaszcza to, by nie sankcjonowało ono podziału na Europę dwóch prędkości, bo to z kolei oznaczałoby osłabienie pozycji Polski w Unii Europejskiej, z poważnymi konsekwencjami długookresowymi – dodał.
Utrzyma pozycję
Wśród wielu pesymistycznych głosów, że euro nie przetrwa nawet najbliższego roku, pojawiają się także opinie optymistów, którzy nie wierzą w upadek wspólnej waluty. Są oni jednak w zdecydowanej mniejszości. Jean-Claude Trichet, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, w wywiadzie dla CNBC stwierdził, że „rynki oczekują nie tylko tego, że euro będzie obecne za kolejne dziesięć lat, ale także jego wartość w tym czasie się nie zmieni. Oczekiwania inflacyjne w najbliższych dziesięciu latach są w pełni zgodne z naszą definicją stabilności cen”.
Zdaniem byłego szefa ECB, Europa musi wzmocnić swoje struktury polityczne i podążać w kierunku ściślejszej unii politycznej. – Mamy bardzo wyraźny sygnał dla rządów i parlamentów, jest nim wzmocnienie zarządzania w Europie. Szczególnie zarządzania w strefie euro – stwierdził Trischet.
Podobnego zdania jest także Christian Noyer, gubernator Banque de France. Przyznał, że gdyby wszystkie rozwiązania zatwierdzone podczas ostatniego szczytu UE zostały wprowadzone, gospodarka strefy euro stanie na nogach i będzie rosła szybciej. Jednocześnie euro w najbliższych 10 latach mogłoby się stać wiodącą walutą świata.
Obecny rok będzie dla europejskiej waluty kluczowy. Od odwagi polityków i ich decyzji będzie zależało, czy euro przetrwa. Niewiadomą pozostaje jednak kształt strefy euro, jaki wyłoni się z obecnego kryzysu i to, jakie będą konsekwencje nowego ładu.
Więcej ciekawych artykułów w marcowym numerze Miesięcznika Finansowego BANK.