IKZE – chyba nie podwyższą naszych emerytur
IKZE to forma dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Jest to rozwiązanie które zostało wprowadzone z początkiem 2012 roku, w znacznej mierze oparte na rozwiązaniach przyjętych i funkcjonujących już w IKE. IKZE powstały jako odpowiedź na obniżenie składki przekazywanej do otwartych funduszy emery-talnych (OFE). W zeszłym roku obniżono ją z 7,3 do 2,3 proc. wynagrodzenia, co będzie miało wpływ na wysokości emerytur. Różnica pomiędzy IKE a IKZE polega głównie na innej formie opodatkowania kont zabezpieczenia emerytalnego. Czy z nowego produktu opłaca się skorzystać?
Wpłaty na nowe konto IKZE będzie można odpisać od podstawy opodatkowania, ujmując je w rozliczeniu rocznym (PIT). Jest to zasadnicza zaleta i różnica w stosunku do IKE. Niestety, limity wpłat na IKZE, a tym samym kwoty odliczeń od podatku, są bardzo niskie. Kwoty zależne są od osiąganych dochodów (w IKE takie same dla wszystkich). Rocznie odpisać będzie można do 4 proc. wynagrodzenia. To, co jest istotne, szczególnie dla najlepiej zarabiających, odłożyć w ten sposób można nie więcej niż 4 proc. tzw. rocznego limitu na ZUS, czyli 30-krotności średnich zarobków. W tym roku daje kwotę 4 030 zł.
Dodatkowo oszczędności zwolnione są z 19-proc. podatku od zysków kapitałowych, pod warunkiem, że pieniądze zostaną wypłacone w całości lub w ratach dopiero po ukończeniu 65 lat. Wówczas wypłata jednak będzie obciążona podatkiem dochodowym od osób fizycznych – aktualne stawki wynoszą 18 lub 32 proc. w zależności od wysokości zarobków. Należy podkreślić jednak, że w przypadku IKE, jeżeli nie wypłaci się oszczędności przed 60 rokiem życia, wypłata także pozostaje zwolniona z tzw. podatku Belki (19-proc. podatku od zysków kapitałowych).
Jak wygląda oferta IKZE naprawdę? Zakładając zarobki w wysokości 3 tys. zł. Możemy wpłacać na konto maksymalnie 1440 zł. Przy takiej wysokości wpłaty należy zapłacić 5 zł za ochronę ubezpieczeniową oraz 57,60 zł opłaty od składki do tego 62 zł za zarządzanie. W sumie daje to 125 zł, czyli prawie połowę z 259 zł, które zaoszczędzimy na uldze.
Niestety obecna oferta IKZE ma także wiele wad. Przy wypłacie pieniędzy z IKZE będziemy musieli zapłacić podatek PIT (w IKE go nie ma). Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w tym przypadku opodatkowaniu podlegać będą zazwyczaj kwoty wyższe (o ewentualne, wypracowane zyski), niż te, które stanowiły podstawę odliczeń ulgi. Podatek może być więc de facto wyższy. Ponadto, nawet jeśli oszczędzający straci na inwestycjach na IKZE to, paradoksalnie, i tak będzie musiał zapłacić podatek dochodowy od całości wypłacanych środków, bez możliwości odliczenia straty. IKZE mają także niski limit wpłat rocznych, co powoduje niewielkie oszczędności podatkowe.
Wadą IKZE jest także fakt, że są drogie. Prowizje są podobne do tych w funduszach inwestycyjnych. Jednak biorąc pod uwagę, że taka forma oszczędzania jest dopiero wprowadzana można przypuszczać, że zarówno opłaty jak i oferta ulegną w najbliższym czasie zmianom. Pozwoli na to także fakt, że wiele instytucji będzie mogło oferować takie usługi, m.in. OFE, TFI, towarzystwa ubezpieczeń na życie, domy maklerskie, banki.
Damian Rosiński, analityk Comperia.pl