Ustawa o kredycie jest, ale formularzy w bankach nie ma
Banki miały ponad pół roku na przygotowanie się do wejścia w życie Ustawy o Kredycie Konsumenckim. Nie zrobiły tego. Po dwóch dniach obowiązywania nowych przepisów na sześć banków tylko jeden mógł wydać klientowi formularz informacyjny o kredycie.
Jeśli ktoś 20 grudnia chciał się zorientować w ofercie pożyczek gotówkowych licząc, że w każdym banku i firmie pożyczkowej otrzyma formularz informacyjny, w którym znajdą się wypunktowane wszystkie koszty i obowiązki związane z kredytem, to mógł się mocno zawieść. I to mimo że dostarczenie klientowi, przed podpisaniem umowy, informacji o wszelkich kosztach kredytu, tak aby w łatwy sposób był w stanie porównać oferty kredytowe, jest priorytetem nowej ustawy o Kredycie Konsumenckim. Przepisy inspirowane dyrektywą unijną zostały uchwalone w czerwcu i obowiązują od 18 grudnia.
Na sześć banków, które losowo wybraliśmy do szybkiego testu, na wysokości zadania stanął tylko jeden, ale też nie do końca, bo na stronie z „Ofertą wstępną” znalazły się zamazane długopisem dane innego klienta, a w samym formularzu rzeczywista stopa procentowa podana była dla innego kredytu. Nie ma jednak wątpliwości, że choć czterostronicowy formularz wydrukowany maksymalnie czcionką ósemką zmusza oczy do nie lada wysiłku, to jednak się przydaje. To nie w ofercie wstępnej wydrukowanej według starych zasad, lecz dopiero w formularzu znalazł się całkowity koszt kredytu oraz informacja o konieczności spłaty kredytu na konto, które miesięcznie kosztuje prawie 10 zł. Były też informacje o sytuacjach, w których bank może zmienić oprocentowanie ze względu na zmianę stawki WIBOR, jak i możliwości podwyższenia oprocentowania, jeśli klient nie spełni określonych warunków. Choć czy potrzebne akurat w przypadku pożyczki gotówkowej, można mieć wątpliwości, bo opis dotyczy kredytów z zabezpieczeniem.
W formularzu bank poinformował również jakie są koszty, w sytuacji gdy klient spóźnia się ze spłatą rat, m.in. ile zapłaci za wezwania i upomnienia. Ale już w rubryce o innych kosztach, znalazła się informacja o wielkości odsetek i braku prowizji, natomiast słowa nie było o ubezpieczeniu spłaty kredytu, które zostało doliczone do kredytu w ofercie wstępnej. Niewykluczone, że jest nieobowiązkowe, ale pewności nie ma. Z kolei w rubryce rzeczywista roczna stopa oprocentowania obok informacji o stawce 27,91 proc., znalazła się notka, że jest to reprezentatywny przykład dla 10,5 tys. zł kredytu na 30 miesięcy, czyli innego niż nas interesował. Na pewno jednak formularz dostarcza znacznie bardziej wyczerpujących informacji, niż rozmowa o ofercie czy też wydruk harmonogramu rat, czyli standard sprzed obowiązywania ustawy, który mimo wejścia w życie nowych przepisów nadal ma się dobrze.
Ustawa o Kredycie Konsumenckim pochodna unijnej dyrektywy objęła działaniem dużo wyższe kwoty kredytu niż wcześniej działające przepisy. W jej gestii są kredyty do 255 550 zł (hipoteczne bez względu na wysokość) zamiast dotychczasowych 80 tys. zł, ponadto ustawa zniosła 5 proc. limit na prowizję, wydłużyła z 10 do 14 dni okres możliwej rezygnacji z kredytu i pozwoliła pobierać za to opłatę. Objęła swoim działaniem nie tylko banki, ale także pośredników i firmy pożyczkowe. Zakazuje nierzetelnych reklam. Podawane w reklamach oferty mają powoływać się na warunki na jakich zawierane jest co najmniej dwie trzecie umów kredytowych.
Halina Kochalska
Open Finance