Wywiad w „BANKU”: Być jak Bernard Madoff
Z profesorem Markiem Kosewskim o uczciwości, słabościach ludzkich, pokusach czyhających na finansistów oraz wielkich pieniądzach rozmawiają Dorota Bilewicz-Bandurska i Jan Osiecki.
Dlaczego Bernard Madoff stworzył piramidę i okradł tysiące ludzi?
Zna pan powiedzenie: „okazja czyni złodzieja”? W nim zawarta jest odpowiedź na to pytanie. Po prostu na nasze zachowania wpływa to, co dzieje się wokół nas. Uznał, że nadarzyła się okazja i znalazł usprawiedliwienie dla tego, co robił. A teraz pana rozczaruję: inni finansiści w takiej samej sytuacji pewne postąpiliby tak samo. Oczywiście, o ile znaleźliby przekonujące, we własnym mniemaniu, usprawiedliwienie swojego postępowania.
Zaraz, zaraz, to znaczy, że każda z osób czytających ten tekst jest potencjalnym złodziejem lub oszustem?
Muszę wszystkich zmartwić, ale tak. Przekonanie, że ludzie dzielą się na dwie grupy: uczciwych i zdemoralizowanych – jest błędne. Każdy z nas jest uczciwym człowiekiem, ale niektórzy czasem kradną. Zastanawiał się pan kiedyś, dlaczego Adam zgrzeszył? Przecież Bóg nie stworzyłby w swoim raju istoty zdemoralizowanej.
Zatem dlaczego złamał reguły ustalone przez Boga?
Z tego samego powodu, co Ewa i my wszyscy, kiedy dzisiaj łamiemy prawo zarówno boskie, jak i przepisy kodeksu moralnego i karnego. Po prostu wąż skusił Adama i Ewę, podsuwając im wiarygodne usprawiedliwienia. Można je wyczytać w Piśmie Świętym.
A kim lub czym jest nasz wąż? W jaki sposób bankier o nieposzlakowanej opinii staje się złodziejem?
Zacznijmy od tego, że ten człowiek nigdy we własnym przekonaniu nie uzna, że coś ukradł. On po prostu korzysta z okazji, to inni kradną. Inni jednak nie mają wątpliwości, że jest to kradzież, a nie okazja.
A żeby do tego doszło, musi pojawić się sytuacja pokusy.
Czyli?
To sytuacja, w której zaczną się ścierać dwa motywy: korzyść osobista i motyw godnościowy.
Korzyść osobista to jest to, co możemy ukraść. A czym jest motyw godnościowy?
Mówiąc najprościej: to głęboko zakorzeniona chęć utrzymania naszego dobrego wizerunku w oczach innych, ale przede wszystkich we własnym mniemaniu o sobie. Jedną z podstawowych potrzeb człowieka, jest potrzeba własnej godności, z niej bierze się motywacja do godnego postępowania. O tym, na czym to godne postępowanie polega, stanowi efekt bagażu kulturowego, którym jesteśmy obarczani od chwili urodzenia, czyli wszystkie zasady moralne wpajane w nas przez rodziców, szkołę, harcerstwo itp.
Sytuacja pokusy tworzy konflikt miedzy chęcią zysku a chęcią zachowania godności. Tego nie da się połączyć i znaleźć kompromisu, musimy wybrać alternatywnie: albo pieniądze lub inne korzyści, albo godność.
Co się dzieje, gdy pojawia się sytuacja pokusy?
Następuje zderzenie między tym, jaki jestem, czyli wyznawanymi przeze mnie wartościami, a tym, co robię lub zamierzam zrobić. Inaczej mówiąc, zachodzi konflikt między własnym zachowaniem a obrazem samego siebie. Naukowo ten stan określamy mianem dysonansu godnościowego.
Czym jest dysonans dla człowieka?
To pewien stan przykrości, czy wręcz wewnętrznej kary. Żeby poczuć się lepiej, człowiek musi zredukować dysonans. Rozwiązać zachodzącą w nim sprzeczność między dwoma przekonaniami: kradnę a jestem uczciwym człowiekiem. Robi się to prosto, wprowadzając trzecie przekonanie, które pogodzi te dwa przeciwstawne odczucia.
Czyli po prostu usprawiedliwia się swoje działania?
Tak. Po prostu tłumaczymy sobie: „może nie powinienem dzwonić na koszt firmy (czytaj: okradać właściciela), ale przecież szef jest złodziejem, bo płaci mi za mało. A okraść złodzieja, to przecież już nie jest kradzież, bo tylko odzyskuję to, co mi się należy”.
Ważna jest wiarygodność usprawiedliwień, czyli ich zdolność do usuwania dysonansu, a nie sama znajomość usprawiedliwień. Tę wiarygodność usprawiedliwienia zyskują na drodze społecznego ich uzgadniania z małą grupą kolegów z pracy, z rodziną etc. Można wypracować wiarygodność usprawiedliwień dla jakiejś sytuacji pokusy na drodze racjonalizacji – ale nie mają one wówczas tej obezwładniającej wiarygodności, co usprawiedliwienia społeczne.
Gdy znajduje się wiarygodne usprawiedliwienie, człowiek zmienia sposób widzenia sytuacji, zaczynamy być przekonani, że kradną „oni”, a my najwyżej korzystamy z okazji.
Jakie usprawiedliwienie mogła mieć pracownica szwajcarskiego banku UBS, która przez pięć lat ukradła z bankowego sejfu prawie trzy miliony dolarów?
Nie wiem. Ta historia jest dziwna, bo pracownicy skarbca z zasady nie kradną stamtąd pieniędzy.
A przecież mówił pan, że okazja czyni złodzieja. A tych w skarbcu jest pod dostatkiem.
Tyle że ludzie pracujący w skarbcu mają specyficzny stosunek do pieniędzy tam zgromadzonych. Jako że nie można ich bez przerwy kontrolować, została wytworzona społecznie umowa, że pracownik skarbca nigdy nie ukradnie leżących tam pieniędzy. W ich umyśle pojawia się blokada psychologiczna. Powstaje specyficzna podkultura, etos pracowników skarbca. Tego pracownikowi skarbca po prostu zrobić kolegom nie wypada. Banknoty, które codziennie przenoszą, liczą, układają itp. są dla nich papierkami bez wartości. A skoro nie widzi się korzyści do wzięcia, to nie ma także pokusy.
Urzędniczka, o którą pan pyta, jest jakimś ekstremalnym przypadkiem. Być może była tylko gościem w skarbcu, a pracownicy tej sekcji banku traktowali ją jako swoją i dlatego zyskała ich zaufanie. W takiej sytuacji kradzież byłaby możliwa.
A propos, banki opierają się na zaufaniu…
Owszem. Zresztą sama idea banku wzięła się z zaufania. Francis Fukuyama, formułując zasadę, że gospodarka opiera się na zaufaniu, miał na myśli właśnie sektor finansowy. Zaufanie stanowi podstawę gospodarki, a więc jego utrata powoduje kryzys. Dlaczego Amerykanie tak pompują teraz pieniądze w banki? Bo chcą odnieść pewien skutek psychologiczny. Kryzys wybuchł, bo ludzie stracili zaufanie do banków i oferowanych im przez nie produktów finansowych.
Czyli warto wprowadzić w bankach kontrolę pracowników? To podniesie zaufanie ludzi do tych instytucji.
Tak. Jednak nie chodzi o permanentną inwigilację, sytuację, w której każdy pracownik będzie miał swojego anioła stróża w osobie ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI