Strefa VIP: Znaczki na wagę złota

Ewa Bednarz

Salomon Brothers uważa, że rzadkie walory filatelistyczne plasują się wśród czterech najlepszych inwestycji XXI wieku, dając przeciętną roczną stopę zwrotu na poziomie 10 proc. Zyski z tak ulokowanych pieniędzy są więc oczywiste, a mimo to filatelistyka wciąż jest najbardziej niedocenionym segmentem kolekcjonerstwa.

Oferta na gruby portfel

Żeby inwestować w znaczki, niekoniecznie trzeba być znawcą. W przygotowaniu portfeli inwestycyjnych może pomóc wyspecjalizowana firma. Brytyjski Stanley Gibbons Investments ma np. w ciągłej sprzedaży wiele rzadkich okazów w szerokim przedziale cenowym. Ulokowanie w nich miliona funtów nie stanowi większego problemu. W skład portfela może wejść np. koperta z 1840 r., wysłana z Londynu do Brighton, ofrankowana dwoma dwupensowymi znaczkami w kolorze niebieskim oraz jedną czarną jednopensówką. Wszystkie trzy znaczki w pięknym stanie z szerokimi marginesami dokładnie skasowane kasownikiem w postaci krzyża maltańskiego w kolorze czerwonym, oferowane są z certyfikatem eksperta i kosztują 75 tys. funtów. Do tego można dołożyć poziomą parę czystych jednopensowych znaczków w kolorze czarnym z 1840 r. w dobrym stanie, z szerokimi marginesami oraz oryginalną gumą. Bardzo rzadki walor z certyfikatem eksperta, wart jest 28 tys. funtów. Klient z bardziej zasobnym portfelem zamiast dwóch jednopensówek może wybrać walor składający się z czterech nierozerwanych znaczków za 70 tys. funtów. Cechą wspólną oferowanych rarytasów jest absolutnie pewny wzrost ich wartości w niedalekiej przyszłości.