17 listopada Dzień bez Długów: jak poradzić sobie z problemami w spłacie zobowiązań
Pandemia wiele zmieniła w naszym życiu, część z nas musiała przenieść się do pracy zdalnej, ale część przestała pracować – albo ich firma nie mogła działać, albo ich pracodawca musiał ograniczyć zatrudnienie. To trudny okres, w którym nie tylko musimy dbać o siebie i swoich bliskich – szczególnie seniorów – ale także starać się jak najlepiej gospodarować swoimi finansami. Radzimy sobie z tym coraz lepiej.
Tegoroczny test wiedzy finansowej Polaków, przeprowadzany przez Wongę pokazuje, że nasza wiedza w tym zakresie jest najwyższa od 4 lat. Polacy nie tylko chcą wiedzieć więcej o tym, jak zarządzać domowym budżetem, ale także bardziej interesują się sytuacją gospodarczą, która ma wpływ na ich portfel.
W czasie dużych zawirowań związanych z pandemią oraz jej wpływem na funkcjonowanie gospodarki, może zdarzyć się, że czasowo pojawi się problem z bieżącym regulowaniem zobowiązań finansowych – czyli spłatą rat pożyczek i kredytów.
Warto działać dwutorowo, zobaczyć czy mamy przestrzeń na ograniczenie codziennych wydatków oraz dokładnie sprawdzić, ile pieniędzy musimy zwrócić bankom czy firmom pożyczkowym.
Dla wielu osób może być to pierwsza tego typu sytuacja w życiu i nie zawsze wiedzą, jak w takiej sytuacji należy się zachować.
Co robić, kiedy nie możemy spłacać zobowiązań
Przede wszystkim nie wolno wpadać w panikę, należy założyć, że jest to stan przejściowy, dlatego po prostu wymaga podjęcia odpowiednich działań. Trzeba zaplanować sobie sposób z wyjścia z sytuacji.
Warto działać dwutorowo, zobaczyć czy mamy przestrzeń na ograniczenie codziennych wydatków oraz dokładnie sprawdzić, ile pieniędzy musimy zwrócić bankom czy firmom pożyczkowym. To coś w rodzaju bilansu otwarcia wyjścia z trudnej sytuacji. Świadomość tego, na czym stoimy, pomoże podjąć odpowiednie działania.
Czytaj także: W cieniu pandemii koronawirusa długi Polaków wzrosły o 3,5 mld zł
Ważny jest kontakt z instytucją finansową
Od początku pandemii wiele firm finansowych umożliwiło swoim klientom skorzystanie z wakacji kredytowych, od niedawna takie rozwiązanie zostało także uregulowane ustawowo.
Nie warto więc unikać kontaktu, wręcz przeciwnie – warto być w stałym kontakcie z instytucją finansową.
Na czym to polega? W największym skrócie, to możliwość wstrzymania spłaty rat kredytu lub pożyczki na określony czas – zwykle na trzy miesiące. Warunek jest jednak jeden – trzeba działać szybko i skontaktować się z pożyczkodawcą, aby z takiego odroczenia spłaty skorzystać ‒ nie można mieć bowiem przeterminowanych spłat w ratach. Takie trzy miesiące to dobry czas na poszukanie oszczędności lub nowego źródła dochodu.
Jeśli zobowiązania są już przeterminowane i nie można skorzystać z wakacji kredytowych, pierwszym krokiem powinno być dojście do porozumienia z instytucją finansową. Ona sama z pewnością będzie wychodzić z inicjatywą w tym zakresie, często wyciągać pomocną dłoń.
Nie warto więc unikać kontaktu, wręcz przeciwnie – warto być w stałym kontakcie z instytucją finansową. Co więcej, dobrze jest samodzielnie zainicjować taki kontakt. Jeśli poinformujemy o tym, że możemy mieć problemy ze spłatą, to być może będzie szansa na wypracowanie jakiegoś rozwiązania.
Kiedy pojawia się zaległość w sprawie raty pożyczkodawca szybko kontaktuje się ze swoim klientem, wysyła przypomnienia – mailem, listem, często także SMS-em, jej przedstawiciele dzwonią, aby porozmawiać. Najgorsze co w tej sytuacji może zrobić klient, to unikanie kontaktu i ignorowanie tego typu informacji. Takie podejście na pewno nie przybliży nikogo do rozwiązania problemu.
Warto po prostu porozmawiać, przedstawić swoją sytuację i sprawdzić, czy można osiągnąć porozumienie w zakresie dalszej spłaty. Od wielu lat stosujemy takie podejście w relacji z naszymi klientami i wiemy, że to najlepsze rozwiązanie.
Instytucja finansowa, która pożycza pieniądze zawsze dążyć będzie do porozumienia, nie zależy jej na zaognieniu sytuacji. Klient jest dla niej ważny.
Dopiero kiedy nie może dowiedzieć się co się dzieje, musi sięgać po instrumenty formalne, zdefiniowane w prawie. Ten proces oczywiście trwa i niestety wysokość zadłużenia narasta, a więc z czasem problem może zrobić się większy. Warto wiedzieć, że ostatnim etapem takiego scenariusza jest wypowiedzenie umowy, a to oznacza, że całą pozostałą do spłaty kwotę wraz z odsetkami i kosztami trzeba będzie zwrócić od razu.
Zdarza się też tak, że instytucje finansowe samodzielnie nie zajmują się sprawami klientów, którzy przestali spłacać zadłużenie, korzystają z wyspecjalizowanych firm – często są to na przykład kancelarie prawne. One także mogą więc stać się dla nas parterem do rozmowy. Zwykle w dokumentach, które podpisujemy przy zaciąganiu pożyczki czy kredytu pojawia się informacja, że w określonych sytuacjach taka współpracująca z kredytodawcą firma może się z klientem kontaktować.
Kolejnym scenariuszem jest sprzedaż przeterminowanych wierzytelności firmom windykacyjnym – to one przejmują wówczas zobowiązanie i mają prawo dochodzić od nas spłaty zadłużenia. Czy to powinno budzić dodatkowe obawy? Zdecydowanie nie.
Pamiętajmy, że firmy windykacyjne także chcą w pierwszej kolejności się z nami porozumieć – bo dla wszystkich to jest najłatwiejsza i najlepsza droga. Dlatego z nimi także powinniśmy rozmawiać i próbować dojść do porozumienia dotyczącego tego, w jaki sposób możemy spłacić zadłużenie.
Wiele firm windykacyjnych prowadzi specjalne programy dla klientów i umożliwia rozłożenie spłaty zobowiązania w ratach. Nikomu nie zależy powiem na tym, aby sprawa trafiła do sądu, a następnie do komornika. To po prostu ostateczność – zwykle przytrafia się w sytuacji, kiedy klient nie reaguje w żadne sposób na kontakt i propozycje wierzyciela.
Czytaj także: Długi czynszowe Polaków w czasie pandemii koronawirusa rosną szybciej
Jak ograniczyć wydatki
To druga strona medalu. Po pierwsze warto spisywać, ile i na co wydajemy pieniądze – czyli prowadzić taki domowy budżet. Już samo sprawdzanie tego pozwoli nam zaplanować czy i z jakich wydatków możemy ewentualnie zrezygnować.
Najgorsze co możemy zrobić, to szukać kolejnej pożyczki, z której spłacimy bieżącą ratę poprzedniej.
Powinniśmy traktować to jako sytuację tymczasową i po prostu być konsekwentni w robieniu oszczędności. Osoby, które znalazły się w tego typu sytuacji najczęściej w pierwszej kolejności rezygnowały z wydatków związanych z korzystaniem z samochodu, na rzecz podróżowania transportem publicznym. Oczywistym kierunkiem jest też szukanie oszczędności na produktach kosmetycznych, ubraniach oraz wszelkiego rodzaju rozrywkach, a przede wszystkim używkach – jak alkohol czy papierosy. To może okazać się ważnym impulsem nie tylko do zadbania o swoje finanse, ale także zdrowie.
W czasie pandemii nie powinniśmy jednak rezygnować z wydatków związanych z higieną i bezpieczeństwem – a więc ze środków do dezynfekcji oraz maseczek.
Uważajmy na spiralę zadłużenia
W sytuacji, kiedy mamy problem z regulowaniem rat zobowiązań finansowych – pożyczki czy kredytu, musimy pamiętać, że nie powinniśmy dalej się zadłużać. Najgorsze co możemy zrobić, to szukać kolejnej pożyczki, z której spłacimy bieżącą ratę poprzedniej. To niestety wpędzi nas tylko w jeszcze większe kłopoty i znacznie zwiększy koszty jakie będziemy musieli ponieść.
Alternatywą jest konsolidacja zadłużenia – czyli skorzystanie z produktu finansowego za pomocą którego połączymy kilka zobowiązań w jedno. Poprzednie pożyczki zostaną w ten sposób spłacone, a my pozostaniemy z jedną ratą, w jednej instytucji finansowej, a jeśli maksymalnie wydłużymy okres spłaty takiego zobowiązania, miesięczna rata może być nawet niższa niż suma rat poprzednich.
Oczywiście łączna wartość odsetek jakie zapłacimy będzie wyższa, musimy mieć tego świadomość. Ale to rozwiązanie, które umożliwi nam złapanie równowagi finansowej.
Czytaj także: Ponad 70 proc. Polaków obawia się o swoją sytuację finansową w związku z COVID-19