Żyranta portret własny A.D. 2017
Sukcesywne odstępowanie instytucji finansowych od tej formy zabezpieczenia kredytu potwierdzają również statystyki. Według danych zgromadzonych przez Biuro Informacji Kredytowej, od roku 2014 liczba żyrantów zmniejszyła się aż trzykrotnie. Trzy lata temu niemal 600 tys. poręczycieli gwarantowało spłatę 462 tys. kredytów, natomiast w roku minionym odnotowano jedynie 308 tys. zobowiązań żyrowanych przez 370 tys. osób. Równocześnie o przeszło jedną czwartą zwiększyła się średnia wartość poręczanego kredytu – z około 30 tysięcy do niespełna 39 tys. złotych. Dlaczego tak się dzieje? Eksperci BIK wskazują na dynamiczny rozwój systemów umożliwiających szybką i sprawną ocenę zdolności kredytowej klienta. Zarówno baza BIK, jak również rejestry Związku Banków Polskich (w szczególności Bankowy Rejestr i SWOZ) pozwalają nie tylko na odrzucenie wniosków złożonych przez nierzetelnych kredytobiorców, ale również i wykrycie wielu prób wyłudzenia kredytu. Również same banki stosują coraz bardziej zaawansowane metody statystyczne, umożliwiające ocenę konkretnego klienta, a nie tylko przyporządkowanie go do określonej grupy. Z tych powodów pozyskanie funduszy na zakup markowego skutera wartego kilkanaście tysięcy złotych czy też wyposażenia kuchni za niewiele wyższą kwotę może być sfinalizowane w ciągu zaledwie kilkunastu minut.
Kiedy bank zapyta o żyrantów? Wydawać by się mogło, że jest to domena relatywnie kredytów hipotecznych, jako najwyższych zobowiązań konsumentów względem instytucji finansowych. W rzeczywistości hipoteki to jedynie 13 proc. transakcji, w których dla poprawy zdolności kredytowej klienta konieczne jest zaangażowanie osoby trzeciej. Grupą dominującą są wciąż szeroko rozumiane kredyty konsumpcyjne, w tym gotówkowe i wszelkiego rodzaju zakupy na raty. Konieczność skorzystania z poręczenia bynajmniej nie musi świadczyć o niskiej wiarygodności płatniczej; nie do rzadkości należą bowiem przypadki, kiedy zobowiązanie zaciągane jest przez studenta niedysponującego jeszcze odpowiednim stażem w BIK. Wówczas wsparcie ze strony rodzica czy innego członka rodziny może okazać się niezbędne, w szczególności jeżeli praca wykonywana przez nowego kredytobiorcę ma charakter dorywczy, co wśród żaków stanowi raczej regułę. Starszy poręczyciel przyda się również w przypadku zakupu mieszkania na kredyt. Nieprzypadkowo ze statystyk BIK wynika, iż średnia wartość kredytu hipotecznego, przy którym zaistniałą konieczność uruchomienia żyrantów wyniosła 113 tys. złotych. Nietrudno obliczyć, iż jest to wartość taniej kawalerki, do tego położonej poza największymi aglomeracjami miejskimi.
Niestety, wciąż zbyt często zdarzają się kredytobiorcy, którzy nadużywają zaufania nie tylko instytucji finansowej, ale również i poręczyciela. Ponad 9 proc. poręczycieli popadło wskutek takiej beztroski w długi, a co najgorsze – obniżył się również ich własny scoring. Problem ten dotyczy aż 34 tys. naszych rodaków. To kolejna przyczyna, dla której ludzie podchodzą niezwykle ostrożnie do tej formy zwiększenia zdolności kredytowej swych bliskich lub przyjaciół. Ten wstydliwy problem w najbardziej lapidarny i zarazem trafny sposób podsumował ponad 70 lat temu niezapomniany Ludwik Jerzy Kern: „Bliźni zbyt często na nas żyrują!” Zdarzają się wszak również tacy żyranci, którzy decydują się na poręczenie dwóch kredytów lub nawet ich większej ilości. Eksperci BIK zwracają również uwagę na korelację pomiędzy rzetelnością spłaty własnych kredytów a jakością zobowiązań poręczanych; solidny kredytobiorca z reguły nie godzi się na żyrowanie zobowiązań osób niesolidnych.
Zwiększanie zdolności kredytowej przez poręczenie nie jest wyłącznie domeną banków. Również i w przypadku leasingu niekiedy istnieje konieczność pozyskania wsparcia osoby z udokumentowaną historią kredytową. Dotyczy to w pierwszej kolejności młodych firm, w tym tych startupów które nie decydują się na skorzystanie z instrumentów wsparcia w postaci gwarancji de minimis lub instrumentów finansowych dostępnych w ramach programów ramowych UE. Regułą jest również, że poręczenie nie jest wymagane w przypadku leasingu pojazdów. Powód jest prosty – jeśli nie mówimy o wysokospecjalizowanej konstrukcji (np. wóz transmisyjny TV), sprzedaż samochodu czy motocykla będącego przedmiotem leasingu na rynku wtórnym, a tym samym odzyskanie finansowania udzielonego przez leasingodawcę nie stanowi szczególnego problemu. Znacznie bardziej problematyczny charakter ma leasingowanie sprzętu i urządzeń specjalistycznych, w rodzaju maszyn przemysłowych czy wyposażenia gastronomicznego. Urządzenia tego rodzaju nierzadko wykonywane są z myślą o zabudowie w konkretnym lokalu, a nawet jeżeli mają charakter standardowy, to istnieje nikła szansa, iż kolejny przedsiębiorca skusi się na sprzęt używany w cenie pozwalającej leasingodawcy na zaspokojenie roszczeń. W przypadku urządzeń gastronomicznych czy medycznych dodatkowym ryzykiem jest duża zmienność przepisów, w tym standardów dotyczących wyposażenia montowanego w nowootwieranych lokalach; może się zatem okazać, że przejęte od niewypłacalnego leasingobiorcy urządzenie nie będzie się w ogóle kwalifikować do dalszego użytku. Dość powszechną praktyka firm leasingowych w takich przypadkach jest poręczanie leasingu przez członków zarządu spółki ubiegającej się o finansowanie. W takich przypadkach reprezentant spółki nie uwalnia się do zobowiązania względem leasingodawcy po zgłoszeniu upadłości firmy, zatem towarzystwo leasingowe może zaspokajać całość swych roszczeń z majątku prezesa czy innego członka władz spółki kapitałowej.
Karol Jerzy Mórawski