ZPF krytycznie o rządowym projekcie zmian w tzw. przepisach antylichwiarskich
W ocenie ZPF aktualnie obowiązujący limit pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego – jako ustalony na poziomie chroniącym słuszne interesy zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców – powinien pozostać bez zmian.
Zbyt drastyczne regulacje niekorzystne dla konsumentów
Obowiązuje on od marca 2016 r. i został wypracowany jako racjonalny i uzasadniony kompromis, uwzględniający koszty jakie rzeczywiście ponoszą kredytodawcy (w szczególności obejmujące wynagrodzenia pracowników, podatki i składki na ubezpieczenia społeczne, koszty oceny zdolności kredytowej kredytobiorcy, koszty pozyskania kapitału, składkę na działalność Rzecznika Finansowego i wiele innych składowych).
Marże, które narzucają instytucje pożyczkowe w większości przypadków wynikają nie z chęci nadmiernego zarobku na konsumentach, ale z ryzyka, w którym operują przedsiębiorstwa w tym obszarze (m.in. ze względu na fakt, że instytucje pożyczkowe nie przyjmują depozytów, które stanowią źródło działalności kredytowej banków i SKOK).
Na chwilę obecną nie wiemy do jakiego poziomu limit pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego miałby zostać obniżony, ale sprzeciwiamy się przyjęciu rozwiązań, które przyniosą efekt odwrotny do zamierzonego.
Zniknięcie z rynku legalnych instytucji pożyczkowych nie spowoduje, że osoby o wyższym profilu ryzyka przestaną potrzebować środków finansowych
Pragniemy bowiem przypomnieć, że oferta pożyczkowa kierowana jest do konsumentów, którzy poszukują dodatkowych środków finansowych, a którzy nie mogą lub nie chcą skorzystać z innych ofert występujących na rynku.
Jeżeli na skutek nadmiernych ograniczeń, działalność instytucji pożyczkowych przestanie być opłacalna, ich miejsce zajmą przedstawiciele świata przestępczego, udostępniający nielegalne (niespełniające jakichkolwiek wymogów przepisów prawa) pożyczki.
Należy mieć na względzie, że same banki nigdy nie zaspokoją popytu na pożyczki gotówkowe, a zniknięcie z rynku legalnych instytucji pożyczkowych nie spowoduje, że osoby o wyższym profilu ryzyka przestaną potrzebować środków finansowych.
Przyjęcie zbyt drastycznych regulacji spowoduje zatem wzmocnienie pozycji członków struktur przestępczych, jak i w konsekwencji uwikłanie zwykłych obywateli w niepożądane relacje, które później mogłyby się stać źródłem szantażów, nielegalnej windykacji należności i innych poważnych problemów.
Firmy pożyczkowe to nie są lichwiarze
Jednocześnie błędnym, trudnym do zaakceptowania oraz pozbawionym podstaw faktycznych i prawnych jest utożsamianie zachowań o charakterze przestępczym z działalnością legalnie funkcjonujących i objętych regulacjami szczegółowymi instytucji pożyczkowych.
Nie jest przy tym uzasadnionym merytorycznie opisywanie całej, legalnie działającej branży instytucji pożyczkowych na podstawie kilku przypadków karygodnych praktyk, które i w naszej opinii oraz środowiska zrzeszanych przez nas przedsiębiorców, stanowią ewidentną lichwę.
Apelujemy tym samym o niegeneralizowanie pojęcia lichwy i przypisywania tej kategorii pojęciowej, niejako z definicji, wszystkim instytucjom pożyczkowym udzielającym kredytu konsumenckiego.
Instytucje pożyczkowe, podobnie jak inne sektory rynku usług kredytowych dla konsumentów, działają w oparciu o tę samą dla wszystkich przedsiębiorców ustawę o kredycie konsumenckim, podlegają prawnym ograniczeniom w zakresie kosztów i nie pobierają wyższych niż przewidziane prawem opłat.
Dotychczasowy wpływ limitów na branżę
Limit kosztów pozaodsetkowych kredytu konsumenckiego został czasowo ograniczony na mocy tzw. tarcz antykryzysowych przyjmowanych w związku z epidemią COVID-19. Obowiązywanie tych rozwiązań przez okres ponad jednego roku już spowodowało bardzo drastyczne i negatywne zmiany na rynku pożyczkowym – zarówno dla instytucji pożyczkowych, jak i samych konsumentów.
Firmy zrzeszone w ZPF zmuszone zostały zwolnić – na skutek wprowadzonych przepisów – od 20 do nawet 95% ogółu swoich pracowników, a niektóre z nich znajdują się w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego.
Znaczący niekorzystny efekty wpłynął także na firmy współpracujące z branżą pożyczkową, tj. pośredników finansowych, biura informacji gospodarczej czy spółki zajmujące się windykacją należności.
Wg szacunków około 30% instytucji pożyczkowych zniknęło definitywnie z rynku
W trakcie pandemii i obowiązywania wskazanych przepisów nastąpił rozkwit – co przewidywaliśmy – sieci lombardów. Nie jest to jednak zjawisko, które jest łatwo zidentyfikować, ponieważ lombardy nie mają wyodrębnionego PKD (trudno jest więc policzyć je statystycznie), nie są objęte nadzorem i nie posiadają własnej organizacji branżowej udzielającej rzetelnych informacji. Na bazie jednak informacji medialnych publikowanych przez te podmioty wynika, że firmy te przeżyły znaczny wzrost liczby klientów.
Należy przy tym pamiętać, że mowa tu o rozwiązaniach, które z góry zostały przyjęte jako tymczasowe, dzięki czemu liczne instytucje pożyczkowe wyłącznie czasowo zawiesiły swoją ofertę, oczekując na przywrócenie limitu kosztów pozaodsetkowych obowiązujących przed marcem 2020 r. lub okresowo zmieniły model biznesowy, który w jakikolwiek sposób pozwolił utrzymać się na rynku przy tak znacznie utrudnionej możliwości osiągnięcia rentowności i zachowaniu płynności finansowej.
Wg szacunków około 30% instytucji pożyczkowych zniknęło definitywnie z rynku. Dalsze obniżenie limitu na stałe przyniesie zatem dużo dalej idący skutek dotychczasowych negatywnych zmian – kolejne firmy podejmą prawdopodobnie decyzję o opuszczeniu rynku polskiego i zwolnią pozostałych jeszcze pracowników.
Byłoby to tym bardziej godzące w poczucie sprawiedliwości społecznej, biorąc pod uwagę odpowiedzialne zachowanie firm pożyczkowych w okresie pandemii, szerokie i różnorodne wsparcie z ich strony pożyczkobiorców.
Warto wspomnieć chociażby o udzielaniu konsumentom finansowania balansującego na krawędzi ekonomicznej opłacalności, a w przypadku nieuzyskania spłaty w terminie – przynoszącego realne, ogromne straty.
Ponadto branża wzięła na siebie ciężar tzw. wakacji kredytowych. Z drugiej strony, instytucje pożyczkowe nie mogły przy tym liczyć na pomoc ze strony państwa, gdyż przynależność do sektora pożyczkowego została uznana za samodzielną przesłankę wyłączającą możliwość otrzymania niemal wszystkich pomocy państwowych udzielanych w związku z epidemią.
Czego jeszcze nie wiadomo?
Ustawa o kredycie konsumenckim zawiera definicję legalną „pozaodsetkowych kosztów kredytu”. Bez zapoznania się z projektem zapowiadanej ustawy nie jest zatem jasne, czy definicja ta miałaby w jakimkolwiek zakresie ulec zmianie czy chodzi raczej o wprowadzenie nowego pojęcia do Kodeksu cywilnego. W każdym przypadku należy poczekać na propozycję szczegółowych rozwiązań.
Nie znamy jeszcze założeń projektowanych zmian w obszarze zabezpieczeń spłaty pożyczek, niemniej warto przypomnieć, że już w obecnym porządku prawnym instytucje pożyczkowe nie mają prawa do żądania zabezpieczenia finansowania nieruchomościami mieszkalnymi.
Ponadto w maju 2020 r. do Kodeksu cywilnego wprowadzono przepis określający sytuacje, gdy umowa przewłaszczenia na zabezpieczenie nieruchomości mieszkalnej wykorzystywanej przez konsumenta jest nieważna.
Jednocześnie toczą się prace legislacyjne nad wzmocnieniem kodeksowej instytucji wyzysku, która w większym stopniu chronić ma strony wszelkich umów, w tym dotyczących produktów i usług finansowych.
Nadzór KNF
ZPF nie neguje samego założenia objęcia instytucji pożyczkowych nadzorem KNF, jednakże podkreślamy, że należy zapewnić taką koncepcję nadzoru, która będzie dopasowana do rodzaju i charakteru usług świadczonych przez instytucje pożyczkowe.
Obawiamy się, że propozycja objęcia instytucji pożyczkowych nadzorem KNF połączona z obniżeniem limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego nie poprawi ogólnego bezpieczeństwa na rynku
Nadrzędnym celem powinno być zapewnienie, aby na rynku kredytowym funkcjonowały wyłącznie podmioty, które dają gwarancję profesjonalnego prowadzenia działalności. Instytucje pożyczkowe mogłyby być np. zobowiązane do przekazywania KNF odpowiednich danych o swojej działalności.
Niestety obawiamy się, że propozycja objęcia instytucji pożyczkowych nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego połączona z obniżeniem limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego nie poprawi ogólnego bezpieczeństwa na rynku.
Wszystko dlatego, że osoby udzielające pożyczek w podziemiu lichwiarskim, do którego zwrócą się osoby wykluczone finansowe, nie znajdą się w rejestrze instytucji pożyczkowych.
Co kluczowe, niewłaściwy jest ponadto czas na wprowadzanie zapowiadanych zmian w prawie. Pragniemy bowiem przypomnieć, że w lipcu br. Komisja Europejska przyjęła projekt nowej dyrektywy w sprawie kredytów konsumenckich, która zastąpi analogiczną regulację z 2008 r.
Jest to doskonała okazja, by w pracach nad finalnym kształtem tej unijnej regulacji, a następnie jej implementacji do prawa polskiego kompleksowo zaadresować zidentyfikowane problemy, uzupełnić luki prawne czy zaktualizować przepisy i dostosować je do nowej – dynamicznie zmieniającej się – sytuacji rynkowej.
Podejmowanie teraz prac jedynie nad wycinkiem tej materii i to w ekstraordynaryjnym tempie oceniamy jako niezasadne i szkodliwe.