Znamiona paniki na ropie zwiastunem korekty na rynkach
Jedenastoprocentowy spadek cen ropy naftowej od początku roku wyczerpuje krótkoterminowy potencjał przeceny, co powinno zbiec się z ogólną poprawą sytuacji na rynkach. Oczekujemy korekcyjnego odbicia notowań ryzykownych aktywów. Złoty będzie zyskiwał. Dobra okazja do agresywniejszego wejścia w długie pozycje na polskiej walucie.
Wydarzeniem poniedziałkowej sesji był dalszy, gwałtowny spadek cen ropy naftowej, który pociągnął za sobą przecenę na rynkach producentów surowca oraz walut tych krajów. Baryłka ropy kosztuje już 30 dol. (12-letnie minima). Zaczynają pojawiać się prognozy, że obniży się o kolejne 30 proc. do 20 dol./bl (Morgan Stanley). Przyczyną spadku, zdaniem analityków banku, ma być mocny dolar, a nie, jak się powszechnie uważa, słabość popytu i utrzymująca się przewaga podaży nad popytem. Te wywołały wcześniejsze spadki i nie będą w stanie znacząco więcej jej przecenić.
Zachowanie ropy wywindowało dziś kurs USD/RUB do poziomu 76,7 – to najwięcej od paniki z grudnia 2014 r., kiedy rynek znalazł się na tym poziomie jedynie na krótko w ciągu dnia. Tak gwałtowna wyprzedaż rubla zapowiada dalsze problemy rosyjskiej gospodarki. Można zakładać także ograniczenie ambicji geopolitycznych oraz, najpewniej, utrzymanie względnie spokojnej sytuacji na wschodzie Ukrainy. To z pewnością czynnik pozytywny dla złotego.
Po ponad pięcioprocentowym spadku indeksu Shanghai Composite w poniedziałek, dzisiejsza sesja przynosi wyhamowanie negatywnych tendencji. Bariera 3 tys. pkt – choć poważnie przetestowana – wytrzymała napór sprzedających akcje. Najsłabszy od 5 lat do dolara juan, został we wtorek ustalony na poziomie zbliżonym do poniedziałkowego (6,57). Lepsze nastroje na parkietach w Szanghaju nie udzieliły się inwestorom w Japonii (spadek Nikkei225 o 2,7 proc.). Niewielkie spadki cen odnotowano w Korei i Indiach. W USA sesja zakończyła się na lekkim plusie, choć przez większość dnia dominowali sprzedający. Jest zatem duża szansa, że w Europie dziś się zazieleni.
Na rynek nie napłyną dziś żadne informacje, które będą mogłyby wpłynąć na decyzje globalnych graczy. O 11.30 warto obserwować wystąpienie wiceszefa Fed S. Fishera pod kątem przyszłych zmian w polityce pieniężnej. Ruch cen na rynkach odwrotny do dominującego na przestrzeni całego pierwszego tygodnia stycznia trzeba będzie rozpatrywać jako, przynajmniej krótkoterminowe, przesilenie z wyrównaniem podaży i popytu. W naszej ocenie równie dobrze może to być początek trwałego trendu powrotu zainteresowania ryzykownymi aktywami.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS