Zmarł Rajmund Szubański

Zmarł Rajmund Szubański
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
21 lutego zmarł Rajmund Szubański. Podchorąży Wojskowego Korpusu Służby Bezpieczeństwa Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego (walczył w rejonie pl. Bankowego). Szybownik, dziennikarz - ale przede wszystkim historyk z zamiłowania. Interesowały go militaria - może dlatego, że jego ojciec pracował przed wojną w Zakładach Amunicyjnych "Pocisk".

Zaczął publikować w latach 50. ubiegłego wieku – najpierw o polskim lotnictwie (zwłaszcza w 1939 r.), potem poszerzył swoje zainteresowania o broń pancerną (Jego praca „Polska broń pancerna w 1939 roku” doczekała się łącznie trzech wydań). Dla znawców i miłośników historii wojskowości – guru. Ale nie tylko w tych kwestiach. Jako pierwszy opublikował założenia polskiego planu obrony przed atakiem sowieckim, przygotowanego przed wojną (Plan operacyjny „Wschód” 2010 – ale pisał o tym również wcześniej: „Krótki zarys działań wojskowych na wschodnich terenach Rzeczypospolitej we wrześniu 1939 r.” i wydany w 1993 r. „Plan operacyjny „wschód”).

Publikował w „Wojskowym Przeglądzie Historycznym” – artykuły, polemiki, recenzje. Pisane ostrym często językiem, nigdy nie obrażały recenzowanego. To zresztą typowe dla Rajmunda Szubańskiego: wszystko pisał czystą, niemal słownikową polszczyzną, a o najtrudniejszych, technicznych sprawach potrafił wyrazić się w sposób, zrozumiały nawet dla laika.

W ostatnich latach życia w kwartalniku „Studia i Materiały Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego”zamieścił dwie części swoich wspomnień „Wojna, jak ją widziałem”. Myślał o co najmniej jeszcze  trzeciej części, ale postępująca choroba sprawiła, że mógł swoje wspomnienia tylko przekazywać rodzinie.

Był też wspaniałym znawcą muzyki poważnej, człowiekiem o słuchu absolutnym. W ostatnich chwilach towarzyszyło mu jego ukochane Allegretto z VII Symfonii Ludwika van Beethovena. O muzyce mógł mówić bez końca – ba, śpiewać, nucić, gwizdać niemal każdy utwór, od piosenki po symfonię (tak, wygwizdał kiedyś całą pewnemu profesorowi PWSM, udowadniając swoją rację w sporze).

Przemysław Szubański