Złoty słabszy, druga połowa dnia raczej spokojna

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.admiral.markets.01.266x400Złoty rozpoczął tydzień od osłabienia do głównych walut. Cieniem na jego notowaniach kładzie się pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie, a także dalszy spadek notowań EUR/USD.

Poniedziałkowy poranek i godziny przedpołudniowe upływają pod znakiem słabszego złotego. O godzinie 10:58 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1653 zł, USD/PLN 3,3974 zł, a CHF/PLN 3,4636 zł. Jako, że wszystko co dziś miało się wydarzyć, już się wydarzyło, to ten obraz niewiele musi się zmienić do końca dnia.

Osłabienie złotego to w głównej mierze efekt gorszych nastrojów na rynkach globalnych, co automatycznie przekłada się na wzrost awersji do ryzyka. Niechęć do bardziej ryzykownych posunięć to wpływ słabych danych makroekonomicznych jakie dziś napłynęły z Azji i Europy. Najpierw okazało się, że recesja w Japonii była w III kwartale br. głębsza niż na to wskazywały wstępne szacunki i głębsza też od prognoz (w tym okresie annualizowany PKB skurczył się o 1,9%, a nie o 0,5% jak prognozowano). Następnie inwestorzy poznali listopadowe wyniki handlu zagranicznego Chin. Nadwyżka handlowa owszem była wyższa od prognoz (54,5 mld USD vs. 43,5 mld USD), ale już roczna dynamika eksportu była o prawie połowę niższa od szacunków ekonomistów, a import nieoczekiwanie zanotował spadek o 6,7% R/R. Przysłowiową kropką nad i były zaś dane z Niemiec. W październiku produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2% w relacji miesięcznej, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,5%, a we wrześniu wzrost ten sięgnął 1,1% M/M. Rozczarowanie było tym większe, że piątkowe dane o zamówieniach mogły sugerować zauważalnie lepszy odczyt.

Jedynym pozytywnym akcentem w dniu dzisiejszym był odczyt najnowszego indeksu Sentix dla strefy euro. W grudniu miał on wartość -2,5 pkt., podczas gdy oczekiwano spadku na poziomie -10,5 pkt. To jednak było zbyt mało, żeby poprawić nastroje na rynkach. Dlatego należy sądzić, że już dziś nie uda się ich poprawić. Nie będzie bowiem dogodnej okazji. W kalendarium zostały jeszcze małoznaczące dane z Kanady. Zakładamy więc, że druga połowa dnia nie przyniesie istotnych zmian na EUR/USD i polskich parach walutowych.

W kolejnych dniach tych emocji powinno być nieco więcej. Szczególnie dotyczy to czwartku. Wówczas będzie mieć miejsce kwartalne posiedzenie Narodowego Banku Szwajcarii (SNB), wystąpienia publiczne szefów SNB i ECB, przetarg na TLTRO oraz zostaną opublikowane najnowsze dane o sprzedaży detalicznej w USA.

Aktualna sytuacja na wykresach EUR/PLN i CHF/PLN wskazuje, że obie pary korygują wcześniejsze silne spadki. Korekta ta póki co wydaje się mieć dość ograniczony zasięg i nie powinna wynieść euro powyżej 4,18 zł, a 3,48 zł. W nieco dłuższej perspektywie czasu złoty będzie się umacniał.

Z zupełnie inną sytuacją mamy natomiast do czynienia na wykresie USD/PLN. Od 7 do 26 listopada miała tam miejsce korekta wcześniejszych silnych wzrostów. W ostatni piątek ostatecznie ta korekta została zakończona. To oznacza, że dolar powinien wrócić przynajmniej do ostatnich maksimów czyli ponad 3,42 zł. To w tej chwili scenariusz bazowy dla niego.

Marcin Kiepas,
Admiral Markets