Złoty rośnie w ślad za inflacją w Polsce
We wrześniu inflacja nieoczekiwanie przyspieszyła do 2,2 proc. w relacji rocznej z 1,8 proc. miesiąc wcześniej, poinformował Główny Urząd Statystyczny (GUS) publikując wstępne dane. Tym samym wróciła ona do poziomu z lutego br., gdy była najwyższa od końca 2012 roku. Dane mocno zaskoczyły. Prognozowano wprawdzie skok cen, ale do 1,9-2,0 proc. Można podejrzewać, że za wyższą inflacją stoją drożejące we wrześniu paliwa i rosnące ceny żywności.
Skok inflacji natychmiast przypomniał o rekordowo niskich stopach procentowych w Polsce oraz mocnej gospodarce. Nie dziwi więc, że niektórzy mogli odebrać tę inflacyjną niespodziankę jako czynniki mogący przyspieszyć podwyżki stóp procentowych w Polsce. Stąd też zupełnie naturalne było umocnienie złotego do koszyka walut w reakcji na dane z GUS-u.
O godzinie 15:25 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2980 zł, spadając w relacji do wczorajszego zamknięcia o 1,8 gr. I co bardziej istotne, wracając poniżej psychologicznej bariery 4,30 zł. Dolar potaniał o 2,7 gr do 3,6350 zł, szwajcarski frank o 2,5 gr do 3,75 zł, a brytyjski funt aż o 4,8650 zł. W tym ostatnim przypadku spadek GBP/PLN rozpoczął się już dużo wcześnie i został sprowokowany przez opublikowane przed południem rozczarowujące dane nt. brytyjskiego PKB za II kwartał br.
Wrześniowy wysoko inflacji może nieco zmieniać spojrzenie na kwestię stóp procentowych w Polsce, ale nie zmienia go diametralnie. Po pierwsze dlatego, że w kolejnych miesiącach, z uwagi na efekt bazy, inflacja będzie spadać, nawet jeżeli wzrost cen paliw dalej będzie miał miejsce. Po drugie, za wzrost inflacji odpowiadają właśnie paliwa oraz żywność, więc inflacja bazowa pozostaje na relatywnie niskim poziomie. We wrześniu prawdopodobnie ukształtuje się na poziomie 0,9 proc. R/R wobec 0,7 proc. w sierpniu. I po trzecie, Rada Polityki Pieniężnej, której aż pięciu członków obecnie forsuje koncepcję braku zmian stóp w przyszłym roku, na przyszłotygodniowym posiedzeniu prawdopodobnie istotnie nie zmieni swej retoryki, zachowując dużą wstrzemięźliwość w kwestii szybszych podwyżek stóp. Dlatego należy uznać, że pomimo dzisiejszych danych, rynkowy konsensus ws. terminu pierwszej podwyżki nie zmieni się i dalej pozostanie nim ostatni kwartał 2018 roku.
Dane o inflacji, prawdopodobnie optymistyczny poniedziałkowy odczyt indeksu PMI dla polskiego sektora przemysłowego, przyszłotygodniowe posiedzenie RPP, poprawa nastrojów na rynkach globalnych, a także korekta na dolarze po jego silnym umocnieniu w pierwszej połowie tygodnia, to wszystko powinno po weekendzie wspierać złotego. Dlatego w przyszłym tygodniu euro może wrócić do 4,27 zł, dolar być może na chwilę zawita poniżej 3,60 zł, a szwajcarski frank w okolice 3,70 zł.
Marcin Kiepas