Złoty nieco słabszy, ale…

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.admiral.markets.01.265x400Słabsze nastroje na świecie lekko przeceniają złotego. Pomimo tego oraz dużej grupy publikowanych dziś inflacyjnych danych polska waluta, podobnie jak wiele innych walut, może pozostać relatywnie stabilna, czekając na to co wydarzy się w środę i czwartek.

Wtorkowy poranek przynosi ograniczone wahania złotego w relacji do głównych walut. Aczkolwiek po jego słabszej stronie. O godzinie 08:43 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1989 zł, CHF/PLN 3,4699 zł, a USD/PLN 3,2477 zł, po tym jak wczoraj wszystkie trzy pary zakończyły notowania lekkim spadkiem.

Rodzimy rynek walutowy, podobny jak większość rynku finansowego, czeka na trzy główne wydarzenia tego tygodnia, które mogą stać się wydarzeniami jesieni, a być może nawet i całego roku. Mianowicie wrześniowe posiedzenie FOMC (środa) i Narodowego Banku Szwajcarii – SNB (czwartek) oraz zaplanowane na czwartek referendum niepodległościowe w Szkocji. To nie oznacza oczywiście, że pozostałe czynniki nie mają wpływu. Mają, ale jest on relatywnie mniejszy.

Dziś w centrum uwagi znajdą się inflacyjne dane z Polski, USA i Wielkiej Brytanii, niemiecki indeks instytutu ZEW oraz polskie dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu. Raporty te zostaną zauważone przez inwestorów, prowokując ewentualny skok zmienności na forexie, jeżeli w sposób oczywisty będą one zaskakiwać.

O godzinie 14:00 Narodowy Bank Polski opublikuje sierpniowe dane o inflacji bazowej, a Główny Urząd Statystyczny o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw. Rynek oczekuje, że inflacja bazowa pozostanie na poziomie 0,4% R/R. W świetle opublikowanych wczoraj danych o inflacji konsumenckiej to prawdopodobny wynik. Zbliżone do prognoz powinny być również dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu. Szacuje się, że to pierwsze wzrosło w sierpniu o 3,8% w relacji rocznej, a zatrudnienie było 0,8% wyższe niż przed rokiem.

Dane z polskiej gospodarki, jeżeli tak jak sądzimy pokryją się z konsensusem, nie wywołają większych emocji. Stąd też o losach złotego decydować będą nastroje na rynkach globalnych. Te są wprawdzie umiarkowanie złe. Jednak nie na tyle, żeby prowokować mocniejsze wahania.

Takim pośrednim impulsem dla polskiej waluty nie będą dziś prawdopodobnie też notowania EUR/USD. Para ta obecnie pozostaje w konsolidacji powyżej 1,29 dolara, czekając już na jutrzejsze wieczorne wyniki posiedzenia FOMC.

Nie należy również oczekiwać, że jakiekolwiek impulsy napłyną z Ukrainy i Szkocji. Inwestorzy przyzwyczaili się już do niepokojących doniesień z Ukrainy i jedynie te dramatyczne budzą strach. W Szkocji natomiast dziś nie zostanie opublikowany żaden nowy sondaż przedreferendalny. Ich wysyp będzie miał miejsce dopiero w środę.

Reasumując, pomimo, że dziś nie brakuje publikacji makroekonomicznych z Polski i ze świata, to zapowiada się na spokojny dzień na krajowym rynku walutowym. Będzie to jednak przysłowiowa cisza przed burzą, jaką w środę i czwartek wywołają posiedzenia FOMC i SNB oraz referendum w Szkocji, a którą dodatkowo mogą jeszcze spotęgować publikowane jutro dane o wynikach produkcji przemysłowej w Polsce.

Wczorajsze i dzisiejsze poranne wahania nie zmieniają układu sił na wykresach polskich par. Kurs USD/PLN w dalszym ciągu stabilizuje się blisko rocznych maksimów. Na gruncie analizy technicznej, pomimo utrzymującego się sporego wykupienia, stabilizacja ta raczej będzie poprzedzać dalsze wzrosty niż silniejszą realizację zysków.

Trend boczny w szerokim przedziale 4,1697-4,2255 zł jest natomiast domeną EUR/PLN. Wprawdzie pokonana w sierpniu ponad roczna linia trendu spadkowego może sugerować ruch do góry, ale brakuje potwierdzenia tego wskazania przez inne elementy analizy technicznej.

Na wykresie dziennym CHF/PLN natomiast dominuje kanał wzrostowy, którego początek sięga czerwca br. Po tym jak frank zawrócił z poziomu powyżej 3,50 zł, odbijając się od górnego ograniczenia kanału, teraz znajduje się blisko jego dolnego ograniczenia. W tej sytuacji wzrosty są bardziej prawdopodobne niż spadki. Sygnałem sprzedaży będzie wybicie dołem z kanału, czy trwałe przełamanie poziomu 3,4550 zł.

Marcin Kiepas,
Admiral Markets