Zapowiada się spokojny przedświąteczny piątek na rynkach finansowych

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W piątek na rynkach finansowych niewiele już powinno się dziać. Dotyczy to też złotego. Równie spokojnie będzie w przyszłym tygodniu. Normalny handel wróci dopiero po Nowym Roku.

Ostatnie dni na rynkach finansowych upływają pod znakiem, związanych ze zbliżającymi się Świętami i Nowym Rokiem, zmniejszających się obrotów i mniejszej zmienności. Taka jest już specyfika tego świątecznego okresu. Nie inaczej będzie dziś.

O godzinie 09:00 kurs EUR/PLN testował poziom 4150 zł, USD/PLN 4,23 zł, CHF/PLN 4,1230 zł, a GBP/PLN 5,1990 zł. Oznacza to lekkie umocnienie złotego w relacji do głównych walut, po tym jak wczoraj osłabił się on do euro i szwajcarskiego franka, nieudanie próbował się umocnić do dolara i zyskał w relacji do brytyjskiego funta. Do końca dnia sytuacja na wszystkich polskich parach nie powinna się istotnie zmienić.

W piątek, w przededniu Wigilii, można już spodziewać się ospałego handlu. I to pomimo, że dzisiejsze kalendarium zapełnione jest publikacjami makroekonomicznymi. O godzinie 10:00 inwestorzy poznają dane o bezrobociu w Polsce, które zgodnie z szacunkami analityków ma wzrosnąć w listopadzie do 8,3% z 8,2% (nie wykluczam jednak, że tego wzrostu nie będzie i stopa bezrobocia pozostanie na poziomie 8,2%, co jednak nie będzie mieć wpływu na notowania złotego). Pół godziny później, o godzinie 10:30, zostaną opublikowane finalne dane nt. dynamiki brytyjskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za III kwartał br. (prognoza: 2,3% R/R). Po południu natomiast poznamy listopadowy raport o sprzedaży nowych domów w USA (prognoza: 575 tys.) oraz ostateczny odczyt grudniowego indeksu Uniwersytetu Michigan (prognoza: 98 pkt.). To wszystko jednak nie są na tyle znaczące publikacje, żeby zmienić spojrzenie inwestorów na rynki i przełamać charakterystyczny dla okres świątecznego marazm. Szczególnie, że dziś sesja na giełdzie w Londynie jest skrócona, co dodatkowo ten marazm będzie potęgować.

Pozostając jeszcze w temacie kalendarium od razu można zaznaczyć, że również publikowane w przyszłym tygodniu raporty nie powinny wywoływać zbyt dużo emocji na rynkach, które to rynki wciąż będą pozostawać w świąteczno-noworocznych nastrojach. A kilka ciekawych „figur” będzie wówczas opublikowanych. M.in. będą to wstępne szacunki grudniowej inflacji w Polsce (spodziewane odbicie inflacji do 0,5% R/R), indeksy Chicago PMI i zaufania amerykańskich konsumentów, comiesięczna seria danych z Japonii, jak również publikowane w Nowy Rok grudniowe indeksy PMI dla Chin.

Do końca roku złoty, wzorem wielu innych walut (oczywiście jeżeli wykluczymy niespodziewane wydarzenia jak np. zamachy terrorystyczne w Europie w okresie świąt), będzie się już głównie stabilizował, pozostając jedynie pod wpływem zmian na rynkach bazowych. Normalny handel wróci dopiero po Nowym Roku. Styczeń zapowiada się bardzo ciekawie na rynkach finansowych. Inwestorzy zaczną wdrażać swoje strategie na rok 2017, przebudowywać swoje portfele inwestycyjne, a na Wall Street wystartuje kolejny sezon publikacji wyników kwartalnych. Wtedy też odbędzie się inauguracja prezydentury Donalda Trumpa, przy okazji której może pojawić się więcej szczegółów odnośnie przyszłych reform jakie zaserwuje nowy prezydent.

Styczeń będzie też bardzo ciekawy dla złotego. Obok czynników globalnych wpływających na notowania polskiej waluty, ponownie zaczną się liczyć czynniki krajowe. Na nowo odżyje spór polityczny w Polsce. W dniu 13 stycznia agencje Moody’s i Fitch dokonają przeglądu polskiego ratingu. W połowie miesiąc zostaną opublikowane dane o produkcji przemysłowej, które pozwolą odpowiedzieć, czy załamanie w budowlance jest już za nami, a inwestycje zaczną powoli odbijać. Wreszcie pod koniec miesiąca zostaną opublikowane szacunkowe dane polskiego PKB za cały 2016 rok.

Marcin Kiepas