Zapowiada się czarny piątek na giełdach
Wczorajszy gwałtowny zwrot i mocne spadki na Wall Street w sposób jednoznaczny zdefiniują dzisiejsze nastroje na europejskich giełdach. Szczególnie, że sporo ryzyk dla rynków akcji związanych jest z Europą, a w kalendarzu brak na tyle ważnych publikacji, żeby mogły one odwrócić uwagę inwestorów.
Październik na Wall Street przynosi drastyczny skok zmienności. Ostatnie dwie sesje doskonale to ilustrują. Po mocnym wzroście w środę, u źródeł którego znalazły się przede wszystkim odczytane jako gołębie „minutki” z wrześniowego posiedzenia FOMC, czwartek przyniósł jeszcze silniejszą wyprzedaż. Średnia Przemysłowa spadła o 1,97% i zakończyła notowania na najniższym poziomie od 2 miesięcy. Indeks S&P500 został przeceniony o 2,07% (największy spadek od pół roku), a technologiczny Nasdaq Composite o 2,02%.
Impulsów do przeceny na Wall Street wskazuje się kilka. Od obaw związanych z niemiecką gospodarką (po tym jak eksport spadł najmocniej od stycznia 2009), przez spadki cen surowców, ostrzeżenie Lagarde odnośnie recesji w Eurolandzie, aż po odebrane jastrzębio wypowiedzi niektórych przedstawicieli Rezerwy Federalnej. Starach związany z coraz większą liczbą przypadków eboli w państwach zachodnich też mógł być takim impulsem. I wreszcie, nie sposób nie wiązać spadków na amerykańskich parkietach z bliski końcem programu QE3, co stanowi doskonały pretekst do mocniejszej realizacji zysków po długim okresie hossy.
Wczorajsza wyprzedaż w USA sugeruje kontynuację spadków. Trudno bowiem zakładać, że trzeci kolejny raz nastąpi zwrot sytuacji o 180 stopni. Obecnie celem dla indeksów są sierpniowe minima. To też cel korekty. Po jego osiągnięciu powinny wrócić wzrosty. Być może paliwem do nich będzie rozkręcający się na dobre od przyszłego wtorku sezon publikacji wyników na Wall Street?
Wczorajsza przecena w USA i będące jej pochodną dzisiejsze silne spadki na giełdach w Azji, przełożą się na spadki cen akcji w Europie. I to spadki bardzo mocne. Rano kontrakty terminowe na czołowe europejskie indeksy spadały o ponad 1%. W sytuacji, gdy istotne ryzyka związane są z Europą (spowolnienie wzrostu gospodarczego, przypadki eboli), a w kalendarium brakuje ważnych publikacji makroekonomicznych zdolnych odwrócić uwagę inwestorów, podaż od początku do końca dnia powinna kontrolować sytuację.
Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza niemiecki rynek. Tamtejszy indeks DAX znajduje się tuż powyżej linii szyi potencjalnej wielomiesięcznej formacji głowy z ramionami. W zależności od sposobu poprowadzenia tej linii (po minimach lub cenach zamknięcia), znajduje się ona na poziomie 8900 pkt. lub 8995 pkt. Jej pokonanie będzie natomiast bardzo silnym średnioterminowym sygnałem sprzedaży. Może nawet wywołać małą panikę wśród graczy.
Przed przeceną nie ustrzeże się też warszawski parkiet. Szczególnie, że sytuacja na wykresie reprezentującego szeroki rynek indeksu WIG wręcz zachęca do pozbywania się akcji. Decyduje o tym przede wszystkim utworzona na początku października miesięczna formacja głowy z ramionami, której później nie udało się zanegować. Sygnały sprzedaży zostały wygenerowane również na podstawowych wskaźnikach. Nie można też przeoczyć faktu, że 6 z ostatnich 7 dziennych świec ma podażowy charakter.
Sytuacja techniczna na wykresie WIG sugeruje spadki przynajmniej w okolice 52400 pkt. Spadki te oczywiście będą o wiele głębsze w sytuacji, gdy na niemieckim DAX-ie zostaną wygenerowane opisane średnioterminowe sygnały sprzedaży i runie on mocno w dół.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets