Zamknięcie gospodarki grozi wzrostem bezrobocia, niepokojące wyniki Barometru Rynku Pracy
Mimo, że wszyscy mamy świadomość trudnej sytuacji epidemiologicznej i konieczności zastosowania dodatkowych obostrzeń, kolejne ograniczenia jeszcze bardziej osłabią wiarę pracodawców i pracowników, że jest szansa na szybki powrót do normalności.
Niestety, ostatni 15. pomiar Barometru Rynku Pracy przygotowanego przez Work Service pokazuje, że kończy się optymizm na rynku pracy, a strategie firm i plany pracowników stają się coraz bardziej zachowawcze.
Aż 40% firm odczuło skutki pandemii i zgodnie z przewidywaniami kryzys bardziej dotknął mały biznes, niż firmy średnie i duże.
Z wyróżnionych branż, w najgorszej sytuacji znalazł się handel, który najmocniej odczuł obostrzenia związane z Covid-19.
W najtrudniejszej sytuacji były firmy z regionu południowego, gdzie przez cały 2020 rok liczba zachorowań i restrykcji była największa. Stosunkowo lepiej radziły sobie z nową sytuacją firmy duże, zwłaszcza z sektora przemysłu, który w perspektywie 2020 roku, w ostatnim kwartale odnotował nawet wzrost produkcji.
Aż 73% gospodarstw domowych zostało dotkniętych skutkami pandemii
Negatywne skutki pandemii i niepewność przyszłości jest jeszcze mocniej widoczna w wynikach badań pracowników, którzy poważnie odczuli skutki ograniczeń w gospodarce w 2020 roku – aż 57% pracowników bezpośrednio dotkniętych zostało ograniczeniami.
Ponad 16% badanych straciło zatrudnienie, a 35% zostało dotkniętych obniżeniem wynagrodzenia.
W sumie z badań wynika, że aż 73% gospodarstw domowych zostało dotkniętych skutkami pandemii, a w przypadku 27% skutki redukcji zatrudnienia lub płac dotknęły więcej niż 1 członka gospodarstwa domowego. Ograniczenia wynagrodzeń oznaczały na ogół redukcję o 10 – 30%.
Młodzi znów chcą emigrować
Mimo, że pracownicy deklarują oczekiwania powrotu wzrostu wynagrodzeń, zwłaszcza w formie premii, to z drugiej strony, aż 35% obawia się utraty pracy.
Negatywne skutki oddziaływania pandemii częściej dotykały młodszych pracowników – do 45 roku życia, zatrudnionych na umowy terminowe lub umowy cywilnoprawne.
Duża grupa pracowników deklarująca brak stabilności zatrudnienia i pogorszenie zarobków myśli o zmianie pracy (34%), a ponad 2/3 liczy się ze zmianą zawodu w celu znalezienia stabilniejszej i lepiej płatnej pracy.
Drugim, charakterystycznym trendem jest niestety wzrost zainteresowania, zwłaszcza młodych, migracją zarobkową, zwłaszcza do Niemiec i Holandii, powraca wzrost zainteresowania migracją do USA.
Firmy nie chcą zwalniać
Wyniki Barometru potwierdzają, że firmy, mimo wskazywanych zagrożeń i trudności, w perspektywie 2021 roku w zasadzie nie planują redukcji zatrudnienia (tylko 4% składa takie deklaracje), a 20% myśli o zmianach w zatrudnieniu, kolejne 21% planuje utrzymanie dotychczasowego poziomu zatrudnienia.
W sumie rekrutację planuje ponad 1/3 firm, w zdecydowanej większości dużych i średnich, zwłaszcza w przemyśle.
Co ciekawe firmy najczęściej chcą poszukiwać nowych pracowników w urzędach pracy (41%), przez własne strony www lub poprzez dedykowane aplikacje i najczęściej mają to być pracownicy niższego szczebla. Ten zwrot firm w kierunku pracowników niższego szczebla, poszukiwanych głównie w urzędach pracy warto odnotować, bo to spora szansa na strukturalne i instytucjonalne zmiany na rynku pracy.
Wzrost zatrudnienia pracowników niższego szczebla, częściej dotychczas zagrożonych bezrobociem jest szansą na poprawę sytuacji tej grupy. Z kolei zwrot firm w kierunku usług urzędów pracy to ważna informacja dla decydentów, że może to być najlepszy moment na reformę urzędów pracy, które stać się wreszcie powinny sprawnie działającymi centrami zatrudnienia, a nie urzędami obciążonymi biurokracją.
Zmiany w kierunku wzmocnienia instytucji rynku pracy wynikają także z wyraźnej potrzeby zwiększania publicznych inwestycji w kapitał ludzki i kształcenie ustawiczne.
Firmy, co prawda deklarują chęć zatrudniania, ale podnoszą problem braku pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami. Wciąż ważnym elementem zwiększania podaży pracy są migracje zarobkowe do Polski.
Ważnym źródłem zaspokojenia krajowego popytu na pracę pozostaną agencje pracy tymczasowej, które zapewniają, zwłaszcza w warunkach rosnącej niepewności na rynku pracy elastyczny dostęp do kapitału ludzkiego.
Nadchodzi automatyzacja i cyfryzacja
Badanie zaskakuje nowymi trendami jakie pojawiają się na polskim rynku pracy, podkreśla prof. Jacek Męcina.
Ważnym i zupełnie nowym kierunkiem rozwoju polskiego rynku pracy w najbliższych latach stanie się automatyzacja i cyfryzacja – procesami tymi zainteresowana jest ponad 2/3 firm, a ponad 1/3 już wdraża nowe rozwiązania.
Jeśli deklaracje te się potwierdzą, rynek pracy w Polsce czeka poważne przewartościowanie. Wpływ na rynek pracy wywierać też będzie powszechnie już stosowana praca zdalna.
Jednak w krótkiej perspektywie 2021 roku, firmy myślą o odrabianiu strat, o podnoszeniu wynagrodzeń, raczej tylko w przypadku problemów z utrzymaniem zatrudnienia lub pozyskaniem nowych, niezbędnych pracowników.
Jeśli szybko poradzimy sobie z zarządzaniem skutkami pandemii i planem powrotu na ścieżkę rozwoju, jest szansa na odbudowę rynku pracy, której powinny towarzyszyć instrumenty państwowej polityki zatrudnienia ułatwiające firmom inwestycje w jakość wynagrodzeń i szkolenia pracowników.
Spora grupa blisko 10 % przedsiębiorstw wskazuje na niepewność rozwoju sytuacji w gospodarce i na rynku pracy i deklaruje brak strategii zatrudnienia z perspektywy firmy.
– Przedstawione wyniki pokazują rzeczywisty obraz polskiego rynku pracy po roku walki z pandemią. Mimo, że wciąż unikamy pesymistycznego scenariusza zapaści gospodarczej i znacznego wzrostu bezrobocia, sytuacja na rynku pracy oczami badanych firm i pracowników jest trudna, a przede wszystkim wciąż niestabilna.
Pracownicy odczuwają skutki spadku zatrudnienia i pogorszenia się jakości wynagrodzeń, a firmy znajdując się w większości w trudnej sytuacji gospodarczej, nie mają strategii powrotu do normalności.
Czynnik zdrowotny związany z Covid-19 wciąż wprowadza niepewność w gospodarce i na rynku pracy, a nieprzejrzysta strategia ograniczeń w prowadzeniu działalności, stosowanych bez przejrzystych reguł wsparcia pomocą firm lub jednoznacznego wskazania daty zakończenia wprowadzanego lockdownu, może oznaczać lawinę upadłości i wzrost bezrobocia – dodaje prof. Jacek Męcina.
– Jeśli szybko poradzimy sobie z zarządzaniem skutkami pandemii i planem powrotu na ścieżkę rozwoju, jest szansa na odbudowę rynku pracy, której powinny towarzyszyć instrumenty państwowej polityki zatrudnienia ułatwiające firmom inwestycje w jakość wynagrodzeń i szkolenia pracowników.
Decydenci zapowiadają Nowy Ład i Nową Politykę Przemysłową, przedsiębiorcy i pracownicy wyczekują też środków UE – oby biznes i pracownicy doczekali tych programów przed wystąpieniem symptomów recesji, a nowe programy oznaczały pomoc w odbudowie, a nie nowe obciążenia podatkowe i kolejne ograniczenia – komentuje prof. Jacek Męcina.